Rozmawiam ze Stefanem Krajewskim Wiceministrem w departamencie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Wiceminister dzieli się tym, z czym dzisiaj mierzy się i co osiąga polskie rolnictwo na arenie światowej. Mówimy o tym, jak nowoczesne technologie zmieniają polskie gospodarstwa. Podpowiadamy, jak już dziś mogą korzystać ze wsparcia rządu w promocji swoich produktów.
Eksport polskich produktów
Polski eksport rolno-spożywczy w 2023 roku osiągnął rekordową wartość 55,4 miliarda euro, co stanowi wzrost o 12% w porównaniu do roku poprzedniego. Wśród kluczowych produktów eksportowych znajdują się wyroby tytoniowe, mięso drobiowe oraz wieprzowe, a także produkty mleczne. Rosnącą popularnością eksportową cieszą się polskie pieczywo, wyroby cukiernicze i czekolada, zdobywające uznanie nie tylko w Europie, ale także w takich krajach jak Wielka Brytania, Stany Zjednoczone czy Australia.
Jak podkreśla Stefan Krajewski, sukces polskiego eksportu opiera się na renomie jakości i smaku. Polskie produkty rolne, w tym sery, twarogi, a nawet karmy dla zwierząt, są cenione na całym świecie, co czyni je ambasadorami naszej żywności za granicą.
Promocja – siła napędowa eksportu
Polskie gospodarstwa i przemysł spożywczy stale idą do przodu, wprowadzając innowacyjne technologie i automatyzację. Ale, jak zauważa Stefan Krajewski, to promocja jest kluczowym elementem sukcesu na rynkach zagranicznych. Bez skutecznej kampanii nawet najlepsze produkty mogą pozostać niezauważone.
Ambasady, Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa i udział w międzynarodowych targach to narzędzia, które pomagają Polsce pokazać światu nasze produkty. Efektywna współpraca na tych polach pozwala dotrzeć do nowych rynków i budować rozpoznawalność polskiej żywności, cenionej za jakość i smak.
Wyzwania polskiego eksportu – co nas jeszcze czeka?
Polski eksport produktów rolno-spożywczych rośnie w siłę, ale nie brakuje wyzwań. Bariery celne, surowe normy sanitarne i polityczne embarga to tylko niektóre z przeszkód, które utrudniają nam rozwój na rynkach poza Unią Europejską. Norwegia, Brazylia czy Argentyna wciąż pozostają trudnymi partnerami, a bilans handlowy z tymi krajami jest ujemny.
Stefan Krajewski zaznacza również, że rosnące koszty produkcji, zwłaszcza energii i środków do produkcji, wpływają na opłacalność polskich towarów. Aby dalej rozwijać nasz eksport, konieczne będą rozwiązania, które pomogą polskim rolnikom utrzymać konkurencyjność na światowych rynkach.
Cześć! Witam Was bardzo serdecznie. Nazywam się Magda Urbaniak, a to jest Agromania. Moim gościem dzisiaj jest Stefan Krajewski, wiceminister rolnictwa. Witam serdecznie.
Dzień dobry, cześć.
Dzisiaj porozmawiamy o wartości naszych produktów eksportowych i o tym, jak tę wartość sukcesywnie wdrażać. Produkt polski Co to dzisiaj znaczy na świecie?
To jest nasza marka i nasza chluba. Niemniej jednak musimy cały czas dążyć do tego, by oczywiście zwiększać eksport, by polska marka była jeszcze bardziej rozpoznawalna na świecie. Chociaż dzisiaj myślę, że jest wiele produktów, które są rozpoznawalne na świecie, kojarzone z Polską i też kojarzone z dobrą, bezpieczną żywnością, ze smaczną żywnością. Taki jest feedback chociażby po moich wizytach na targach czy w Singapurze Czy targach w Europie. Gdzie miałem okazję uczestniczyć. Słyszy się dużo o tym.
Wspomniał Pan o wartości, więc proszę pozwolić mi tutaj odwołać się do liczb. Rok 2023 to wartość eksportu towarów rolno spożywczych ogółem 51 miliardów euro, czyli ponad 8% wyższa wartość niż w roku 2022. Jakie są te kluczowe cechy? Poniekąd już pan je minister tutaj wspomniał tych produktów, w związku z czym rzeczywiście ludzie coraz bardziej je lubią. Niektórzy może wręcz kochają. Jak one się zmieniły na przestrzeni ostatnich 20 30 lat?
Ogromnie się zmieniły. Od 2004 roku jest to dziesięciokrotny wzrost wartości eksportu produktów rolnych, produktów rolno spożywczych. Cały eksport za 2023 rok to 353,1 mld euro, z czego 52,1 mld euro to właśnie produkty rolno spożywcze. I to jest duży wzrost, tak jak pani redaktor powiedziała, prawie 9%, A ten udział eksportu towarów rolno spożywczych w ogólnym eksporcie jest to 15, prawie proc., więc to jest duży udział i tak jak powiedziałem, dziesięciokrotny wzrost, wzrost od 2004 roku, kiedy wchodziliśmy do Unii Europejskiej. To pokazuje, że wykorzystaliśmy szansę jako polscy rolnicy, jako polscy przetwórcy, ci, którzy budują polską markę produktów rolno spożywczych, tak jak te wszystkie akcje reklamowe, marketingowe. Ja jestem mieszkańcem województwa podlaskiego, gdzie mamy najbardziej rozwinięte mleczarstwo i takie hasła jak słyszymy Mlekovita, Mlekpol, Piątnica to wszyscy wiemy, że to już chodzi o produkty mleczarskie. Oczywiście można by mnóstwo tutaj nazw i produktów wymienić, z których jesteśmy słynni.
Może wymieńmy je, bo tak się zastanawiam. Oprócz właśnie mleka i produktów mlecznych, co jeszcze jest taką naszą najsilniejszą marką spożywczą na świecie?
Okazuje się, że w tych produktach rolnych jesteśmy silni, jeśli chodzi o karmy dla zwierząt, dla psów, dla kotów. Jesteśmy znacznym eksporterem, jednym z największych z papierosów, mięsa drobiowego, chleba, pieczywa cukierniczego, ciast i ciastek, czekolady i przetworów zawierających kakao. O karmie już wcześniej mówiłem. Mięso wołowe. Syropy cukrowe. Pszenica, przetworzone lub konserwowane mięso, kukurydza czy sery i twarogi. Więc to jest dosyć bogata gama produktów. I tutaj mamy duży udział i w sprzedaży na rynki europejskie, ale też do krajów trzecich, co systematycznie rośnie. Największym naszym importem, znaczy importerem tak można nazwać, bo my najwięcej eksportujemy do Niemiec stale i niezmiennie. I to jest porównywalna wartość do tego, co wysyłamy poza Unię Europejską, ale też te inne pozostałe kraje Unii Europejskiej mają dosyć duży udział tych produktów polskich w swojej ofercie Wielka Brytania, ale też wychodzimy na rynki azjatyckie, amerykańskie, Australia, Nowa Zelandia, ale wszędzie staramy się docierać, bo to jest niezwykle ważne. Przecież doskonale sobie sprawę z tego zdajemy, że nie jesteśmy w stanie zjeść tego, co wyprodukujemy.
Zapotrzebowanie na żywność na całym świecie rośnie i w najbliższych latach będzie rosło, więc to ma coraz większe znaczenie i sens. Dlatego też musimy dużo robić, żeby promować te produkty, ale z drugiej strony musimy walczyć z wszelkimi fake newsami. No bo też są tacy, którzy próbują nas torpedować. Trochę uspokoiły się w ostatnim w ostatnim czasie relacje chociażby z Czechami, gdzie mieliśmy przez kilka lat taką wojnę. Atakowani byliśmy, że mamy kiepskiej jakości produkty, że nie są odpowiednio kontrolowane. To jest oczywiście też nieprawdą, bo nasze służby sanitarne, te, które podlegają pod Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, ale też pod ministra zdrowia, mówiąc O inspektorze sanitarnym czy głównym inspektorze jakości handlowej artykułów rolno spożywczych. To akurat bezpośrednio podlega ta instytucja, więc te działania są prowadzone. Weterynaria, która ma też swój obszar do kontrolowania. To wszystko jest robione po to, żeby jak najlepszej jakości produkty nie tylko były tutaj na miejscu konsumowane, ale też wysyłane w świat, mówiąc tak ogólnie. I to jest myślę, że dobry kierunek też. Z tego miejsca dziękuję też moim poprzednikom, ministrom, wiceministrom, którzy też przez lata pracowali na to, żeby ta marka była rozpoznawalna i zdobywała kolejne rynki.
