Artur Kozera opowiada, jak zmiany klimatu i wymagające warunki pogodowe wpływają na polskie uprawy oraz jakie wyzwania podejmują rolnicy, by dostarczać plony najwyższej jakości.
Krótki opis przebiegu żniw
Żniwa w Polsce to czas nie tylko pracy, ale i nieustannej walki z kapryśną pogodą. Ta w ostatnich latach zmienia się w sposób trudny do przewidzenia. Wiosenne przymrozki, brak typowej zimy, letnie susze i ulewne deszcze – wszystko to stawia rolników przed wyzwaniami, które jeszcze dekadę temu były mniej dotkliwe.
W przypadku plonów rzepaku tegoroczne zbiory są dosyć przeciętne, bo w tym roku rośliny musiały zmagać się z opóźnionymi siewami i długotrwałym niedoborem wody. Podobnie jest ze zbożami, które w wielu regionach dają wyniki niższe niż w ubiegłym sezonie. Rolnicy robią wszystko, by zdążyć przed deszczem, bo każdy dzień opóźnienia może przekreślić miesiące pracy.
Zanim rolnik zarobi, musi zainwestować
Zanim rolnik zobaczy zysk, musi zmierzyć się z szeregiem kosztów. Na początek – gleba. To właśnie ona jest fundamentem każdej uprawy, ale jeśli brakuje w niej składników odżywczych, trzeba je dostarczyć, a nawozy mineralne to spory wydatek. Gleba wymaga troski i planu na lata: płodozmian, odpowiednie nawożenie i dbałość o materię organiczną to istotne elementy. Ale nawet najlepsza strategia nie wystarczy, jeśli pogoda zdecyduje się wszystko pokrzyżować.
Na tym jednak wydatki się nie kończą. Trzeba zadbać o ochronę roślin – choroby i szkodniki nie czekają, a lista dostępnych środków ochrony ciągle się kurczy. Do tego dochodzi materiał siewny, który choć drogi, musi być najwyższej jakości. W sumie na hektar rzepaku rolnik wyda od 5 do 6 tysięcy złotych. Zysk? Tylko jeśli wszystkie elementy – od pogody po plon – zagrają ze sobą idealnie.
Program powstał w ramach kampanii „Porozmawiajmy szczerze o otyłości”. https://ootylosci.pl/
Partnerem odcinka jest Novo Nordisk.
Każde zawirowanie geopolityczne niestety burzy wszelkie nasze plany. Oczywiście to nie jest tak, że wiemy, że mamy niskie zasobności składników w składniki pokarmowe, zastosujemy jakiś nawóz i jest wszystko fajnie. Wygląda to niestety trochę bardziej skomplikowanie od fabryką. Dla rolnika zawsze będzie gleba. I to może za sobą nieść szereg różnych zagrożeń, które będą powodowały, że rośliny nie w właściwy sposób się przygotują do spoczynku zimowego. Nie dzwonimy na policję, jeżeli kombajn po 22:00 znajduje się na polu, bo ten kombajn musi tam się znaleźć. On musi wykorzystać każde okno pogodowe. To jest rok trudny, jeżeli chodzi o poziomy cen płodów rolnych. Koszty produkcji niestety są stałe. Dzisiaj ich jesteśmy już w stanie zminimalizować. Uprawa roślin rolniczych, no to jest, tak można by powiedzieć, sztuka.
Cześć, witam was bardzo serdecznie. Nazywam się Magda Urbaniak, a to jest Agromania. Moją gościem dzisiaj jest Artur Kozera, technolog upraw rolniczych. Cześć Artur.
Cześć Magda, witam Państwa.
Dzisiaj porozmawiamy o polskich uprawach, a właściwie konkretnie o tym, czy jest to trudny czas dla polskich upraw i jak w ogóle te uprawy się dzisiaj mają. Rozmawiamy w trakcie żniw. Jak te żniwa przebiegają? Jakie nastroje panują dzisiaj wśród rolników?
Generalnie uprawa roślin rolniczych, no to jest, można by powiedzieć, sztuka. Jesteśmy uzależnieni od wielu różnych czynników. Są to przede wszystkim czynniki związane z przebiegiem warunków pogodowych. Ten sezon wegetacyjny właściwie, mogę powiedzieć, tak nie rozpieszczał plantatorów czy rzepaku, czy zbóż. Właściwie od samego początku, bo jeżeli spojrzymy na ubiegły rok, czyli zasiewy roślin ozimych takich jak rzepak czy zboża, druga połowa sierpnia w przypadku rzepaku była bardzo deszczowa, mokra, co uniemożliwiało wysiewy rzepaku w optymalnym terminie, bo myślę, że wszyscy sobie zdajemy sprawę, że każda roślina musi być wysiana w optymalnym dla siebie terminie. I w przypadku rzepaku termin to jest od połowy sierpnia tak naprawdę do końca do końca sierpnia.
Czyli ciężko było rolnikom w tym idealnym oknie się wstrzelić, ze względu na to, że pogoda na to nie pozwalała.
