Kolejny raz zameldowałam się na Agro Show. Za każdym razem robię to z innego powodu.
Kiedyś, daaawno temu (czyli jakieś 5 lat 😀 ) jeździłam na Agro Show, bo po prostu musiałam. Tego wymagała ode mnie moja praca. Z czasem zaczęłam wyczekiwać tego jednego wrześniowego weekendu i mimo, że to był wyjazd zawodowy, to wybierałam się na niego z ogromną przyjemnością. Dzisiaj wyrywam się z drugiego krańca Polski (gnałam z innej konferencji w Rzeszowie), aby choć kilka godzin spędzić na Bednarach.
Zanim przejdę do tego, co jest moją największą motywacją do odwiedzania Pobiedzisk, wyjaśnię, dlaczego na pewno tam NIE jeżdżę. Nie wiem ilu z Was ma świadomość tego, że nie posiadam gopodarstwa rolnego. Mieszkam w mieście, niemal w centrum. Ciężko o skarwek zieleni, a co dopiero pole uprawne. Nie jeżdżę zatem na Agro Show po to, aby kupić ciągnik. Nie ma na to opcji. Wiem, że to zupełnie inaczej niż wielu z gości targów. Jadą jeśli nie kupić, to na pewno obejrzeć, zastanowić się pod kątem ewentualnych zakupów.
Jestem tam w innym celu.
Jeżdżę na Agro Show spotkać się z ludźmi. Na bednarach są niemal wszyscy znajomi z rolniczego świata. Tractormaniacy, hardkory z grupy na FB, dziennikarze lub osoby które poznaję dopiero na miejscu. I to jest jeden z napiękniejszych aspektów targów. Mogę się nasłuchać, nagadać o ciągnikach i rolnictwie (dzięki RPT za zorganizowanie nam, youtuberom i blogerom spotkania). Dużo się uczę, dużo słucham, zadaję pytania. Wracam po takim dniu do domu maksymalnie zmotywowana po tych wszystkich spotkaniach, a buzia mi się cieszy od ucha do ucha. Gigantyczny kop do działania.
Tyyyyyyle maszyn w jednym miejscu. Dla mnie to jak Legoland połączony z Disneylandem inpirowany Energylandią 😀 W tym roku producenci i dilerzy naprawdę się postarali. Byli obecni niemal wszyscy, a każdy zastawił kilkaset metrów ciągnikami po horyzont. Byly nowe modele Kuboty, była obrotowa kabina Claasa, był zastawiony plan New Hollanda i John Deera, były cudowne Valtry i groźne MF. Było niemal wszystko. Tym razem nawet nie próbowałam odejść od pasa głównego, a i tak zeszło mi 7 godzin na spacerach.
Ostatnio na targach mam niemałą przyjemność przyjmować specjalne zaprosznia od firmy z branży rolniczej. Tym razem na targach działaliśmy prężnie z Top Agrar Polska. Na ich stanowisku prowadziłam wielobój – dwuetapowy konurs w trakcie którego… byliśm świadkami OŚWIADCZYN. Piękny, niesamowity moment. I to w trakcie naszego wydarzenia! Emocje były takie, jakbym co najmniej to ja miała się oświadczać. Z tego miejsca gratuluję odwagi i życzę narzeczeństwu wszystkiego dobrego! Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. 🙂 A wracając do tematu – bardzo sobie cenię takie współprace jak ta z TAP. Traktuję to też jako docenienie mojej pracy… I to przez kogo! 😀
Każdy uczestniczy w targach z innego powodu. Ktoś chce się spotkac z Dilerem, ktoś chce dokonać ostatecznej decyzji o zakupie, ktoś jedzie bo cała klasa jedzie, sąsiad się zabrał a ja z nim, bo będzie można sprawdzić tyle maszyn w jednym miejscu, ktoś z przyzwyczajenia, ktoś inny – aby się oświadczyć. Ciekawe, jakie są Wasze motywacje. Dajcie znać w komentarzach 🙂