To też myślę, że tutaj warto, co trzeba podkreślić. Słuchajcie, jakość polskich produktów to nie jest tylko słowo wytrych, którego używamy. Ta jakość jest sukcesywnie zresztą też, o czym pan minister wspomniał, sprawdzana przez wiele urzędów wiele kontroli. Więc rzeczywiście to, co my oferujemy światu, jest cały czas weryfikowane właśnie też pod kątem jakości. Wspomniał też pan o tym, że my nie jesteśmy w stanie tego przejeść. Ja myślę, że to jest jeszcze dodatkowy argument w kontekście tego, że mamy sezon na jabłka i na dynię, że świat też pożąda naszych produktów, naszych jabłek. Nie tylko oczywiście, ale dzisiaj. Dzisiaj o nich mówimy dużo i po prostu naprawdę się w nich rozsmakował. Przy czym też nie do końca jest tak różowo. To znaczy ta przestrzeń do poprawy zawsze istnieje i zastanawiam się, co możemy zmienić w obszarze promowania, jakie mamy dzisiaj przeszkody, Czy to jest kwestia zmiany przyzwyczajeń konsumenckich, czy tego, że my być może dzisiaj robimy jeszcze za mało, żeby ten produkt polski jeszcze bardziej wypromować.
My robimy dużo, bo to nie jest tylko rola ministerstwa rolnictwa, ale chociażby Ministerstwa Spraw Zagranicznych. To ambasady, które działają w wielu miejscach na świecie po to, żeby promować nasze produkty, w tym, bo to są różnego rodzaju targi, ale nie tylko. Przy okazji wydarzeń, które są organizowane przez ambasady, przez nasze placówki dyplomatyczne. Dzieje się dużo i to jest ta współpraca potrzebna. PaiH jest organizatorem wielu wydarzeń, gdzie szukają tych naszych partnerów, gdzie możemy nasze produkty eksportować, ale też chociażby Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, który uczestniczy w wielu targach. Podczas takiego kalendarza targowego sprawdzamy, gdzie jeszcze możemy dotrzeć. Też chodzi o to, żeby nie przepalać, mówiąc tak kolokwialnie, tych pieniędzy, żeby każde wydarzenie przynosiło efekty. To podpisane umowy handlowe, to współpraca z różnymi Przedstawicielami, dealerami różnych różnego asortymentu, bo tak też się dzieje. Dzisiaj jedna rzecz wyprodukować to tutaj na miejscu, a druga rzecz znaleźć, znaleźć odbiorców. I to wszystko się dzieje. Oczywiście też zdajemy sobie sprawę z tego, że jest jeszcze dużo do zrobienia, bo mamy duży potencjał, duże możliwości i szukamy chociażby konsumentów dla naszego polskiego mleka.
Kiedy ostatnio powiedziałem na jednej z konferencji, że będąc właśnie w Azji, usłyszałem, że spożycie mleka zaczyna rosnąć ze względu na większe zainteresowanie mieszkańców tamtego kontynentu kawą i tą kawą z ekspresu, czyli z dodatkiem mleka.
Tylko że akurat Chiny starają się być w tej kwestii niezależne dosyć. Odcinają się trochę od naszego mleka.
Tak. No to jest też polityka ich. Bo dzisiaj są na przykład takie działania odwetowe przeprowadzić. Na Europę za to, że nie chcemy ich samochodów elektrycznych promować zbyt mocno. Więc to jest taka trochę wojna czasem. Natomiast mówię o całości, że właśnie poprzez to i spożycie kawy z mlekiem w postaci no, różnych tak. Latte, cappuccino, różne kawy, które piją właśnie z ekspresu, przyzwyczajają się do mleka, bo pamiętamy, że to było długi czas takie popularne, że Chińczycy na przykład nie piją mleka ze względu, że nie, nie trawią tego mleka. No to się zmienia i to cieszy. To oczywiście, że nie jest tak, że od razu się nam podwoi czy potroiła ta sprzedaż. Ale kropla drąży skałę nie siłą, a częstotliwością spadania, więc każda ilość spożytych polskich produktów cieszy. Też stawiamy na to jako ministerstwo Rolnictwa, żebyśmy promowali żywność ekologiczną, żywność wysokiej jakości. Skracamy łańcuchy dostaw. To też jest ważne czasem takie działanie, żeby wspierać rolniczy handel detaliczny, żeby tą żywność można było kupić na ryneczkach, na targach.
Tutaj muszę powiedzieć, że przed Ministerstwem Rolnictwa co środę jest ryneczek przed samym budynkiem od strony ulicy Wspólnej w Warszawie. Zachęcam mieszkańców Warszawy, tych, którzy są tutaj na miejscu, żeby przyszli, zobaczyli. Są produkty z województwa mazowieckiego, łódzkiego, podlaskiego.
Czyli z okolicy. W jakich godzinach? Bo to słuchajcie warszawiacy i ludzie z okolic Warszawy jak najbardziej myślę, że byliby zainteresowani.
Od godziny 9:00 do godziny 15:00 w każdą środę jest taki ryneczek. Może będziemy to jeszcze rozszerzać, chociażby o ryby przed świętami są takie rozmowy prowadzone, natomiast jest dużo takich fajnych, ciekawych produktów regionalnych, które można kupić, można spróbować na miejscu, więc to jest też ważne, żebyśmy w każdy możliwy sposób tą naszą polską żywność produkty rolno spożywcze promowali.
Bo z jednej strony my dzisiaj rozmawiamy o eksporcie przede wszystkim, ale z drugiej strony jest tak, że też w Polsce obserwujemy, że rzeczywiście Polacy zwracają się ku produktom naszym rodzimym i one też w ich świadomości mają coraz większą wartość, bo tak jak mówimy, jakość się broni na przestrzeni tych ostatnich dekad. Podał pan tutaj trochę jako cezurę ten rok 2004.
Oczywiście wcześniej już się działo. Faktycznie.
Oczywiście tak tutaj, żeby przyjąć po prostu jakiś konkretny okres czasu. W Pana odczuciu kto zbudował tą markę najbardziej? Czy to rolnicy, przedstawiciele rządu, być może wspomniane ambasady? Co się wydarzyło i kto miał w tym największy udział, że faktycznie świat coraz bardziej interesuje się naszymi produktami?
Polska żywność broni się przez to, że jest smaczna, że jest bezpieczna. Ale wiadomo, tu jest duża rola tych zakładów przetwórczych, które wypromowały swoje marki. I to te marki są rozpoznawalne dzisiaj, bo wiemy, że dostając mleko w szklance czy w kubku, nie jesteśmy w stanie rozpoznać, z którego zakładu to pochodzi. Natomiast jeśli mamy opakowanie do tego akcja reklamowa różnego rodzaju bloki reklamowe, które zachęcają, sprawia, że kojarzymy produkt. Z krajem pochodzenia, z regionem, z którego to pochodzi. To wszystko jest oczywiście ważne, ale nie byłoby tego bez takiej współpracy, bo nie zrobi tego żaden polityk, żaden rząd bez współpracy właśnie z rolnikami, z przetwórcami. Ale to wsparcie jest potrzebne i tutaj ogromne środki, w tym środki z budżetu Unii Europejskiej, były kierowane na to, żeby te zakłady mogły się rozwijać. Powstawały centra badawcze, rozwojowe, ale też magazynowe. No, dzisiaj to jest bardzo mocno już zmechanizowane, to są zautomatyzowane, to są roboty, które już pakują te produkty, przygotowują.
Automatyzacja jest niesamowita w rolnictwie, ale w rolnictwie też. Roboty udojowe przemyśle jak najbardziej. Myślę, że gdyby nazwijmy to przeciętny Kowalski wszedł dzisiaj do dobrze wyposażonej dobrze, mam na myśli nowocześnie wyposażonej obory, to przecierałby oczy ze zdziwienia co się dzisiaj w tej oborze znajduje, czy też w jednym czy drugim parku maszynowym. Jakie mamy ograniczenia wewnętrzne do tego, żeby nasz eksport się rozwijał? Być może prawne, ekonomiczne, społeczne?
No, często to jest ta opłacalność, tak? Bo jeżeli nie będzie się opłacać rolnikom wyprodukować, to nie będziemy mieli czego sprzedać. Z drugiej strony powinniśmy dalej stawiać na przetwórstwo, bo na przetworzonych, już gotowych produktach zarabiamy najwięcej. Więc to przetworzenie tu na miejscu jest ważne, ale myślę, że też jeśli chodzi o produkty pochodzenia zwierzęcego, to tutaj dzisiaj rolnicy coraz częściej podejmują się samej produkcji roślinnej, bo to jest łatwiejsze. Jednak produkcja roślinna daje możliwość takiego lepszego zaplanowania sobie całego roku i może sobie rolnik pozwolić na to, żeby skorzystać czasem z kilku dni wolnego, pojechać na ten upragniony urlop. Przy produkcji zwierzęcej jest to utrudnione, bo przez 365 dni w roku trzeba te zwierzęta karmić, poić, doić. W przypadku pozyskiwania mleka natomiast też takim ograniczeniem jest brak rąk do pracy. Takich takich właśnie osób, które będą pomagać zarządzać gospodarstwami, ale też pracować w gospodarstwach. Dlatego też następuje taka automatyzacja. Widzimy, jakim powodzeniem cieszą się nabory w Agencji Restrukturyzacji dotyczące chociażby Rolnictwa 4.0, czyli właśnie tak jak pani redaktor powiedziała, dzisiaj trzeba mieć już dużą wiedzę, duże doświadczenie, żeby zarządzać stadem na przykład, bo to są już programy, aplikacje, które trzeba obsłużyć, urządzenia to nie jest ręczne dojenie, jak sobie niektórzy wyobrażają.
