O tym, że rolnictwo silnie się rozwija, nie trzeba przekonywać rolników. Zwłaszcza tych, którzy swoim gospodarstwem zarządzają już nie w traktorze, a przed monitorem komputera.
Niedawno pisałam artykuł o tym, co jest potrzebne do zarządzania gospodarstwem (znajdziecie go tu). Pisałam wtedy o systemie RolnikOn, który znacznie ułatwia planowanie, kontrolowanie i podsumowywanie prac w gospodarstwie. Dzisiaj chcę Wam przedstawić system Agridata. Oba te systemy powstały i pracują tu, w Polsce. Pokazują tym samym rzeczy: Polacy są kreatywni, są obrotni, a nasze rolnictwo unowocześnia się w tempie ekspresowym.
„Im dalej w las, tym więcej drzew”
Inspiracją do stworzenie systemu Agridata były rozmowy z firmami z branży rolnej z Holandii. Ich przedstawiciele skarżyli się na stos dokumentacji, którą musieli wypełniać po każdym sezonie. Łukasz Konarski, wraz z zespołem, stworzył dla nich pilotażowy projekt bezobsługowego systemu rejestracji prac polowych. Dominik Światowy, członek zespołu Agridaty, tak opisuje ten czas – kiedy system był dopracowany, rozpoczęliśmy testy u krajowych producentów rolnych (brały w nich udział duże i znane gospodarstwa jak: Danko, Arenda czy Top Farms). W kontaktach z nimi ujawniły się ogromne, niezaspokojone potrzeby na rozwiązanie wielu problemów na pograniczu mechaniki, elektroniki, zbierania i przetwarzania informacji, poprawiania ergonomii pracy etc. To zmotywowało twórców systemu do jego rozwijania.
Do stworzenia Agridaty potrzebne były prawie 3 lata, wiele godzin rozmów z rolnikami, konsultacje, analizy, łączenie wiedzy naukowców i praktyków, testy. Efektem tego jest system, który dla samego rolnika jest intuicyjny w użytkowaniu i przynosi sporo korzyści.
Ale na czym polega wyjątkowość Agridaty, w jaki sposób odciąża rolnika? Odpowiedź zawiera się w czterech słowach: Laro, Paro, Taro i Waro. To odpowiednio: monitorowanie pojazdów i GPS, bezprzewodowe urządzenie identyfikujące, identyfikator operatora oraz oprogramowanie. Mimo, że jego kupno to spora inwestycja (koszt waha się od 5 tysięcy do 50) , jak zapewniają twórcy, szybko się zwraca. Każdy z nich odpowiednio monitoruje, śledzi, zlicza i przesyła informacje, które na koniec można prześledzić dzięki programowi przez przeglądarkę w komputerze.
Dobry początek, a końca nie widać
Agridata na rynku póki co, jest jedyna. Konkurencja nie śpi, ale trudno dogonić tak rozwiniętą technologię. Dlatego też twórcy nie boją się ekspansji na zachodnie rynki – jesteśmy głodni sukcesu i wierzymy, że nasz system będzie sprawdzał się nie tylko w Polsce – mówi z dumą Dominik. Sami rolnicy nie tylko cieszą się na takie systemy, sami o nie pytają. – Dla wielu z nich komputer stał się już normalnym narzędziem pracy. Patrząc na gospodarstwo, widać ogrom informacji, jakie są tam generowane na każdym kroku. Większość z nas nawet nie zdaje sobie z tego sprawy, jak wiele korzyści można uzyskać zbierając te dane i w odpowiedni sposób je analizując – wyjaśnia. System wciąż jest ulepszany, dodawane są kolejne funkcje. Niedługo do Laro, Taro, Waro i Paro dołączy waga, która będzie skanować i ważyć nasiona, nawozy, ŚOR-y itp. Dane będą przesyłane do systemu, a rolnikowi pozostanie wyłącznie kierowanie ciągnikiem. Chociaż kto wie, może i w tym niedługo ktoś wyręczy rolników?