Strona główna Strzałka Odcinki Strzałka Polacy marnują tony jedzenia. Od...
27/06/2024

Polacy marnują tony jedzenia. Odcinek 3

Każdego roku Polacy wyrzucają 3 miliony ton żywności. Dlaczego tak się dzieje i co możemy zrobić, aby to zmienić?

Profesor Danuta Kołożyn-Krajewska z Katedry Technologii Gastronomicznej i Higieny Żywności,  SGGW wyjaśnia, dlaczego tak się dzieje i jak możemy temu zaradzić.

  • 60% marnowanej żywności pochodzi z gospodarstw domowych.
  • Przeciętne gospodarstwo domowe marnuje około 2,5 kg jedzenia tygodniowo.
  • Polska zajmuje 5 miejsce w Europie pod względem marnowania żywności.

Dlaczego marnujemy żywność?

Prof. Kołożyn-Krajewska wskazuje na kilka głównych przyczyn marnowania żywności w Polsce. Pierwszą z nich jest stosunkowo niska cena jedzenia, co sprawia, że Polacy często kupują więcej, niż potrzebują. Produkty spożywcze zalegają później na dnie lodówki, gdzie zostają zapomniane, aż do momentu, gdy nie nadają sie do jedzenia. .

Kolejną przyczyną jest brak wiedzy na temat właściwego przechowywania żywności. Wielu konsumentów nie wie, jak długo można bezpiecznie przechowywać różne produkty i w jakich warunkach powinny być one trzymane, aby zachować świeżość. Polacy często mylą oznaczenia „należy spożyć do” z „najlepiej spożyć przed”, (co one oznaczają, jaka jest różnica??)  co prowadzi do wyrzucania jedzenia, które wciąż jest dobre do spożycia. Gdy produkt jest dwa lub trzy dni po terminie, warto otworzyć, powąchać i sprawdzić go przed wyrzuceniem.

Wskazówki na ograniczenie marnowania żywności

Kluczem do ograniczenia marnowania żywności jest planowanie zakupów i odpowiednie przechowywanie produktów. Sporządzanie listy zakupów oraz regularne kontrolowanie stanu lodówki pozwala uniknąć kupowania zbędnych produktów, które później zalegają na jej dnie. Warto też korzystać z aplikacji, takich jak Too Good To Go czy Foodsi, które umożliwiają zakup nadwyżek jedzenia z restauracji po obniżonych cenach.

Odpowiednie przechowywanie żywności to kolejny ważny aspekt. Produkty sypkie, jak kasze czy makarony, najlepiej trzymać w suchych, szczelnych pojemnikach, aby zapobiec rozwojowi szkodników. Surowe mięso, drób i ryby powinny być przechowywane w zamkniętych pojemnikach, by uniknąć zanieczyszczeń krzyżowych. Warto także rozważyć mrożenie nadwyżki jedzenia takiego jak chleb czy warzywa i owoce. Regularne mycie lodówki, przynajmniej raz na miesiąc, oraz sprawdzanie produktów przed wyrzuceniem – otwieranie, wąchanie i ocenianie ich stanu – pozwala znacznie ograniczyć ilość marnowanej żywności.

Transkrypcja

Magda Urbaniak
Cześć! Witam Was bardzo serdecznie. Nazywam się Magda Urbaniak, a to jest Agromania. Moją gościnną dzisiaj jest Pani Prof. Danuta Kołożyn-Krajewska ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie oraz Uniwersytetu Jana Długosza w Częstochowie. Dzień dobry.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Dzień dobry.

Magda Urbaniak
Będziemy dzisiaj rozmawiać o tym, że marnujemy bardzo dużo jedzenia, ale bardziej skupimy się na tym, dlaczego to robimy i jak przestać marnować jedzenie, a także jakie mamy błędne przekonania. Takie bardzo powszechne stereotypy, które dotyczą naszego jedzenia. Federacja Polskich Banków Żywności mówi, że rocznie wyrzucamy 3 miliony ton żywności i zastanawiam się, z czego to wynika. Co wyrzucamy? Ale przede wszystkim dlaczego wyrzucamy tak dużo jedzenia?

Danuta Kołożyn-Krajewska
Te trzy miliony ton żywności to rzeczywiście jest to, co wyrzucają konsumenci, bo ogólnie w Polsce marnuje się około 5 milionów ton. Z tego 60% marnują konsumenci, bo oczywiście marnuje się żywność w całym łańcuchu produkcji aż do konsumenta. A potem jest konsument i to niestety on dostaje, kupuje, idzie do restauracji i marnuje żywność.