W przypadku rzepaku jak najbardziej tak, nie pozwalała pogoda, a co za tym idzie niestety musieli opóźniać te siewy. One były wykonywane właściwie do pierwszej połowy września. I to może za sobą nieść szereg różnych zagrożeń, które będą powodowały, że rośliny nie w właściwy sposób się przygotują do spoczynku zimowego. Właściwie o spoczynku zimowym to mogę mówić w cudzysłowie, bo ten spoczynek zimowy w tej chwili tej typowej naszej kontynentalnej zimy nie mamy. Nie ma spadków temperatur, z okrywą śnieżną. Właściwie to jest łagodna zima, temperatury oscylujące potrzebują około zera stopni Celsjusza, więc nie jest to taki typowy okres dla roślin, ozimych szczególnie.
Bo tak przewrotnie rośli potrzebują tego śniegu, prawda? Żeby ten śnieg ich po prostu ochronił.
Tak, potrzebują tej ochrony. Przede wszystkim potrzebują okresu spadku temperatur do minus 2, 3 stopni, żeby przejść ten okres wernalizacji, czyli okres rośliny ozime muszą ten okres takiego spadku temperatur przejść, żeby później w okresie wiosennym wystartować, a przede wszystkim, żeby zawiązać podstawy pod przyszły plon, bo generalnie uprawa polega na tym, że plantatorzy wysiewają określone rośliny, a tym głównym celem jest oczywiście uzyskanie plonów w formie nasion. Czy to będą nasiona rzepaków, z których produkowany jest olej, czy to będą ziarniaki, czy ziarno pszenicy, z której produkowana będzie mąka, a później chleb. To jest ta idea generalnie produkcji rolniczej. Natomiast wracając do przebiegu warunków pogodowych, bo mieliśmy się skupić teraz na żniwach, jak te żniwa wyglądają. Czyli właściwie kłopoty plantatorów zaczęły się już w okresie jesiennym. Zeszłego roku, tak. Natomiast kolejne problemy plantatorzy, a przede wszystkim może bardziej rośliny, napotkały w okresie wiosennym. Ten rok był specyficzny w przypadku, chociażby rzepaków. Wszyscy znamy rzepak. Rzepak w normalnych w warunkach w normalnym roku rozpoczyna kwitnienie w końcówce kwietnia i kontynuuje na początku maja. Natomiast w tym roku pierwsze kwiaty rzepaku można już było zaobserwować na początku kwietnia, czyli około trzech, czterech tygodni wcześniej niż zazwyczaj.
I to za wcześniej nie jest dobrze dla roślin, prawda?
Nie jest dobrze dla roślin, ponieważ w okresie tego początku wegetacji wiosną zdarzają się różne przypadki związane ze spadkami temperatur. I to niestety wpływało na to, że plony niektórych roślin, tutaj szczególnie rzepaku, będą w tym roku zdecydowanie niższe. Na to oczywiście nakłada się presja ze strony szkodników. Trudno było w tym roku wykonać zabiegi w optymalnym terminie. Naloty szkodników pojawiały się już bardzo wcześniej, bo w pierwszej połowie lutego nawet pojawiały się. Trudno było je zwalczyć.
A kiedy pojawiają się zazwyczaj?
Zazwyczaj pojawiają się, w zależności od przebiegu warunków pogodowych, jest to połowa marca najczęściej, aczkolwiek ostatnie lata przyroda troszeczkę, jakbym to mógł powiedzieć, zwariowała, ponieważ ostatnie lata nie mamy typowych zim, nie mamy typowych wiosen. Również te warunki, które panują w okresie letnim czy jesiennym, też w wielu latach odbiegają od normy. Zresztą mówi się bardzo wiele o zwiadach klimatycznych i myślę, że jesteśmy świadkami tych zmian klimatycznych. One są w niektórych latach nawet dosyć głębokie, a to niestety będzie wpływało na poziomy planowania roślin rolniczych, ale też ogrodniczych, bo możemy obserwować sytuacje, czy w sadach, czy na plantacjach malin, truskawek itd. Że te warunki zmienne, które występują, niestety negatywnie będą wpływały na poziomy planowania. Inaczej trochę wygląda sytuacja, oczywiście w uprawach pod osłonami, ale to jest nie jako troszeczkę inny temat. Tam bardziej koszty energii będą decydowały o efektywności uprawy.
Tylko wyjaśnimy, o czym mówimy, mając na myśli uprawy pod osłonami.
Jeżeli mówimy o uprawach o pod osłonami, to oczywiście mówimy o szklarniach, tunelach, tam wszystkich tych obiektach, gdzie możemy wpływać na atmosferę wewnątrz, czy w szklarniach możemy regulować temperaturę, oświetlenie też, w zależności od technologii i to, co się w tych szklarniach uprawia, w taki sposób możemy te warunki wzrostu roślin regulować. Natomiast wracając znowu do typowych roślin rolniczych, bo o tych dzisiaj tutaj mówię czy będę mówił chyba najwięcej, to niestety po tym wznowieniu bardzo szybko wegetacji, szybkim kwitnieniu roślin, przede wszystkim rzepaku, w kolejnych miesiącach mieliśmy okresy niedoboru wody, które znowu spowodowały i wpływały na okres, wpłynęły na obniżenie plonów. Dzisiaj, jeżeli spojrzymy na trwające żniwa, chociażby, niech to będzie ten rzepak, o którym tutaj zacząłem mówić, plony kształtują się na poziom od 2,5 tony do 4, i jeżeli w niektórych regionach ktoś zbiera 4 tony, w tej chwili rzepaku, to jest bardzo dobrze.