Jeszcze kiedyś z dzieciństwa, będąc gdzieś tam u dziadków na wsi. Dzisiaj to już jest naprawdę skomplikowany proces.
Dzisiaj mamy wieś 4.0, właściwie wchodzimy w Wieś 4.0, tak możemy to nazwać.
Ostatnio mnie zapytał, o co chodzi z Inteligentną wsią, że my mówimy inteligentna wieś. Ja mówię tak, to jest te smart village, które tłumaczymy na polski. Inteligentna wieś, która właśnie w oparciu o te rozwiązania już działa. Funkcjonuje, bo to nie tylko rolnictwo, ale te systemy, które obsługa naszych różnych aplikacji, która też dotyczy mieszkańców wsi. Dzisiaj już nie ma inkasenta, który przychodził spisać licznik, jak to się na wsi mówi, bo tylko dzisiaj przesyłane są dane elektronicznie. Może za pośrednictwem aplikacji ktoś sczytać zużycie energii elektrycznej, zużycie wody w gospodarstwie, w gospodarstwie domowym. Więc widzimy, że to wszystko się zmienia. Natomiast tu duża praca przed nami, żeby efektywnie występować na tych rynkach, chociażby uczestnicząc w targach, bo przecież każdy kraj, który produkuje, przyjeżdża na takie targi, chce się jak najlepiej promować, więc tutaj taka musi być duża pomysłowość tych, którzy odpowiadają za przygotowanie stoiska to chociażby różnego rodzaju wydarzenia towarzyszące. Bo czym innym jest to, kiedy produkt leży wyłożony na wystawie, a czym innym jest to, kiedy znany kucharz, czasem trochę taki showman gotuje, przyrządza te potrawy i właśnie te zapachy towarzyszące.
Produkt to jedno, a mówienie o tym produkcie, nagłaśnianie to jest czasami zupełnie druga rzecz. I zdarza się też, że produkty są świetne, dobrej jakości, smaczne bądź po prostu dobrej jakości. Kiedy nie mówimy o produktach rolno spożywczych, ale mało ludzi o nich wie. W jaki sposób dzisiaj rząd wspiera promocję polskich marek na świecie?
Są różne działania i akcje prowadzone chociażby logo, produkt polski. Produkt polski jest gwarancją, że ten produkt powstał tutaj lokalnie.
Od początku do końca.
Dokładnie tak. I to jest niezwykle ważne, bo konsument. Świadomy konsument, który sięga po produkt ze sklepowej półki, już dzisiaj czyta etykiety, czyta skład. Jeżeli są składniki, które nie odpowiadają, nie bierze tego produktu, więc to jest ważne. Akcja, którą prowadzimy wspólnie z Krajowym Ośrodkiem Wsparcia Rolnictwa. Kupuj świadomie. Znowu odwołujemy się do tego świadomego wyboru i takiego przemyślanego. Dużo też musimy zrobić w kwestii niemarnowania żywności, bo ciągle tej żywności w Polsce marnuje się za dużo. Ja czasem jestem w szoku, jak widzę osoby, które robią zakupy na jakiś taki o jeden dzień dłuższy weekend. Na przykład jak te wielkie kosze, pełne kosze wyjeżdzają.
Taki klimat paniki w sklepach, kiedy mamy wolny odgórnie sobotę.
Albo tak, albo jeszcze tam poniedziałek, wtorek jest wolny. No wtedy widzimy, że te zakupy są tak jakby za chwilę miał być ten sklep zlikwidowany. Przecież wiadomo, że produkty mają określony termin przydatności. No i ta zasada magazynowania. Pierwsze weszło, pierwsze ma wyjść, powinna być w każdej spiżarni, w każdej lodówce prowadzona tak, żebyśmy nie marnowali tej żywności, bo jeżeli tego nie zjemy nie, nie, nie wykorzystamy, to trafia często to do na wysypisko, a tak nie powinno być. Ciekawy pomysł to te jadłodzielnie, które powstają w wielu miejscach i dobrze, że takie miejsca są. Czyli dzielimy się z tymi, którzy z różnych przyczyn nie mogą tego produktu kupić.
Tutaj mówimy o konsumentach. Przy czym też środowisko, środowisko gastronomiczne podnosi takie argumenty, że dzisiaj nie mogą oddać żywności, którą wyprodukowali, która im zbywa, ponieważ zapłaciliby kary bądź muszą zapłacić wysokie podatki od tego, żeby taką żywność przekazać osobom potrzebującym. Więc być może jest jeszcze przestrzeń tutaj lokalnie akurat do tego, żeby to marnowanie żywności ograniczyć, bo jest to dzisiaj tak skomplikowane, że piekarnia nie może oddać bochenków chleba osobom, które po bochenek się zgłaszają na koniec dnia.
Tak, myślę, że tutaj jest dużo do zrobienia, żeby tak było. Na zachodzie Europy chociażby funkcjonują biogazownie refoodowe, czyli resztki jedzenia. To, co traci termin przydatności, trafia do biogazowni i z tego jest wytwarzana energia. Więc wiemy wtedy, że nie trafiło to na wysypisko, gdzie się psuje, tylko z tego powstała Odnawialna energia.
Czy Pana zdaniem Polacy dzisiaj są dumni ze swoich produktów rolno spożywczych, tak to nazwijmy? To znaczy jakiś czas temu jeszcze pokutowało to, że zachodnie, a przynajmniej zagraniczne, jest dla nas lepsze. Gdzieś tam w tej mentalności naszej to się ukuło. Czy dzisiaj oprócz tego, że chętniej sięgamy po produkty polskie, to już nabywamy tej dumy z pana punktu widzenia?
Myślę, że tak. Dzisiaj chętniej korzystamy z tych naszych produktów polskich i to nie tylko w branży rolno spożywczej się dzieje. Kiedyś pamiętamy, że producenci uciekali z nazwą, żeby kojarzyła się z jakąś firmą zagraniczną i to dużo. Przykładów pewnie moglibyśmy tutaj podać. A dzisiaj w branży rolno spożywczej na przykład nazwa produktu od nazwiska właściciela. Czyli widać, jeżeli ktoś chce, żeby jego produkty były sygnowane jego nazwiskiem, znaczy, że jest z tego towaru, który wytwarza dumny. Chwali się tym chętnie. I to jest myślę, że pozytywne działanie, ale też mamy porównanie, bo też jako dzisiaj myślę, że taki naród rozwinięty, podróżujący, mamy odniesienie do tego, jak wygląda kuchnia w wielu innych krajach, jak wyglądają te produkty. I tutaj na pewno nie powinniśmy mieć żadnych dylematów, wybierając, sięgając po te produkty, ale no czasem widzimy, kiedy ktoś porównuje, mówi, że ser jest korycina, koryciński, sery są na poziomie serów francuskich. Być może Francuz, który by przyjechał, spróbował, miałby inne odczucie, ale my chwalimy się tym, co nasze, co polskie, co dobre.
Francuzi chyba są o tyle specyficznym narodem, że oni są wyjątkowo dumni z tego wszystkiego, co francuskie od kuchni, przez muzykę po piłkę nożną. Więc u nich akurat myślę, że nawet gdyby im zasmakowało bardziej, to by absolutnie tego nie przyznali. Ja myślę, że to jest taka rzecz, którą moglibyśmy od Francuzów wziąć. Wydaje mi się, że ją nabywamy w tym momencie, kiedy rozmawiam ze znajomymi, ale oczywiście tutaj nie tylko jako dowód anegdotyczny, ale w ogóle kiedy rozmawiam z przedstawicielami rynku, że faktycznie ten produkt polski nie tylko jest dobry, bo jest polski, ale faktycznie broni się tym, co sobą reprezentuje. Chciałabym tutaj do tego eksportu naszego motywu przewodniego wrócić, bo powtórzmy, że w 2023 roku zamknęliśmy wartość eksportu produktów rolno spożywczych na poziomie 236 miliardów złotych. Z czego wynika ten wzrost zarówno do roku poprzedniego, jak i do lat poprzednich? Bo właściwie kiedy spojrzy się na te słupki przychodów z eksportu, to one konsekwentnie od 20 lat rosną i to jest dosyć duży wzrost rok do roku.