Magda Urbaniak
My wszyscy marnujemy aż 60% żywności.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Tak, 60% całej zmarnowanej żywności w Polsce. Czyli z tych 5 mln ton, te trzy miliony. Ja się trochę zdziwiłam, ale szybko skojarzyłam, że chodzi tutaj o konsumentów. Konsumenci marnują żywność, więc chyba moglibyśmy się zastanowić dlaczego. Dlaczego marnujemy żywność? Myślę, że mimo wszystko żywność jest tania, stosunkowo tania, wszyscy ją mogą kupić, jest dostępna. Wydaje się, że jak coś zostało kupione, nie zjedzone, to można już wyrzucić. To myślę, że jest jedna z podstawowych przyczyn. Natomiast inne to brak pewnej wiedzy, np. wiedzy o przechowywaniu produktów żywnościowych, o tym, co można jeszcze w jakiś sposób zagospodarować, co można zamrozić, oraz jak odczytywać daty przydatności do spożycia na produktach żywnościowych.

Magda Urbaniak
Tutaj może zatrzymajmy się dosłownie na sekundę, bo my sobie sami chyba to robimy. To znaczy sami sobie ograniczamy możliwość zjedzenia czegoś, bo nie rozróżniamy dwóch oznaczeń. Gdyby mogła Pani przybliżyć, o co chodzi?

Danuta Kołożyn-Krajewska
Dwa oznaczenia. Jedno oznaczenie odnosi się do produktów, które rzeczywiście uważamy za nietrwałe, a jednocześnie, że w niesprzyjających warunkach mogą stać się niebezpieczne dla zdrowia konsumenta. One są oznakowane „należy spożyć do”. To jest naprawdę zrozumiały komunikat. Tam jest data dzienna. Najczęściej odnosi się to do produktów mlecznych, mięsnych, gotowych dań, czyli produktów ready to eat. Te produkty po upływie terminu mogą być niebezpieczne, aczkolwiek nie jest prawdą, że jogurt dzień czy dwa po terminie będzie niebezpieczny. Mogę powiedzieć „prawdopodobnie”, bo to zależy, jak był przechowywany.

Magda Urbaniak
Jeżeli był w lodówce.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Jeżeli był w lodówce, wzięliśmy z chłodni, przywieźliśmy szybko do domu, włożyliśmy do lodówki, to można spokojnie otworzyć, popatrzeć na niego, powąchać. Takie są zalecenia ogólnoeuropejskie, żeby w ten sposób sprawdzić, czy ten produkt, który dopiero co się przeterminował, nadaje się jeszcze do spożycia. Ale dobrze, to mimo wszystko tutaj bym rozgrzeszyła. Ktoś nie chce jeść takiego produktu, trudno, ale zawsze można spróbować.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Można spróbować, ale jednak to jest ta data. Natomiast zupełnie inaczej ma się sprawa z datą „najlepiej spożyć przed”. To jest sugestia, że dobrze by było, produkt będzie wtedy najlepszy, jeśli spożyjemy go do tej daty. Najczęściej zapisana jest jako „do końca miesiąca”, „do końca roku”, bo to są produkty trwałe. Są jeszcze produkty, które w ogóle nie są znakowane datą, jak sól.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Dwa oznaczenia. Jedno oznaczenie odnosi się do produktów, które rzeczywiście uważamy, że są takie nietrwałe, a jednocześnie, że w jakiś niesprzyjających warunkach mogą się stać niebezpieczne dla zdrowia konsumenta. One są oznakowane tak bardzo strict, czyli należy spożyć do. Czyli to jest naprawdę komunikat taki chyba zrozumiały. Tam jest data dzienna. Najczęściej odnosi się to do produktów mlecznych, produktów mięsnych, takich dań gotowych żywności, tak zwanej ready to eat, czyli to są te produkty, które rzeczywiście po tym terminie, po tej dacie, no już w zasadzie możemy przyjąć, że są niebezpieczne, aczkolwiek to nie jest prawdą, rzecz jasna, że jogurt dzień czy nawet dwa po tym terminie będzie prawdopodobnie bezpieczny. Mogę powiedzieć prawdopodobnie dlatego, że to zależy jak był przechowywany.

Magda Urbaniak
Jeżeli jeżeli był w lodówce.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Jeżeli był w lodówce, wzięliśmy z chłodni, przywieźliśmy szybko do domu, włożyliśmy do lodówki, to można spokojnie otworzyć, popatrzeć na niego, powąchać. Takie są zalecenia ogólnoeuropejskie, żeby w ten sposób sprawdzić, czy ten produkt, który dopiero co się przeterminował w cudzysłowie, czy on jeszcze się nadaje do spożycia. No ale dobrze, to mimo wszystko tutaj bym rozgrzeszyła. No ktoś nie chce jeść takiego produktu, trudno,

Magda Urbaniak
Ale zawsze możecie spróbować.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Można spróbować, ale jednak to jest ta data. Natomiast zupełnie inaczej ma się sprawa z datą, która jest zapisana. Najlepiej spożyć przed, czyli. Czyli to jest sugestia, że dobrze by było, to będzie wtedy ten produkt najlepszy, jeżeli go spożyć do tej daty. Ona jest często napisana do końca jakiegoś miesiąca, roku, do końca roku nawet, bo to są produkty tak zwane trwałe. Są jeszcze też jest cała grupa produktów, które w ogóle nie są znakowane datą. No, tutaj to już w ogóle nie mamy np. sól.