A ile jest standardowo? Bo mimo tym, że dzisiaj 4, to jest w porządku w kontekście tego, że inni mają 2, a ile było w latach poprzednich?
W latach poprzednich różnie to bywa. Natomiast jeżeli mówimy o plonach dobrych, to jest poziom 4 tony plus. Czyli pomiędzy 4 a 5 ton, to są takie wyniki plonowania, które na pewno satysfakcjonują rolników.
Czyli mówiąc o tym, jaką mamy kondycję na ten moment, ja wiem, że jeszcze trochę jest za wcześniej na to, żeby już taką kreską odcinać, robić podsumowania, bo jednak żniwa w pełni, ale na ten moment nie jest w Polsce zbyt dobrze, tak? Jeżeli chodzi o te wyniki.
Jeżeli chodzi o wyniki plonowania rzepaku, ale też innych roślin, chociażby pszenicy, one raczej w niektórych regionach będą na poziomach niższych, aniżeli w ubiegłym roku. To nie jest zbyt dobry prognostek, bo koszty produkcji niestety są stałe. Dzisiaj ich jesteśmy już w stanie zminimalizować. Natomiast nie zawsze ceny płodów rolnych przy niższych plonach będą rekompensowały te straty w plonie, które w wyniku przebiegu warunków pogodowych nastąpiły.
Wiesz, myślę sobie o tym, ja to tak trochę widzę, patrząc na to, co się dzieje na polskiej wsi, że rolników można nazwać wojownikami, bo walczą o te swoje plony z roku na rok. Co robią w takim razie, żeby minimalizować te negatywne skutki, których jest bardzo dużo? Bo z jednej strony mamy susze, mamy grad, ulewy i te przesunięcia też okresu wegetacji, które jest bardzo problematyczne. Z drugiej strony jest kwestia opłacalności i właściwie też innych takich kwestii, można nazywać to technicznych. Jak sobie rolnicy radzą z tym, żeby jakoś jednak dawać radę?
To znaczy cała technologia produkcji roślin będzie się opierała na tym, żeby wszystkie te czynności, które rolnik powinien wykonać, wykonał na 100%, ale czasami na 110%, ponieważ na te wszystkie elementy tej całe układanki, tych naszych puzzli, rolnik ma wpływ. Natomiast jest bardzo wiele elementów takich, na które rolnik niestety nie ma wpływu, czyli nie ma wpływu przede wszystkim na przebieg warunków pogodowych, ilość opadów, wystąpienie przymrozku w czasie kwitnienia. Więc przystępując do produkcji i uprawy, generalnie rolnik nastawia się na to, żeby wykonać wszystkie niezbędne czynności, takie, na które będzie on osobiście miał wpływ, ponieważ ma tę świadomość, że wiele różnych elementów w czasie wegetacji może się przytrafić, na których nie będzie miał wpływu. Więc później, gdyby czasami zaniechał któregoś elementów, nie wykonał na przykład zabiegu na jakiegoś szkodnika, bo właściwie że nie warto, a później okazałoby się, że sąsiedzi, którzy ten zabieg wykonali, uzyskali zdecydowanie wyższe plony, to byłby, że tak powiem, niezadowolony z tego faktu, więc wiele zabiegów wykonywanych jest chociażby prewencyjnie, żeby zapobiec występowywaniu szkodnika choroby. Kolejny aspekt to oczywiście kwestie związane z warsztatem pracy rolnika. Rolnik pracuje, jego fabryką jest gleba i im w większej, lepszej strukturze ta gleba będzie się znajdowała, tym rolnik będzie mógł pozwolić sobie na jakieś oszczędności związane z zastosowaniem czy w danym sezonie wegetacyjnym różnego rodzaju nawozów mineralnych.
Jeżeli gleba będzie w dobrej kulturze, to jest taka opcja, że pod niektóre rośliny będzie mógł na przykład zastosować mniej niektórych składników pokarmowych, a to są pieniądze. I generalnie patrząc z punktu widzenia technologii uprawy, rolnik nigdy nie patrzy z punktu widzenia jednego roku. Zawsze patrzy z punktu widzenia całego płodozmianu. To płodozmiany oczywiście są różne. Chcielibyśmy, żeby one były najbardziej pełne, takie czteroletnie. Natomiast przez każde cztery lata występuje inna roślina. Niestety w tej chwili te płodozmiany są troszeczkę uproszczone, czyli są często zboża, rzepak, zboża. Natomiast patrzy na ten system cały nawożenia i na ten układ glebowy z punktu widzenia wszystkich roślin i wszystkich lat, czyli pod niektóre rośliny, tak jak na przykład pod rzepak, oczywiście trzeba zastosować pełne nawożenie, ale jeżeli po rzepaku na przykład że gleby, kiedy rolnik będzie zamierzał wysiewać pszenicę, to załóżmy, przy dobrej strukturze gleby, przy odpowiedniej zasobliwości w składniki pokarmowe, może na przykład ograniczyć nieco nawożenie fosforowe, chociażby i potasowe. I to jest ten element, który będzie wpływał na to, że ta rentowność w tych trudnych latach, gdy jest niższy plon czy też niższe ceny, ta rentowność uprawy będzie na dobrym poziomie.