Zapotrzebowanie na żywność na świecie rośnie stale, a właśnie ta nasza żywność broni się po prostu bezpieczna, smaczna i dlatego też łatwiej na te rynki docierać. Tak jak powiedziałem, zwiększają się nasze moce przerobowe, bo od 20 lat te zakłady są rozbudowywane, zwiększane, więc i powierzchnie magazynowe. No, łatwiej tym wszystkim jak gdyby zarządzać. Te firmy logistyczne, które działają, docierają do różnych zakątków świata. I to jest dzisiaj ważne, bo to mamy przecież i drogą morską kontenery, które płyną, i lądową, ale też część produktów, Zwłaszcza tych z krótkimi terminami przydatności. Drogą powietrzną trafia do różnych miejsc i to musimy stale zwiększać. Też bezpieczeństwo żywnościowe to nie tylko puste hasło, pusty slogan, bo faktycznie tak jest. Pamiętamy w momencie wybuchu wojny w Ukrainie i o tym bezpieczeństwie żywnościowym mówiliśmy. I tutaj też takie moje na pewno odniesienie do tego, co się dzieje będzie, że nie powinniśmy w żaden sposób narzucać trendów. Jeżeli ktoś wybiera produkty mięsne, to jest jego wybór. Jeżeli ktoś nie chce jeść mięsa tak samo, bo dietę powinien nam ustalać dietetyk bądź lekarz, a nie polityk.
A czasem widzę, że się trochę w tych rolach niektórzy pogubili. Tak, będziemy wprowadzać zakaz spożycia mleka, mięsa, Zakaz promowania. Różne są wybory konsumenckie i każdy trzeba uszanować. A wracając jeszcze jednym zdaniem do Francji myślę Francja, Niemcy. Tam był głębszy patriotyzm konsumencki i to miało swój taki pozytywny oddźwięk, że Francuz kupuje francuski samochód, francuskie, francuską odzież, francuską żywność i on jest z tego dumny. A my czasem właśnie się zachwycaliśmy. A coś zagraniczne to zostało pewnie jeszcze z poprzedniego systemu. Ale to jest nasze wspólne działanie i wspólny cel, żeby to zmieniać.
Czyli z jednej strony my jesteśmy bądź powinniśmy być coraz bardziej dumni ze swojego produktu, ale też pokazywać światu to, że oni też mogą z tego naszego dobra korzystać. Wspomniał pan tutaj już o jednym takim trendzie. Jakie widzi Pan dzisiaj trendy na rynku międzynarodowym w handlu? Takie, które mają bądź mogą mieć wpływ na nasz eksport?
No, różne są trendy, bo tutaj patrząc tak na nasze podwórko, wracamy trochę do tej żywności tradycyjnej, regionalnej, ale to też może być naszym produktem, hitem eksportowym, bo chociażby sękacze, które znamy jako produkt związany z województwem chyba najbardziej podlaskim sejneszczyzna, suwalszczyzna, ale też inne części regionu, tam, gdzie właśnie prezentujemy na naszych targach, na naszych stoiskach, cieszy się dużym zainteresowaniem i to trafia do odbiorców. No, nasza też kuchnia ma wiele takich smaków, produktów związanych trochę z naszą historią, bo w różnych momentach to były też naleciałości kuchni niemieckiej, rosyjskiej, wschodnie kuchnie I to, i to jest nasza też taka myślę, że wartość. Mamy takie targi, chociażby jak Smaki Regionów, gdzie za najlepsze produkty dajemy perły. I to jest ważne działanie, bo właściciel takiej perły właśnie jest wtedy jeszcze bardziej dumny ze swoich produktów, jeszcze bardziej chce się pokazać. I to jest ważne, żebyśmy wykorzystywali właśnie takie nietuzinkowe smaki, produkty, które mogą być naszym hitem, jeśli chodzi o te trendy ogólnoświatowe, no, cały czas zyskują nasze produkty mleczarskie.
A czy jest coś, co się nie przyjęło albo na przykład miało na tyle specyficzny dla danego rynku smak, że jednak czy to goście targów, czy to goście jakichś, być może innych eventów. Tak się trochę jednak krzywili i stwierdzili, że nie.
No, mamy takie produkty, których czasem obawiamy się, żeby na takich międzynarodowych spotkaniach nie podawać. Na przykład polskie flaki na przykład.
I jak ludzie reagują na nasze flaki?
No, jedni chcą spróbować czegoś nowego, a niektórzy mówią nie. To podobnie jest z ogórkami kiszonymi. Niektórzy uważają, że to zepsute są te ogórki. Jak je można jeść? No bo przecież mają swój zapach, smak. I tutaj też takie wybory trzeba szanować. Tak jak my na przykład. Odważni tylko sięgają po kiszone śledzie, które muszą mieć już wytrawnych konsumentów, którzy chcą tego spróbować.
Bardzo elegancko pan to ujął.
Staram się tak to ujmować. Nie powiem, bo mam taką próbę za sobą. Spróbowałem, natomiast też zawsze trzeba sobie zdawać z tego sprawę, że trzeba łagodniej wchodzić w te rynki, a jeżeli ktoś chce popróbować, posmakować, to oczywiście nie ma problemu, cieszą się liofilizaty w tej chwili bardzo mocno, czyli owoce, warzywa liofilizowane. One mają, zachowują swój smak, ale można je fajnie przetransportować, można je przechowywać dosyć długo. Wszelkiego rodzaju suszone owoce też w wielu, wielu miejscach cieszą się dużą popularnością, zwłaszcza tam, gdzie nie ma dostępu do tych świeżych owoców. Ale tutaj chociażby wcześniej to, co pani mówiła, te jabłka, które robią furorę w wielu miejscach. Dzisiaj. Dzisiaj też w zależności jak podamy ten produkt to ma znaczenie. Opakowanie, promocja odpowiednia do tego. No i też później serwowanie. Ja nawet rozmawiając z prezesami tych największych sieci handlowych poruszałem taki problem, żeby tak jak jest na przykład tydzień włoski, już nie będę wymieniał, w których sieciach czy tydzień jakiś meksykański i amerykański.
Są różne regionalne, a nie ma polskich.
No właśnie, że powinniśmy mieć.
Powoli się pojawiają też polskie.
Polskie, właśnie regionalne i być może to już też zaczyna gdzieś tam docierać do nas, że każdy region u nas jest inny i ma swoje właśnie takie charakterystyczne dania. Tak jak ja zawsze wracam do województwa podlaskiego, gdzie mamy mocno rozbudowaną kuchnię. Jeśli chodzi o ziemniaki, dzisiaj nie jesteśmy dużym producentem ziemniaków. Jeśli chodzi o województwo podlaskie, ale zostały babka ziemniaczana, kiszka, kartacze. To wszystko jest charakterystyczne dla tej części Polski i zachęcam mieszkańców Warszawy, bo naprawdę dzisiaj województwo podlaskie otworzyło się mocno. Mamy ósemkę dwujezdniową drogę do Białegostoku. W dwie godziny możemy być w sercu, w stolicy województwa.
Widzę, że jest Pan nieustającym ambasadorem swojego regionu, lokalnym patriotą.
Tam mieszkam, tam jestem, tam doje te krowy czasem jak mam czas, bo zawsze też jestem dumny z tego, że jestem mieszkańcem wsi. Dzisiaj rolnikiem nie jestem ze względu na to, że brat został w gospodarstwie, a ja w wolnych chwilach, chociaż ich coraz mniej jest, to staram się zajrzeć, pomóc, zobaczyć. To mnie cieszy. To daje taką trochę odskocznię od tego.
Taki kontakt z bazą. Trochę tak.
Tak.
To możemy nazwać.
Zachęcam wszystkich, którzy mają taką możliwość, bo to nie urywa śmigła.
Wtedy nawet jeżeli ktoś nie ma słuchajcie gospodarstwa rolnego, to po pierwsze możecie odwiedzać agroturystyki, które też takie opcje otwierają, ale nawet czasami po prostu wyjście w naturę nas uspokaja. To takim słowem jak gdzieś.
Pojechać do znajomych, do przyjaciół, do rodziny, to jest fajne.
Opcje są na pewno. Mówiliśmy, wspominaliśmy o tym, że nasza polska wieś się mechanizuje, pojawia się ten wątek WSI 4.0 i wsi inteligentnej, ale jednak wciąż jeszcze daleko nam jest do Francji czy do Niemiec. Czy uważa Pan, że my dogonimy kiedyś? Tak realnie to oceniając tamte rynki, jeżeli chodzi o poziom mechanizacji.
