Nowy rok rozpoczął się na dobre. Wy pewnie już macie swoje postanowienia. Może niektórzy nawet zdążyli o nich zapomnieć. Ja swoje dopiero zebrałam. Co to będzie za rok!
Każdy nowy rok to dobra okazja do ukucia kilku postanowień. Wiem, wiem. Są osoby, które mówią, że zmiany najlepiej wprowadza się od razu. Nie trzeba czekać na poniedziałek, nowy miesiąc, nowy rok. Uważam, że każdy nowy start to dobra okazja do zmotywowania się do założenia nowych celów. Spisałam swoje plany -cele. Za 12 miesięcy będziemy się z nich rozliczać. 🙂
Dosłownie. W dwóch znaczeniach tego słowa.
Po pierwsze być więcej wśród maszyn i ludzi którzy lubią je tak bardzo jak ja. Więcej pokazów, więcej spotkań, targów, rozmów (które mega inspirują do dalszego działania), jazdy traktorem!!! Widzieć ludzi więcej na żywo, móc rozmawiać nie tylko w komenatrzach, mailach i wiadomościach na Facebooku. Dlatego planuję już wypad do Kielc, w kalendarz wpisałam targi Open Farm w maju. Kolejne dni pewnie zaczną się niebawem zapisywać. Wiosna i lato pod znakiem wizyt w gospodarstwach. Taki jest mój plan.
Po drugie być w tej chwili, która się dzieje. Brzmi filozoficznie, prawda? Fakt jest taki, że przebywając w danym miejscu już rysuję w głowie, co wydarzy się za godzinę, za tydzień. Sama zabieram sobie szansę na cieszenie się tym, co właśnie się dzieje. Patrzę w komórkę, zamiast na rozmówcę. Mniej doceniam obecność ludzi i dobrych zdarzeń. Pracuję nad tym, aby skupić się na TU & TERAZ. Wbrew pozorom to nie jest proste, ale pierwsze efekty przynoszą pozytywne zaskoczenie. I spokój.
Mniej gadać, mniej narzekać mniej zastanawiać się „czy to na pewno dobry pomysł”. Jeśli myślę o nim od miesiąca to nawet jeśli nie jest dobry, to na pewno jest mój i chcę wiedzieć, co za nim pójdzie. Więcej ufać intuicji (mam silną), więcej odwagi, więcej wiary w MOGĘ & POTRAFIĘ. Nie przeciągać, nie odkładać, nie szukać wymówek. Dać sobie nawet kopniaka w tyłek jeśli zajdzie wyższa potrzeba. Nie siedzieć. Iść i zrobić, to co do mnie należy. To, co sprawia, że czuję się usatysfakcjonowana, szczęśliwa i dumna. Teraz!
Na blogu. W ubiegłym roku zdarzały się tygodnie z czterema wpisami, ale częściej był jeden lub wcale. Zawsze patrzyłam na to z rozczarowaniem i frustracją – miałaś pisać! Przecież uwielbiam to robić (w końcu po to poszłam na dziennikarstwo). Czasem nie ma sił, weny, okoliczności. Jednak o robieniu wymówek pisałam wcześniej. Usuwamy je. I do pisania wystąp! Przecież to od bloga wszystko się zaczęło.
Tu ważna informacja. Jeśli chcecie również pisać i publikować swoje wpisy na TRACTORmanii – teraz macie taką możliwość. Otwieram stronę na wpisy gościnne. Wśród Was jest wiele osób, które chcą, mogą i umieją pisać o maszynach. Zgłaszajcie swoje pomysły tu: wspolpraca@tractormania.pl. Teraz będziemy budowaćTRACTORmanię razem.
Przed siebie. Nie roztrząsać „co by było gdyby”. Nie walczyć z błędami, które już zostały zrobione. Muszę Wam przyznać, że zwłaszcza w ostatnich kilku miesiącach intensywnie rozkładałam wydarzenia z przeszłości na części pierwsze. Zatanawiałam się, czy wszystko zrobiłam i powiedziałam w 100 proc. odpowiednio. Wniosek? Oczywiście, że nie. I co z tego. To bezsensowne oddawanie energii, która nie wróci. Tej, którą mogłabym przeznaczyć na budowanie sobie lepszego dzisiaj i jutro. Postanawiam nie grzebać w tym co już jest martwe, bo nie istnieje. Skupić się na tym, co chcę i mogę zmienić. Czy to nie fascynująca zmiana?
Trzy cytaty dobrze pasują do tego postanowienia.
Codziennie rób jedną rzecz, której się boisz
Eleanor Roosevelt
Wybierz pracę, którą kochasz, a nie będziesz musiał pracować nawet przez jeden dzień w swoim życiu.
Konfucjujsz
Lubię moją pracę zawodową. Nawet bardzo. TRACTORmania jest moim drugim „etatem”. Przez co czasem pracuję 14 godzin na dobę. Noce i weekendy to standard. Nie odbijam karty o 16stej. Nie ma wolnego od traktorów. Ale nie nazwę tego swoją pracą. To jest (i mam nadzieję, że zawsze będzie) moją pasją. Nie czuję zmęczenia psychicznego. Fizyczne częściej. Wtedy odpalam film z orki lub sianokosów i energia wraca. Wstaję i chcę działać dalej. Cel jest taki, aby tego poczucia realizowania zadań było jeszcze więcej. Nie pracuję – robię to, bo chcę to robić.
Na koniec – przekornie.
A w Nowym Roku niczego nie postanawiaj, niczego nie obiecuj. Zrób wyłącznie to, na co masz ochotę…
N. Belcik
A jakie są Wasze postanowienia? Czy zaczęliście je realizować, a może zdążyliście już część porzucić? Dlaczego? Koniecznie dajcie znać tu lub na moim fejsie. Jestem ciekawa, jak to wygląda u Was. 🙂