Z czego wynika to ograniczenie płodozmianu? Z tego, że nie mamy na tyle dobrych gleb w Polsce, żeby ryzykować z nowymi odmianami i wracamy do tego, co już znamy. Czy… Nie chcę tutaj wysuwać tez. Bardzo chętnie posłucham twojego zdania ten temat.
Tutaj generalnie, jeżeli spojrzymy z punktu widzenia płodozmianu, to znaczy, dlaczego one są takie uproszczone? Wynika to z powierzchni uprawy poszczególnych roślin, powierzchnia uprawy rzepaku, chociażby w tej chwili przekroczyła już milion hektarów. Następnie kolejną rośliną, która występuje często w płodozmianie, są zboża. Coraz mniej w płodozmianach występuje roślin okopowych typu buraki, chociażby, cukrowe. Bardzo intensywnie, czy na coraz większych areach uprawiana jest kukurydza. Też prawie area uprawy kukurydzy dochodzi do miliona osiemset tysięcy hektarów. W związku z tym nie da się w gospodarstwie takiej typowej książkowej rotacji poszczególnych upraw prowadzić. A druga sprawa jest taka, to jest aspekt ekonomiczny. Uprawiane jest to w danym gospodarstwie, co daje największy profit finansowy. I to jest ten element uproszczeń różnych.
Czy to jest tak, że, może to jest jakaś odważna teza z mojej strony, że my rzeczywiście będziemy coraz więcej uprawiać kukurydzy, też ze względu na warunki pogodowe, jakie mamy, że kukurydza lubi ciepło, a tego ciepła mamy coraz więcej. Czy rzeczywiście jest to po prostu zero jedynkowa ekonomia? I czy faktycznie będzie tak, że my tej kukurydzy będziemy mieć coraz i to coraz więcej w Polsce?
My w tej chwili tej kukurydzy faktycznie mamy dosyć sporo. Natomiast oczywiście sprzyja temu klimat, bo jeszcze 20 lat temu to kukurydza w Polsce jakoś specjalnie nie była uprawiana, nie było odmian, które potrafiły się adaptować do tych warunków uprawy. W tej chwili, myślę, generalnie każdą koniunkturę na uprawę niejako generuje później, co z tymi płodami rolnymi zrobić. Oczywiście w przypadku kukurydzy też rozwój, chociaż biogazowni różnego rodzaju wpłynął na to, że ta uprawa kukurydzy stała się dosyć mocna. Aczkolwiek kukurydza w tej chwili, w ubiegłym roku, tej kukurydzy było posiane sporo. W tym roku zobaczymy. To też zależy od poziomów plonowania i tego, w jakim stopniu rolnicy będą gratyfikowani za akurat kukurydzę. W przypadku każdej uprawy wygląda to różnie. Jeżeli chodzi o te, chociażby, uprawę rzepaku, jeszcze wracając wstecz, chociażby 8, 9, 10 lat temu, powierzchnię uprawy rzepaku w Polsce to było gdzieś około 750, 800 tysięcy hektarów. W tej chwili w ostatnich dwóch latach mieliśmy powyżej miliona. W tym roku jeszcze ostatecznie żniwa się nie zakończyła, ale to jest około miliona hektarów i prawdopodobnie ta powierzchnia zostanie powtórzona, czyli kolejne zasiewy, które przed nami, czyli do około połowy sierpnia, znowu będzie około miliona hektarów. Dlaczego? No dlatego, że chociażby patrząc na ceny w tej chwili na giełdach światowych, w przypadku rzepaku bo te ceny i ta rentowność jest zdecydowanie lepsza niż chociażby w przypadku zbóż.
Dlatego najprawdopodobniej ten rzepak będzie wysiewany. Aczkolwiek rzepak jest trudną rośliną. Dlaczego? Bo to jest roślina, która prawie 12 miesięcy przebywa na polu, czy jest na polu.
Zdecydowanie dużej niż chociażby pszenica, która potrzebuje o połowę mniej czasu?