Nie zgodzę się z panią redaktor. Nie przegoniliśmy ich w wielu miejscach.
Tylko, że jednak polska wieś ma inną strukturę. Mam na myśli bardziej polskie gospodarstwa niż chociażby właśnie Wielka Brytania, Włochy czy Francja i Niemcy.
No tak, my mamy bardziej takie gospodarstwa rodzinne, mniejsze, rozdrobnione też. To ma swoje oczywiście i wady, i zalety. Tak jak pewnie o wszystkim byśmy mogli mówić, ale naprawdę dzisiaj nowoczesne gospodarstwa zmechanizowane, nowoczesne zakłady przetwórcze, ale mamy też ogromną wartość, to nasi coraz lepiej wykształceni, przygotowani, obyci ze światem rolnicy, rolnicy i rolniczki. Oczywiście, bo tutaj warto zauważyć, że nie mamy kompleksów.
Dzisiaj 1/3 gospodarstw w Polsce jest zarządzana według badań przez kobiety. Nieoficjalnie mówi się, że ten odsetek jest wyższy, bo nie każdy.
Kobieta zawsze głową kręci, więc podejmuje.
Minister to powiedział, ale ja tylko się mogę uśmiechnąć.
Podejmuje oczywiście gospodarz decyzje, ale wcześniej jest trochę ukierunkowany przez żonę, przez partnerkę.
Przy czym coraz często i coraz częściej. Oboje mają wysokie wykształcenie rolnicze. To też tutaj podkreślimy, jako że ten program jest od tego, żeby te informacje mówić o nich głośno i stereotypy rozwiewać. Jakie rynki zagraniczne?
Jeszcze jedno zdanie jeśli mogę wtrącić. To tak kiedyś mówiło się tak na wsi nie chce się uczyć, to zostanie na wsi. I to trochę później pokutowało tak, że mieliśmy problem, żeby sięgać po te nowości, rozwiązania techniczne. Dzisiaj jest inaczej. Chce zostać na wsi, to musi się uczyć, musi się uczyć zawodu, ale też chociażby język. Dzisiaj oprogramowania w języku angielskim dla młodych rolników nie stanowią problemu.
Dzisiaj rozmawiamy o eksporcie. Jest to konieczne.
Zarządzanie właśnie gospodarstwem z poziomu aplikacji, które trzeba znać. Zgłaszanie swoich wniosków do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, które dzieje się dzisiaj za pośrednictwem Internetu. Ale wracając do znowu do tego eksportu, to właśnie im wyższej jakości będzie produkt im. bezpieczniejsza żywność będzie, tym będzie łatwiej o nowe rynki. Bo nikt dzisiaj nie chce się faszerować, mówiąc kolokwialnie, chemią. Każdy chce, żeby ten produkt był bezpieczny i stąd rolnictwo precyzyjne 4.0. Chociażby mechaniczne usuwanie chwastów na plantacjach.
Czy elektryczne teraz które wchodzi.
Tak na przykład lasery, które działają, które dbają o to, żeby produkt był wysokiej jakości, a nie był, nie były stosowane nawozy sztuczne, żeby nie były w nadmiarze stosowane środki ochrony roślin. Mamy coraz przecież bardziej ograniczoną listę środków ochrony roślin, z których możemy skorzystać nie tylko w Polsce, ale w całej Unii Europejskiej się dzieje. I my się w to wszystko oczywiście jak najlepiej wpisujemy.
Nie bez trudu dla polskiego rolnika, Ale polski rolnik szanuje te regulacje i rzeczywiście to zużycie u nas pestycydów, środków ochrony roślin jest relatywnie na tle Unii Europejskiej dosyć niskie. Ale gdybyśmy mieli wskazać konkretne rynki, na których nam dzisiaj zależy, które są właśnie dla nas najbardziej perspektywistyczne, to które by pan tutaj minister wskazał?
No, myślę, że musimy wychodzić poza Unię Europejską, bo tutaj już jesteśmy naprawdę na wielu rynkach obecni, ale tutaj ciągle dla nas będzie atrakcyjny. Czy kraje azjatyckie, czy też Stany Zjednoczone to jest jednak też duży, duży rynek, gdzie tego udziału za dużego nie mamy, a można by było to zmienić. Ja musiałbym trochę jeszcze sięgnąć do notatek.
Bo tych informacji jest naprawdę dużo, więc.
Mamy, mamy kraje, których chcielibyśmy, żeby jednak było lepiej. Tak, najwyższy ujemny bilans handlowy to jest Norwegia, Brazylia, Dania, Argentyna. No i tutaj to jest odpowiedź na nasze pytanie, że tam powinniśmy zrobić dużo, żeby na te rynki wejść, no bo chcemy mieć ten jednak bilans dodatni. I tak się dzieje, bo ogólnie mamy ponad 18% i to jest drugie miejsce w Unii Europejskiej po Holandii, Więc to jest to jest cały czas 18 i siedem miliardów euro, dodatnie saldo obrotów handlowych towarami rolno spożywczymi w 2023 roku mieliśmy.
Czyli gdzieś jeszcze zawsze możemy podziałać lepiej, bardziej i te nasze produkty pokazywać, bo to konsument na koniec dnia decyduje o tym, czy będzie chciał je spożywać. My mamy świetnych producentów żywności i produktów spożywczych, również tych mniejszych. I teraz zastanawiam się, jak są wspierane takie lokalne marki w ekspansji zagranicznej.
Tutaj dajemy często możliwość zaprezentowania się tym małym firmom lokalnym i tutaj działamy we współpracy z samorządami i marszałkowie województw zrobią dużo, żeby promować swoje produkty regionalne. Bardziej w tym ujęciu takim właśnie regionalnym. Natomiast my dajemy powierzchnie handlowe, dajemy możliwość uczestnictwa w misjach handlowych, w targach po to, żeby dać tlen dla tych mniejszych producentów, dla firm, bo wiadomo, że duża już sobie łatwiej radzi. Mają pieniądze na to, żeby pojechać na targi, wykupić czasem duże stoisko i postawić na to, żeby tam się promować. Natomiast to nasza rola jest taka, żeby zebrać kilku, kilkunastu, kilkudziesięciu wystawców, którzy pojadą, znajdą tam kontrahentów, z którymi później podpiszą umowy i współpracują. Więc to działanie jest ciągłe i ciągle to chcemy rozwijać.
I tutaj, słuchajcie, też jest taka być może dla was wskazówka dla tych, którzy są takimi producentami i zastanawiają się, jak zwiększać swoje rynki zbytu, to być może będzie to dla Was właśnie wskazówka, jak taką rzecz można zrobić, bo zarówno lokalnie, jak i centralnie możecie takie wsparcie uzyskać.
Zachęcam do kontaktu z Ministerstwem Rolnictwa. Ja nadzoruję Departament Rolnictwa Ekologicznego i Systemów Jakości, więc to są ważne rzeczy I tutaj mam wspaniałych pracowników, którzy w tym obszarze działają, mogą pomóc, mogą nakierować, co dany producent w danym czasie, z czego może skorzystać, co zrobić, bo na tym wszystkim nam zależy i będziemy to robić.
No to słuchajcie, tak jak pan minister powiedział, zachęta jest, możliwości są, więc jeżeli tylko chcecie, to warto zdecydowanie próbować. Czy i jakie według Pana mamy szanse, żeby zdobyć silniejszą pozycję w zakresie eksportu produktów przetworzonych, a nie tylko surowców rolnych?
Tutaj duża szansa pojawia się w związku z prezydencją Polski w Unii Europejskiej, bo to jest też wyjście do tych, którzy decydują w swoich krajach ministrowie rolnictwa, politycy najważniejsi z Unii Europejskiej, którzy się zjadą do Polski. I warto, żebyśmy postawili w tym momencie na polskie produkty polską kuchnię i pokazali trochę to, co mamy ciekawego, a jest czym się pochwalić, Więc to jest ta szansa. Natomiast no, tutaj muszą być tak naprawdę poddawane ocenie każde targi, każda misja handlowa, bo to nie może być tylko fajnym miejscem destynacji, że ktoś pojedzie na targi, coś zobaczy, a później nie ma efektów. Każda rzecz, na którą pieniądze, zwłaszcza pieniądze publiczne, się wydaje, powinna być później poddana ocenie co zmienić, co poprawić, żeby ta dostępność była jeszcze większa. Na przykład ten mój pobyt w Singapurze, to niejednokrotnie pojawiały się głosy ze strony konsumentów, miejscowych czy kontrahentów, którzy mówili, że czekają, kiedy wróci bezpośrednie połączenie lotnicze z Okęcia do Singapuru, bo każdy samolot zabierał na pokład ze sobą produkty z Polski.
I to jest dużo łatwiej, bo dzisiaj to jedzie przez. Musi przejechać przez to przez pół Europy, żeby gdzieś trafić do samolotu i dopiero wtedy Trafić tam na to miejsce. Też taka współpraca z tymi miastami, państwami, hubami, które gdzieś tam tą całą część kontynentu, no wyposażają, dystrybuują te produkty, to jest też ważne działanie. No i tu jest pole do popisu dla wszystkich służb dyplomatycznych. Mamy też taką ciekawą funkcję, trochę społeczną. Honorowy, honorowy, konsul honorowy i oni też dużo robią. W ramach współpracy z Izbą Gospodarczą, z Krajową Izbą Gospodarczą, z KOWR em, czyli Krajowym Ośrodkiem Wsparcia Rolnictwa, są organizowane różnego rodzaju wyjazdy na misje, na konferencje też. No, świat nauki dużo może nam pomóc, bo właśnie te konferencje dotyczące Zdrowego żywienia, bezpiecznej żywności. One też kreują pewne trendy. I tutaj ta współpraca. Im więcej nas będzie osób zaangażowanych w promocję polskiej żywności, polskich produktów, nie tylko produktów rolno spożywczych, bo chociażby firmy, które robią maszyny rolnicze, dzisiaj eksportują do wielu krajów.
Tutaj wspomnę tylko odcinek z Pronarem.
No to już Pani redaktor słyszała dużo pewnie o Pronarze.
Jedna z naszych marek eksportowych, bardzo silnych.
Do kilkudziesięciu krajów eksportują.
80.
80. Tak i teraz właśnie to powstało. Na początku, w odpowiedzi na zapotrzebowanie polskiego rolnictwa rosły firmy razem z gospodarstwami, rozwijały się. I to jest dzisiaj nasza też marka, z której możemy być dumni i też nie spoczywają na laurach. Centra badawczo rozwojowe to najwyższej klasy inżynierowie zatrudnieni, którzy mają pracować nad jakością, nad designem. To wszystko jest niezwykle ważne. Ale też te firmy przetwórcze, które mówiąc o mleczarniach, różnego rodzaju zakładach mięsnych. Tam też jest dużo robione, żeby jeszcze lepiej, jeszcze szybciej, jeszcze więcej można było sprzedać.
Prace są w tym kierunku zatem wykonywane. Z tego, co pan wspomniał, też logistyka jest w tym całym procesie bardzo ważna, więc chyba wszyscy, mówiąc kolokwialnie, muszą się troszeczkę dogadać, żeby naszą polską markę dla dobra nas wszystkich wspierać. A jakie ma pan rekomendacje, Co robić, a czego nie robić z punktu widzenia właśnie rolników, którzy chcieliby zwiększać swój eksport?
Z punktu widzenia rolników, no to musi być ta opłacalność. I tu jest duże oczywiście pole do popisu dla rządu, bo chodzi głównie o środki do produkcji, które w ostatnich latach mocno podrożały. To są ceny energii. Dlatego też powinniśmy postawić i stawiamy, ale trzeba. Myślę, że przyspieszenia, jeśli chodzi o odnawialne źródła energii, o biogazownie, bo im taniej rolnik będzie mógł to wyprodukować, tym też możemy zwiększyć moce nasze eksportowe. Z drugiej strony też chociażby w ostatnim czasie widzimy, że ta najniższa krajowa, średnia krajowa, jeśli ona idzie w górę, no to też rośnie, rośnie koszt wytworzenia produktu. Z jednej strony się cieszymy, ale wiemy, że już mniej konkurencyjni się stajemy, bo jeśli trzeba podnieść cenę końcową produktu, no to już czasem to konkurencję możemy przegrać z krajem z innej części świata. A tutaj rywalizacja jest bardzo duża, bo mamy dużo takiej ostatnio debaty, dyskusji o tym, że mamy embargo na produkty chociażby rosyjskie. Tak? No ale też wiemy, że są próby obchodzenia prawa przez chociażby kraje stowarzyszone w Brixie, trafiają produkty jako produkty sygnowane inną marką, innym krajem pochodzenia, a wiemy, że są to próby właśnie wrzucenia na rynek produktów rosyjskich.
My trochę przeszliśmy też do tych wyzwań i tak, żeby jeszcze tylko tak odnieść się do tego poprzedniego pytania, czyli właściwie mechanizować i zwiększać zarówno konkurencyjność, na ile to jest możliwe w mikroskali, ale też zwiększać produktywność.
Musi być też powtarzalność tych produktów, bo odbiorca chce, żeby dostawać za każdym razem produkt podobny. Dostawa od dostawy nie musi, nie może się mocno różnić, więc standardy muszą być zachowane. Jakość. No i też taka prośba, że na podstawie jednego zakładu, jednego nieuczciwego przetwórcy czy nieuczciwego rolnika, żebyśmy nie wydawali osądu całej branży, bo dużo złego takim działaniem zrobimy. Po to są służby kontrolne, po to sprawdzamy wszystko, żeby właśnie wykluczyć nieuczciwą konkurencję nieuczciwych przetwórców z rynku, bo to może nam bardzo mocno popsuć rynek. Ktoś może nałożyć embargo na kraj, ktoś może się wycofać z kontraktów. No i musimy walczyć z fake newsami, bo często nie jesteśmy w stanie zweryfikować, zwłaszcza dzisiaj, kiedy każdy jest producentem filmowym. Tak można powiedzieć, bo każdy wrzuca różne treści, chociażby w media społecznościowe. Jeżeli tego nie zweryfikujemy, to nie wiemy, kto to zrobił i z jakich pobudek działał. Tak więc ważne, żeby jeżeli coś złego się dzieje, to zgłosić odpowiednim służbom. Niech sprawdzą, niech zbadają. I mówię nie, nie róbmy takiej dywersji.
To też tutaj odwołam się do odcinka z Maja Mazurkiewicz, która mówiła o potędze dezinformacji, która wpływa na na nasz rynek i go destabilizuje, jeżeli chodzi właśnie o to, jakie informacje do nas dochodzą. Bardzo serdecznie was do tego odcinka odsyłam. Chciałam zapytać o te największe wyzwania, jaki ma sektor, ale właściwie chyba opisał je pan przy okazji, czyli zarówno te prawne, ale też polityczne na rynku międzynarodowym.
Niedawno pani redaktor rozmawiała z rolnikami, którzy mówili o Europejskim Zielonym Ładzie, czy też dzisiaj już w to miejsce trochę pojawia się ten dialog strategiczny przewodniczącej Ursuli von der Leyen. I tutaj też rolnicy sami to podkreślają, że my jesteśmy w stanie spełnić te wymagania środowiskowe, klimatyczne, ale one muszą mieć charakter zdroworozsądkowy, rozłożone w czasie, bo do wszystkiego jesteśmy w stanie się przyzwyczaić, ale trzeba na to dać czas. Czas na zmiany, na przystosowanie. Tak jak ciągle poprawiamy dobrostan zwierząt większe kojce, zagrody, zabieramy zwierzęta z uwięzi. I to rolnicy wykorzystali środki unijne i to co to co musieli, to zrobili i dalej będą to robić. Ale też nie może być tak, że ktoś powie od jutra coś zamykamy, z czymś kończymy, bo do tego wszystkiego trzeba się przyzwyczaić. Te vacatio legis, żeby było długie dla proponowanych zmian. I też tutaj zachęcam do tego, że ci, którzy znają tylko wieś z takich popularnych programów, chociażby rolnik szuka żony czy rolnicy Podlasie, bo to są bardzo chętnie oglądane programy telewizyjne, ale też żeby czasem wybrali się, zobaczyli, jak ta polska wieś wygląda, czy to jest ta wieś spokojna i wesoła Jana Kochanowskiego, czy się trochę zmieniło?
Różne, różne części Polski wyglądają różnie. Są miejscowości, gdzie jest bardzo duże zagęszczenie rolników, ale są też miejscowości, gdzie rolnicy zostają już w mniejszości. I tutaj też się rodzą różnego rodzaju problemy związane z takim funkcjonowaniem obok siebie. Szukajmy tego, co łączy, a nie tego, co dzieli. I szukajmy właśnie takich rozwiązań, bo papier wszystko przyjmie znowu, mówiąc tak kolokwialnie. Ale zastanówmy się, czy my nie oddajemy pola dla innych części świata? Bo tak jak Unia Europejska dzisiaj mówi Komisja, że musimy oczywiście zmniejszać oddziaływanie rolnictwa, przemysłu na klimat i środowisko, a z drugiej strony otwiera się tylnymi drzwiami możliwości współpracy w ramach umowy z Mercosurem, umów z Azją, z Australią, Nową Zelandią. Często w tych częściach świata powstają produkty, które nie spełniają europejskich norm i przeciwko temu buntują się rolnicy. To wyrażali niejednokrotnie na strajkach, blokadach.