A o połowę aż nie, mniej czasu, bo pszenica jest wysyłana od drugiej połowy, załóżmy, września. Rzepak jest wysiewany właściwie od połowy sierpnia, czyli około miesiąc do dwóch może jest różnicy. Natomiast rzepak, tu trzeba zwrócić uwagę, ma dużą biomasę. Oczywiście kukurydza ma też dużą biomasę, ale kukurydzę siejemy w maju, zbieramy jesienią, tam w październiku czy listopadzie, więc ten okres jest zdecydowanie krótszy pozostawania jej na polu. Natomiast rzepak to jest duża biomasa, a przede wszystkim musi przetrwać okres tego spoczynku zimowego. Ta zima jest albo łagodna, albo siarczystymi mrozami. Nic pomiędzy. Jeżeli jest duża biomasa, to jest też to roślina, którą bardzo interesują się szkodniki, bo jeżeli jest coś zielonego, no to niestety szkodnik będzie szukał pożywienia. A z kolei nie mamy spadków temperatur, czyli populacje szkodników nie są w jakiś sposób regulowane naturalnymi warunkami.
Sama pogoda, tak, nie eliminuje. To tutaj chcę was odesłać do odcinka z Pawłem Beresiem, który właśnie mówił o ochronie roślin, a o tym, jak jest ważna i też fajnie, że to podkreślasz, że jest to element całego procesu. Mówisz o tym, mówimy zresztą o żniwach mówisz o tym, że za chwilę rolnicy przekonają się, jak bardzo im się to wszystko opłacało i ile, mówiąc wprost, zarobią. A ja bym chciała zacząć od drugiej strony. To znaczy, jakie koszty krok po kroku musi ponieść rolnik, żeby w ogóle móc myśleć o zysku czy w ogóle o sprzedaży od początku właściwie tego procesu? Na co musi wydać kasę?
To jest generalnie proces, bo dobrze to ujęłaś. Nie da się na przykład na pole, tak bywa często, z dzierżawami, rolnicy mają pole które dzierżawią od kogoś, praktycznie wchodzą na pole, które najczęściej w nim nie ma nic, bo tak jak powiedziałem tutaj wcześniej, tym najważniejszym elementem to dla rolnika i w ogóle dla uprawy jest warsztat pracy. Ta fabryka tą fabryką dla rolnika zawsze będzie gleba. To tutaj wszystko się zaczyna. I gleba musi być w dobrej strukturze, muszą tam panować dobre warunki.
Co to znaczy dobrej strukturze? Wyjaśnijmy też dla widzów i słuchaczy.
Muszą tam panować dobre warunki wodno-opowietrzne, czyli musi być odpowiednie proporcje do tej fazy ciekłej, gazowej i stałej. Dwa, dlaczego? Bo potrzebne jest tam intensywne życie biologiczne. To życie biologiczne w glebie będzie powodowało to, że mikroorganizmy będą rozkładały materię organiczną, która w tej glebie powinna się znaleźć. I tutaj na przykład można przytoczyć taki przykład. Bardzo często rolnicy sprzedają słomę. Sprzedają słomę, komercjalizują ją. Natomiast ta słoma jest pożywką i jest źródłem materii organicznej w glebie. I gdy jest tej materii w glebie za mało, niestety gleba nie może magazynować wody, chociażby to jest pierwszy element. Drugi element, nie ma tej materii organicznej, z której mikroorganizmy, które żyją w glebie, będą rozkładały ją na składniki pokarmowe, które będzie pobierała roślina. A jeżeli nie ma składników pokarmowych w glebie, niestety rolnik musi dostarczać ich w formie nawozów mineralnych, a to już kosztuje.
Czyli mówimy teraz właśnie o tym koszcie. Czyli jeżeli gleba jest za słaba, zbyt uboga.
To niestety musimy inwestować w doprowadzenie zasobności w składniki pokarmowe, przynajmniej do poziomów średnich.
Oczywiście to nie jest tak, że wiemy, że mamy niskie zasobności składników w składniki pokarmowe, zastosujemy jakiś nawóz i jest wszystko fajnie. Wygląda to niestety trochę bardziej skomplikowanie. Oczywiście ja to mówię w uproszczeniu, bo żeby mówić o glebie, o strukturze gleby, to są godziny wykładów i wchodzenie w biochemię, w biochemię gleby. Natomiast Właśnie, natomiast, żeby powiedzieć to prosto, generalnie jeżeli spojrzymy na rośliny, to rośliny generalnie w przypadku czy potasu, czy fosforu pobierają, jeżeli spojrzymy na całkowite pobieranie, to 80% czy fosforu, czy potasu, to są zasoby glebowe, a 20% to jest bieżące nawożenie nawozami mineralnymi. Składnik pokarmowy musi być w całym w profilu glebowym. System korzeniowy różnych roślin sięga do różnych głębokości. Zboże oczywiście mają ten system najpłytszy, ale i też potrafią tę glebę do metra penetrować. Rzepak z kolei schodzi jeszcze niżej, czyli składniki pokarmowe muszą być w całym profilu glebowym, nie tylko u góry, w tej górnej warstwie gleby 2,3 centymetry.
Czyli trzeba się zaopiekować o całą glebę.