No, mamy tutaj pewien rozstrzał pomiędzy tym, czego wymaga się od polskiego rolnika, a z drugiej strony właśnie mamy takie umowy wiszące, nazwijmy to z Mercosurem w kontekście chociażby właśnie pani Ursuli von der Leyen, która jest wielką zwolenniczką tej umowy, która właściwie już od dekad jest procedowana. I zastanawiam się też, jak w kontekście tych zmian klimatycznych, właśnie też tych dynamicznych zmian politycznych, jakie są nasze długofalowe cele w zakresie eksportu produktów rolno spożywczych, ale też tych przetworzonych.
Bo chcemy te rynki utrzymać, ale też jeżeli wiemy, że zapotrzebowanie na żywność na świecie rośnie, to stale ją zwiększać. Oczywiście te wszystkie działania pomocowe, finanse, które są dostępne dla rolników, one mają służyć temu, żeby z jednej strony rolnik miał dopłaty i mógł produkować żywność, bezpieczną żywność taniej, bo to mu ta dopłata ma zrekompensować brak dochodu czy też wyższe.
Koszty osiągnięcia przychodu.
Wyższe koszty wytworzenia produktu. Ale z drugiej strony, żeby konsument miał dostęp do tańszego produktu końcowego. I to wszystko działa, jak niektórzy mówią. A ci rolnicy mają do wszystkiego dopłaty, na wszystko mają pieniądze. No to zachęcam właśnie, żeby to pojechać, nawet pochodzić tylko za rolnikiem, czasem od tej pracy musi włożyć w to, żeby ten produkt powstał. No i oczywiście słyszymy różne zakusy, żeby produkować w laboratoriach żywność. No, być może kiedyś to nastąpi, ale dopóki możemy w ten sposób tradycyjny pozyskiwać, wytwarzać żywność, to myślę, że to jest właściwy kierunek i te rynki chcemy obecne utrzymać, ale zwiększać udział w eksporcie, to my nie mamy ani bardzo wysokich, wysoko rozwiniętych technologii, ani jakichś bogactw naturalnych, na których możemy mocno dobrze zarobić. A jak widzimy, ogromną część całego eksportu stanowi eksport produktów rolno spożywczych.
I w kontekście tego, żeby tych naszych rolników, producentów tej żywności wspierać, jakie mechanizmy wsparcia dzisiaj są dla nich oferowane i co muszą rolnicy zrobić, żeby z nich skorzystać?
Dużo się dzieje, jeśli chodzi o wsparcie ze środków Unii Europejskiej, bo to są dopłaty do hektara, takie dopłaty bezpośrednie. Ale teraz właśnie eko schematy, które dają dodatkowe pieniądze za odpowiednie praktyki chociażby. Czy rolnictwo zrównoważone. Czy tutaj mówiąc o działaniach na rzecz produktu ekologicznego. Zmniejszenie zużycia środków, czy też nawet te słynne ugorowanie, wyłączenie z produkcji, o którym tak dużo się mówiło ostatnio.
Jeden z postulatów, który wzbudzał dużo emocji wśród.
Rolników i dzisiaj nie jest ono obowiązkowe, a jest jednym z eko schematów, za które można dostać dodatkowe pieniądze, ale też i ekstensywne użytkowanie łąk, też dobrostanu czy dopłaty do dobrostanu zwierząt, żeby zwierzęta były utrzymywane w jak najlepszych warunkach. No i jest dużo. Rolnicy to dobrze znają, wiedzą, ale też pieniądze chociażby, które są przeznaczone na współpracę pomiędzy rolnikami, przetwórcami. Mówimy o oznaczeniach geograficznych, o systemach jakości, gdzie rolnicy właśnie chcą wytwarzać w oparciu o znak jakości, który jest gwarantem, że to jest najwyższej jakości produkt. Dużo jest takich możliwości. Pewnie cały cały program byśmy mogli na to poświęcić, ale też takie wspieranie, promowanie tego, żebyśmy jak najszerzej do konsumentów docierali nie tylko w Polsce, ale poza granicami Polski i żebyśmy byli widoczni, bo każdy chce się jak najlepiej zaprezentować na takich targach. A my musimy mieć też to coś, czym przekonamy konsumentów.
Z jednej strony ten nasz polski rolnik ma możliwości, żeby sięgnąć po dotacje i po fundusze, z drugiej strony, tak poniekąd jak pan minister wspomniał, musi spełnić sporo wymogów, żeby po nie sięgnąć. Gdybym miał pan tak zerojedynkowo określić, czy to bardziej dodaje rolnikowi skrzydeł, czy jest dla niego taką kotwicą na zasadzie dobrze, dostaniesz te pieniądze, ale bardzo dużo norm musisz spełnić.
Tak naprawdę rolnicy, którzy chcą się rozwijać, zdają sobie doskonale sprawę z tego, że nie uciekną przed tymi zmianami i trzeba to zrobić, bo czy dostanie dofinansowanie, czy nie dostanie, to i tak każdy w coraz to bardziej komfortowych warunkach pracować. Dzisiaj nowoczesny ciągnik, który jest klimatyzowany, który ma takie dodatkowe systemy wspomagające lokalizacja za pomocą GPS a to wszystko ma wspierać i ułatwiać pracę rolnika. Tak samo jak chcemy, żeby w biurze pracować na najnowszym komputerze na najbardziej ergonomiczne mieć miejsce do pracy tak samo. Rolnicy po to sięgają, ale też dzisiaj to tempo jest coraz szybsze. Wszędzie coraz szybciej żyjemy, pracujemy. Tak samo to się dzieje na wsi. I tak jak mówię, jeżeli te zmiany mają taki zdroworozsądkowy charakter, to rolnicy chętnie dostosowują się, zmieniają. Dzisiaj wyzwaniem często jest chociażby taka trochę kumulacja tej produkcji w jednym miejscu i stąd się pojawiają te kwestie środowiskowe, społeczne, że jest nieprzyjemny zapach, że że gospodarstwo czasem może być uciążliwe. No, czasem tak się dzieje, że sąsiadem zostaje ktoś, kto właśnie na tej wsi nie bywał, szuka spokoju, wyprowadza się z dużego miasta i dopóki bywa tam incydentalnie to nie przeszkadza, ale jak już na stałe zamieszka, to zaczynają się te problemy.
Ale na to też mogą być środki dodatkowe. Wyposażenie dodatkowe urządzenia, które chociażby będą nam pomagać w wytwarzaniu tej wcześniej wspomnianej przeze mnie energii elektrycznej, a z drugiej strony będzie to ten poferment wywożony na pole, który już nie nie ma intensywnego zapachu czy nie śmierdzi, mówiąc już tak, bo tak trzeba to też nazywać. Więc tu jest dużo do zrobienia i rolnicy sięgają i po najnowsze technologie, ale też po te środki, które od 20 lat już są dostępne, od ponad 20, bo jeszcze działania takie przedakcesyjne, kiedy jeszcze nie byliśmy w Unii Europejskiej, a już mieliśmy dostęp do takich dodatkowych środków, no i oczywiście tutaj też, żebyśmy stawiali na przetwórstwo, szukali pomysłu. Nie każdy musi pracować w korporacji, nie każdy musi pracować w dużym mieście. Jest naprawdę dużo pomysłów i każdy powinien robić w życiu to, co lubi. Wtedy czerpie z tego radość i szczęście.
Taki piękny przekaz jeszcze tutaj nam pan minister zaserwował optymistyczny a ja w takim razie zmienię trochę klimat.
Chce Pani zepsuć ten klimat, dobrze.
Utrzymać balans.
Rozwój na rynkach poza Unią Europejską jest ograniczany przez taryfy celne, rygorystyczne normy sanitarne i fitosanitarne, polityczne embarga oraz złożone produkty celne. Zgadza się pan z tym?
Trochę tak się dzieje, ale to też właśnie nasze służby, chociażby fitosanitarne, współpracują z tymi krajami, z krajami z rękami trzecimi po to, żeby właśnie ustalać. Ustalać uzgodnienia weterynaryjne są tak naprawdę dużą częścią każdych, każdego spotkania, każdych targów, wyjazdów, żeby uzgodnić normy, uzgodnić te wszystkie kwestie, które pozwolą nam eksportować. Bo chociażby mamy do czynienia z afrykańskim pomorem świń z ASF em. Jeżeli nie ma regionalizacji, to na przykład cały kraj dostaje embargo. Więc staramy się wypracować takie rozwiązania, które dają na przykład możliwość eksportu z poszczególnych regionów. Tak samo przy drobiu jest przy różnych produktach, które musimy uzgodnić. I to się dzieje. Otwieramy się na nowe kierunki, na nowe rynki, ale to jest taka potrzeba pracy i współpracy dwóch stron.