Czyli trzeba to robić systemowo i robić to nie jako z wyprzedzeniem. Jeżeli na przykład rolnik chce uprawiać rzepak, i chce, żeby te plony były, oczywiście zakładając, że będzie woda na tych poziomie pomiędzy 4 a 5 ton, to musi o tym, żeby przygotować stanowisko, musi zacząć myśli decydowanie wcześniej, 2, 3, 4 lata wcześniej, żeby zapewnić odpowiednią zasobność w składniki pokarmowe.
Czyli mówiąc, bo wchodzimy dosłownie nawet, wchodzimy w szczegóły, wchodzimy dokładnie w tę glebę. Pogadajmy o kasie, czyli fajnie, że też dajesz ten ten horyzont, tak? Pokazujesz, jak to bardzo jest złożone. A jeżeli chcemy unaocznić naszych widzów, którzy nie mają za dużo do czynienia z rolnictwem i chcemy im pokazać, z jakimi kosztami się musimy mierzyć, bo problemami i wyzwaniami też, to mamy nawożenie gleby. Kolejnym kosztem, kiedy ta gleba już jest wzbogacona, co będzie kolejnym kosztem?
Kolejnym kosztem, patrząc tutaj na okres wegetacji, oczywiście kwestia ochrony przed chorobami. I tutaj mamy środki ochrony roślin, to to są fungicydy, to jest kolejny element. Następnie niestety mamy bardzo dużą presję ze strony szkodników. Wynika ona ze zmian wprost, ze zmian klimatycznych. Dlaczego? Dlatego że wiele populacji szkodników niestety w żaden sposób te populacje nie są kontrolowane przez warunki pogodowe. W normalnych warunkach duża część populacji szkodnika w okresie zimowym ginie z tego względu, że powinny panować niskie tej temperatury. W tej chwili takie zimy typowe u nas nie występują, więc te szkodniki cały czas przeżerują na roślinach. To jest pierwsza rzecz, a druga rzecz jeszcze- Czyli my musimy tym zarządzać. To jest kwestia związana z ilością dostępnych środków ochrony roślin, które zwalczają szkodniki. Tak jak choroby, tutaj te listy dostępnych możliwych środków ochrony roślin są trochę szersze, natomiast w przypadku szkodników niestety różne regulacje prawne powodują to, że ta lista coraz bardziej się skraca. I po pierwsze, wiele szkodników niestety nie jest w żaden sposób kontrolowanych, więc się namnażają, a sprzyjają temu warunki pogodowe. I niestety ten rok zresztą też oprócz tych warunków pogodowych, to jest duża presja ze strony szkodników. W przypadku takiego rzepaku, chociażby w łodygach, jest wiele szkodników.
Myślę przede wszystkim o chowaczach, które spowodowały, że te plony wyglądają tak, jak wyglądają. Jeżeli łodyga zostanie zniszczona i jeszcze dodatkowo występuje niedobór wody, to niestety ta roślina nie jest w stanie transportować tymi zniszczonymi tkankami tej niewielkiej ilości wody, które gdzieś tam udaje się złapać, a tym samym nie ma nasion w przypadku chociażby rzepaku.
Czyli te plony są słabsze. Czyli jeden punkt to nawożenie gleby, drugi punkt to środki ochrony rości, w międzyczasie też materiał siewny.
Tak, materiał siewny. Materiał siewny generalnie Właśnie tutaj ceny materiału siewnego nie zmieniają się aż tak mocno drastycznie. Na przestrzeni lat największe wzrosty niestety odnotowaliśmy w przypadku nawozów i to było spowodowane przede wszystkim wybuchem wojny w Ukrainie.
400% wzrost?
Prawie, myślę, że tak. Natomiast to było spowodowane wojną, ale też wzrostem cen, chociażby gazu, który jest niestety potrzebny do tego, żeby produkować nawozy. Ale wracając do materiału siewnego. Materiał siewny generalnie to jest około 20%, 30% kosztów całkowitych środków produkcji w gospodarstwach rolnych. Natomiast też chcę zwrócić uwagę na to, że materiał siewny to nie są nasiona, które zostały zebrane z kombajnu i odpowiednio zaprawione. Materiał siewny, żeby wyhodować odmianę, to jest proces, który trwa około 10 lat. To jest selekcja, to są ludzie, to są laboratoria, to jest wiele różnych testów w różnych lokalizacjach, więc to wiąże się też z kosztami, czyli materiał siewny, no generalnie poziom kosztów jest ten sam. Oczywiście później kwestie związane ze zbiorem, ale tutaj kwestia, czy ktoś ma swój kombajn, czy wynajmuje usługi. Tutaj I też to jest duży element układanki. No pytanie też jest ważne, na jakim poziomie są koszty energii, bo tutaj te maszyny niestety to jest olej napędowy i to się wiąże z kosztami. Tak w wielkim skrócie, oczywiście można powiedzieć tak to wygląda. Oczywiście jest wiele różnych małych szczegółów i detali, które na całą technologię będą wpływały.
To na pewno, a powiedz mi, gdybym miał, załóżmy, 10 hektarów, pszenicy bądź rzepaków, bo wiem, że to są zupełnie inne uprawy, to jaki musiałabym ponieść koszty? Tak, żeby wiesz, rzucić konkretną kwotę, albo chociaż jakiś przedział.
Jeżeli patrzymy na rzepak, tego jestem bliżej, jeżeli chodzi o kwestię kosztów. Generalnie ten poziom kosztów, myślę, że trzeba zakładać na poziomie około 5 tysięcy złotych. W skali? Na hektar. Także tak to na chwilę obecną wygląda. I teraz tak, zakładając chociażby poziom zbiorów, zbieramy około czterech ton. Tona rzepaku, w tej chwili są żniwa, więc te ceny nie przekraczają raczej 2 tysięcy złotych, to przy czterech tonach mamy około 8 tysięcy złotych plus/minus koszty. Oczywiście w tym zysku, który zostaje, w tych 3 tysięcy złotych, też jest wiele różnych elementów, które pomniejszy ich odjąć, bo chociażby tam nie ma pracy rolnika w tych 5 tysiącach. Także tutaj te cztery tony przy takich nakładach to niestety powinny zostać zebrane. Natomiast te 5 tysięcy złotych należy się liczyć około 5, czasami do 6, w zależności, bo te ceny się bardzo dynamicznie zmieniają. 5 do 6 tysięcy złotych, to jest kwestia kosztu w tej chwili na jeden hektar.
To, co też tutaj chcemy podkreślić, to to, że to są koszty szacunkowe.
Szacunkowe, oczywiście.
Plus To jest oczywiście i też ten zwrot, nazwijmy to zwrot z inwestycji.
To jest ten zwrot brutto.
To jest bardzo szacunkowy też.
Dokładnie szacunkowy, którego generalnie też myślę, że wiele elementów też będzie należy odjąć jeszcze pewnie.
Tak, i tutaj właśnie tak jak powiedziałeś, praca rolnika nie jest uwzględniana. Tak, chociażby, bo tego tam nie ma. Rolnika, a czasami jego rodziny, zatrudnionych pracowników.
Tak, bo to dokładnie te elementy wszystkie, tu by trzeba przeprowadzić całą taką kalkulację ekonomiczną i wtedy że wyłącznie wyjdziemy na tę kwotę, która z tego hektara zostaje. Różnie to bywa. Czasami zostaje mniej, czasami więcej, ale też są lata i to o tym trzeba mówić. I bywają lata, że niestety rolnik ponosi stratę. Dlatego rolnik zawsze patrzy z punktu widzenia nie jednego roku, tylko kilku lat. Tak samo robią i sadownicy, i wszyscy ci, którzy pracują, że tak powiem, w fabryce bez dachu, że wiedzą o tym, że będą lata lepsze i będą lata gorsze, więc niejako trzeba zgromadzić sobie taki pewien bufor, żeby ten rok, który będzie gorszym rokiem, żeby jakoś przetrwać.
Szczególnie, że mówimy też o tym, że rolnik ma określoną liczbę tych cyklów. To znaczy, jest określona liczba wegetacji, które przeżyje i które będzie prowadził. I też ten margines błędu, jaki może popełnić, jest bardzo ograniczony, bo żeby poprawić błąd z danego roku, to może go poprawić ewentualnie w roku kolejnym, a czasami dopiero za dwa czy trzy lata, a też nie ma takiej szansy korygowania tego kursu w trakcie. Czasami jest w jakimś ograniczonym stopniu i musi naprawdę podejmować ciężkie decyzje, prawda? Żeby w każdym roku, który jest nieprzewidywalny, zmniejszać ryzyko, że po prostu nie będzie zysku.
Jeżeli spojrzymy oczywiście na produkcję roślinną, to ona jest determinowana przez sezon wegetacyjny. Sezon wegetacyjny, bardzo krótko mówiąc, to jest jeden rok. Jeżeli mamy rolnika, który rozpoczyna swoją działalność, bo przejmuje po rodzicach np. Gospodarstwo w wieku 23, 24 lat czy trochę wcześniej, to przed nim tak naprawdę jest około 50 tych cyklów. I oczywiście każdy uczy się na swoich błędach. Każdy rok, każdy okres wegetacyjny, to są nowe spostrzeżenia, to są nowe obserwacje, które należy wykorzystać w kolejnym roku, żeby dokonywać zasiewów. W przypadku rolnictwa jest tak, że nie da się robić ctrl wklej różnych działań, które były robione, tylko trzeba na podstawie swoich obserwacji swoich odczuć niejako wykorzystywać je i dostosowywać je do każdego innego kolejnego sezonu wegetacyjnego. Czyli doświadczenie, to pierwszy element, drugi wyczucie, trzy, pokora w stosunku do tego, jakimi warunkami przyjdzie się rolnikowi zmierzyć, bo będą to zmienne warunki klimatyczne, na te nie mamy wpływu. Kolejne to są zmienne warunki ekonomiczne, bo nie mamy wpływu na giełdy światowe, w jakiej cenie będzie pszenica, czy w jakiej cenie będzie rzepak. No i oczywiście różnego rodzaju zawirowania geopolityczne, chociażby, tu już wspomniałem, po wybuchu wojny w Ukrainie. Nikt nie spodziewał się, że cena rzepaku w momencie, gdy wybuchnie wojna w Ukrainie, przekroczy nawet tysiąc euro.