Pytanie jak będzie wyglądał ten rynek, jeżeli rzeczywiście umowa z Mercosurem zostanie finalnie podpisana? Bo myślę, że dużo pytań tutaj wisi w powietrzu, jak rzeczywiście będzie to wyglądało. Ale to, co też podkreślamy, to to, że Polska musi i spełnia wiele wymogów, czy to sanitarnych, czy to wszelakich norm. Być może stąd też bierze się ten rosnący udział w eksporcie. Co Pana dzisiaj najbardziej zaskakuje w rolnictwie?
Co mnie najbardziej zaskakuje? No pewnie. Te rozwiązania coraz nowocześniejsze, coraz nowsze zastosowanie. Może już mnie to nie zaskakuje, bo ja to na co dzień mam z tym do czynienia i od strony tej teoretycznej i praktycznej. Ale taki poziom rozwoju jest ogromny I to co jeszcze 20 lat jak wchodziliśmy do Unii, wydawało się być mrzonką, dzisiaj już jest to rzeczywistością. I tak się zastanawiam czasem, co będzie za kolejne 10 20 lat. Bo dzisiaj bezzałogowe ciągniki, bezzałogowe urządzenia, które wyjeżdżają, robotyzacja, która jest coraz popularniejsza, bo to są roboty udojowe, roboty, które czyszczą ruszta. To tak tylko powiem, podobnie jak nasze odkurzacze, roboty odkurzające, które wyjeżdżają i sprzątają nam dom. To takie duże roboty jeżdżą w oborach, roboty odgarniające paszę dla krów, czyli zaprogramowany wyjeżdża o określonej godzinie, przejeżdża swoją trasę i rolnik już nie musi się zastanawiać.
Wygląda jak taki R2D2 z Gwiezdnych Wojen jest zaokrąglone.
Dokładnie tak. Jeszcze nie mówią do nas, ale już pewnie to w przyszłości się zmieni.
Będą zwracać uwagę na to, jak wygląda ta obora w tym momencie, po czym ja muszę jeździć, Tak na przykład.
I tutaj też widzimy, że tak jak wchodzący dzisiaj młodzi rolnicy są coraz odważniejsi, żeby sięgać po takie rozwiązania, to też nie spoczywają na laurach i się ciągle dokształcają, przygotowują, żeby mieć lepiej, lżej. Ale też cieszy mnie to, że ten taki komfort życia trochę się podnosi na wsi, że często rolnicy już mogą znaleźć chwilę, żeby też pojechać z rodziną na urlop, trochę zobaczyć świata. Ja stawiam na przykład na to, żeby jak najwięcej młodzieży skorzystało z Erasmusa. To jest niesamowite dla mnie, kiedy uda się ze szkoły rolniczej, ze szkół, z obszarów wiejskich wysłać kolejne grupy do krajów Europy Zachodniej po to, żeby trochę poznać kulturę, poznać język. To jest fajne, ciekawe działanie i chętnie z tego. Coraz chętniej korzystamy, więc wieś nam się zmienia. Rolnictwo nam się zmienia. Uważam, że na plus, chociaż zdając sobie sprawę z wyzwań i tej opłacalności, braku opłacalności, o której często rozmawiamy, musi być wsparcie, Bo to jest tak jak powiedziałem, duża nasza wartość i o nią musimy ciągle zabiegać, walczyć, żeby z pola widzenia nam ta polska żywność nie zeszła.
Też myślę, że otwartość na dialog, czyli nawet te normy, regulacje, które są wdrażane w rolnictwie, właściwie zarzucane rolnikom, też, żeby tworzyły się może właśnie w formie rozmów z tym, jak rolnicy funkcjonują. Wspomniał pan o ośrodkach uniwersyteckich i myślę, że to jest też warte podkreślenia, że mamy genialne uniwersytety w Polsce, jeżeli chodzi właśnie o szkolenie rolników, ale też ośrodki R&D w firmach dużych, polskich, głównie dużych, polskich firmach, które rzeczywiście dostarczają nam bardzo rozwinięte maszyny, technologie, które z których korzystają same, ale też z których potem korzysta cały świat. Właściwie. I tutaj możemy to powiedzieć bez kozery zupełnie. Pan minister jest związany od zawsze. Jeżeli dobrze informację tutaj znalazłam z rolnictwem i zna pan, domyślam się, bliżej potrzeby polskiego rolnika. Jakie są pana osobiste cele związane z rozwojem eksportu polskich produktów?
No, tak jak powiedziałem, nie tylko utrzymanie tego poziomu, który jest duży, ale dalsze zwiększanie eksportu, otwieranie się na nowe rynki i danie możliwości tym mniejszym firmom, które doskonale sobie radzą na krajowym podwórku, ale chcieliby, czasem mają pomysły, żeby jednak zaistnieć gdzieś na tych rynkach zewnętrznych, nie tylko w Unii Europejskiej, ale też w krajach trzecich. I tutaj to wymaga takiej takiego dialogu, jak pani redaktor mówiła, takiej współpracy. To jest niezwykle ważne, żebyśmy to robili, też wsparcie, które proponują ośrodki doradztwa rolniczego, szkoły. To jest podnoszenie tej wiedzy, poziomu wiedzy, doświadczenie też i ten dialog. On musi być prowadzony w oparciu o rozmowy eksperckie, o skojarzenie zawsze teoretyka z praktykiem. Wtedy powstaje dobre rozwiązanie. No bo jeśli my tutaj sobie coś wymyślimy i nie sprawdzimy, jak to później zadziała, no to może być ogólne niezadowolenie. Tak jak z tym dialogiem strategicznym pani przewodniczącej jest podane wszędzie, że to jest dopiero propozycja, od czegoś wychodzimy, ale mam nadzieję, że ten głos rolników będzie słyszany i słyszalny.
Po protestach, które mieliśmy w tym roku w całej Europie, właściwie wydaje się, że jest szansa na to, że rolnicy rzeczywiście zostaną w tym wszystkim usłyszani. Bardzo panu dziękuję za tę rozmowę, a was zachęcam do tego, żebyście przyjrzeli się temu bardziej, jak wygląda eksport naszych produktów, dlatego że to, że on rośnie z roku na rok, konsekwentnie już właściwie od lat nie dzieje się samo. To jest efekt wytężonej pracy wszystkich w łańcuchu produkcyjnym od rolników, przez producentów, ale też przez organizacje, przez organizacje rządowe w Polsce i za granicą, żeby tak się właśnie działo. I mamy nadzieję, że dziać się będzie dalej, bo wcale to nie jest takie oczywiste, mimo że dzisiaj wydaje się, że prognozy są dosyć optymistyczne.
Tak, staramy się odpowiadać na wszelkie wyzwania, jesteśmy otwarci na dialog i naprawdę od pierwszego dnia, kiedy zostałem powołany na sekretarza stanu w Ministerstwie Rolnictwa, taki dialog z rolnikami jest prowadzony w wielu miejscach i na protestach, w których w wielu miejscach byłem i w ministerstwie z panem ministrem Czesławem Siekierskim jesteśmy z całym kierownictwem, jesteśmy otwarci na taką rozmowę, która coś dobrego na przyszłość wniesie. Otwieramy się na rolników, którzy zrzeszają się i w Izbie Rolniczej i w związkach zawodowych, w organizacjach branżowych, ale też ten świat nauki. Zapraszamy do różnych spotkań, konferencji, żeby im więcej nam się uda teraz zrobić, w przyszłości będziemy z tego czerpać.
Wszyscy wnosimy wartość. Zarówno ośrodki akademickie, rządowe, pozarządowe, ale właśnie przede wszystkim rolnicy. Wszyscy tutaj, w tym w tej współpracy są bardzo ważni. A my też odsyłamy was do rozmowy z panem ministrem Czesławem Siekierskim, w której mówiliśmy o planach na naszą prezydencję, która startuje właściwie już za chwilę, od 1 stycznia. I to, jakie Polska ma plany na to, żeby jeszcze, jeszcze bardziej promować nasze produkty za granicą, bo szanse dzięki temu mamy trochę większe. Bardzo dziękuję panu za tę rozmowę.
Dziękuję bardzo i życzę smacznego, bo tyle mówiliśmy o tych produktach, o żywności, więc wszystkiego dobrego.
Zwiększyliśmy być może nawet na flagi. Moim gościem był wiceminister rolnictwa, pan Stefan Krajewski. A ja zachęcam Was do tego, żebyście śledzili nasz kanał. Co czwartek o godzinie 15:00 możecie zobaczyć rozmowę z nowym, interesującym gościem. Jesteśmy też dostępni na platformach streamingowych. Jeżeli nie możecie nas oglądać, zawsze możecie nas posłuchać. Ja nazywam się Magda Urbaniak, a to była Agromania.
Dziękuję.