W tej chwili wszyscy chcieliby, żeby ta cena przybliżyła się, jest pomiędzy 500 a 600 euro. Fajnie by było, gdyby było to 600 euro na giełdach światowych. Natomiast każde zawirowanie geopolityczne niestety burzy wszelkie nasze plany.
Czyli oprócz pogody, oprócz rozwiązań…
Dokładnie, polityka, właśnie, geopolityka.
Tak, nawet takich rzeczy jak maszyny, ceny nawozów, to jeszcze do tego, to, co się dzieje globalnie na świecie. Spróbujmy zakończyć optymistycznie. Przeciwko rolnikowi jest to wszystko, o czym wspomniałeś. Pogoda, warunki, czasami nawet też prawo różnie też jest z dopłatami. Co jest po stronie rolnika w takim razie?
Myślę tak, jeżeli spojrzymy na tę całą technologię uprawy, rolnik ma taką pewną niezależność, bo od niego w dużym stopniu zależy to, w jaki sposób, jak uda mu się ta uprawa, w ilu procentach wykona te rzeczy, na które ma wpływ. To jest pierwszy element. Drugi element, jeżeli takich pozytywnych elementów spojrzymy, to jest oczywiście to, że jeżeli te plony faktycznie udadzą się, będą na dobrych poziomach, trafie się koniunktura, to też satysfakcja z wykonanej pracy i satysfakcja z gratyfikacji finansowej. Kolejna rzecz, o tej niezależności już wspomniałem, ale to też możliwość dokonywania, oczywiście przy sprzyjającej koniunkturze różnych inwestycji, rozwijania się- Też technologia wspiera dzisiaj, prawda rolników. W tej chwili tak, w tej chwili mówimy już o rolnictwie 4.0, w tym kierunku wszystko się zmienia czy zmierza. Generalnie wiadomo, maszyn nie przeniesiemy do chmury, ale generalnie całe oprogramowania czy dane zasobności gleby, które tutaj wspominałem. Możemy to już analizować. Także cała ta technologia, rozwijanie się w kierunku wykorzystania tych różnych zdobyczy technologii, to jest ważne. Myślę, że też warto powiedzieć tutaj, ważny jeszcze jeden aspekt, że praca rolnika nie jest łatwa. Myślę, że tutaj pewne elementy tego tutaj już wymieniłem i razem doszliśmy do tego, że wiele z czynników, które niestety wpływa negatywnie na to, co się robi.
Natomiast myślę, że myślę też, że głównym tym zadaniem to jest zabezpieczenie żywnościowe generalnie nas wszystkich. Dlatego też myślę, że tu taki z mojej strony apel do wszystkich tych, którzy mieszkają na wsi, a jest coraz więcej osób, które na tą wieś się przeprowadzają, nie zajmują się rolnictwem, żeby mieli trochę wyrozumiałości dla ciężkiej pracy rolników. Bardzo dużo się teraz mówi, są żniwa. I w zeszłym media o tym też głośno informują. Nie dzwonimy na policję, jeżeli kombajn po 22:00 znajduje się na polu, bo ten kombajn musi tam się znaleźć. On musi skorzystać każde okno pogodowe, bo jutro od rana może już być burza, może być mokro, może przyjść gradobicie, a jak przyjdzie gradobicie, to rolnik nie zbierze nawet, załóżmy, tych trzech czy ich pół, czy trzy i pół tony, czy czterech ton, że a może nie zebrać nic. I cały rok, czyli 12 prawie miesięcy ciężkich jego pracy niestety pójdzie na marne. Także ten mój apel: bądźmy wyrozumiali i dogadujmy się, bo myślę, że zgoda będzie budowała, a relacje międzyludzkie są najważniejsze, a rolnictwo jest tym głównym ogniwem, które zapewnia nam to, że codziennie możemy rano pójść do piekarni i kupić bajgla.
Myślę, że wiesz, też stwarzamy tutaj właśnie w ramach Agromanii taką przestrzeń, mając nadzieję, że te nasze podziały, które jednak są, być może mniejsze, większe, ale jednak istnieją, będą zasypywane. I właśnie ja mam kontynuację tego apelu, słuchajcie, że jeżeli po tym odcinku, który obejrzycie albo wysłuchacie, pójdziecie do sklepu albo zjecie swój posiłek i spojrzycie dzisiaj na bułkę, chleb, olej rzepakowy, bo o rzepaku dzisiaj też było dużo. Spojrzycie na to, to będziecie mieć może od dzisiaj nową perspektywę na to, jak wyglądał cały proces pozyskania tych produktów i jak długą drogę przebyły one od pola do stołu, cytując tutaj fragment klasyka. Bardzo ci dziękuję za tę rozmowę. Moim gościem był Artur Kozera. Ja nazywam się Magda Urbaniak, a to to była Agromania.