Magda Urbaniak
Czyli soli możemy używać.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Także oczywiście jest to chyba, że no coś tam się zaleje, prawda? I będzie skawalona, ale to ją można spożyć, oczywiście. Więc w każdym razie te produkty, które mają, są właśnie znakowane tą datą. Najlepiej spożyć do najlepiej spożyć przed. W zasadzie najczęściej jest zapisane, mogą być spokojnie spożywane. No i teraz oczywiście jest pytanie jak długo? No bo też nie beż końca. Producent gwarantuje do tego momentu najlepszą jakość. Czyli możemy Rzeczywiście producent za to odpowiada, możemy przypuszczać i raczej nawet mieć pewność, że ten produkt będzie wtedy najlepszy, czyli będzie miał odpowiednie cechy sensoryczne przede wszystkim. No oczywiście, że będzie bezpieczny, ale będzie miał także odpowiednie cechy sensoryczne, np przykład kawa. Jak już rok ją przetrzymam po tym terminie, to nie będzie już taka aromatyczna. Zdecydowanie to nie będzie ta kawa. To już jest bardzo długi czas przechowywania, ale jeżeli konserwę, nawet konserwę mięsną czy rybną przetrzymamy, która jest tak zapakowana i trzymamy o miesiąc, nic się nie stanie i nawet nie zauważymy, że zmieniła się w jakikolwiek sposób. Zmieniła się jakość sensoryczna tego produktu. Zresztą mogę zacytować tutaj badania, które zostały wykonane w moim zakładzie w ramach projektu, który realizowaliśmy w tym projekcie jednym z zadań było przechowywanie właśnie produktów tego rodzaju przez trzy miesiące i przez pół roku po tej dacie właśnie takiej tak zwanej minimalnej trwałości, czyli po tej dacie. My przechowywać musimy do pół roku. Robiliśmy badania po trzech miesiącach i po pół roku po trzech miesiącach w zasadzie zmian tych takich sensorycznych nie było. Oczywiście badaliśmy także mikrobiologiczne, robiliśmy badania chemiczne, żeby sprawdzić, czy nie nastąpiły zmiany w tłuszczach i one oczywiście powolutku następowały. Po pół roku w niektórych produktach zmieniła się barwa, np. te, które właśnie są takie barwne, czyli chociażby fasolka, która była w sosie pomidorowym. Tu rzeczywiście ściemniało, ta barwa, ściemniało, czyli nastąpiły pewne zmiany. My to widzieliśmy w teksturze te zmiany, rozwarstwia się majonez, takie pewne zmiany nastąpiły. W związku z tym wszystkie produkty były bezpieczne pod względem mikrobiologicznych. Natomiast my doszliśmy do wniosku, że trzy miesiące spokojnie można przetrzymać, aczkolwiek to trzeba było zrobić badania odnoszące się do wszystkich produktów, żeby można było już taką opinię wydać, my jesteśmy ostrożne, prawda? W związku z tym mówimy no, trzy miesiące spokojnie możecie produkty tak przechowywać, a badaliśmy produkty różnego rodzaju.

Magda Urbaniak
Jakie to były produkty?

Danuta Kołożyn-Krajewska
Z różnych grup, więc były to kasze. Oczywiście były to makarony. Był to majonez. Była to właśnie ta fasolka w polewie jakieś były to inne konserwy. Była to śmietanka UHT. Na przykład tutaj były produkty.

Magda Urbaniak
Czyli to były produkty, które były oryginalnie zapakowane.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Oczywiście, wszystkie były oryginalnie zapakowane. Pozyskaliśmy je z sieci handlowej. Tylko patrzyliśmy, żeby była już ta data, prawda? I od tej daty, od tej daty przechowywania, czyli data, powiedzmy ta właśnie najlepiej spożyć przed upływem i od tego momentu przechowywaliśmy te produkty.

Magda Urbaniak
Czyli trzy miesiące, bardzo długo, a my czasami po jednym dniu tego nawet nie sprawdzając tego wyrzucamy.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Oczywiście już nie mówiąc o tym, że także tak jak przy tych jogurtach. No zawsze jeszcze trzeba sprawdzić. Ja powiem, że sama też rzeczywiście po roku otworzyłam kawę, bo gdzieś mi tam w puszce była kawa zmielona i gdzieś mi się zawieruszyła. Nie była smaczna. Tak to już było za długo. Ja ją wypiłam, bo ona nie była szkodliwa. Tylko że to już nie to, to już nie ta kawa. Czyli rzeczywiście, jeśli chodzi o te cechy sensoryczne, no to lepiej już tak za długo nie przechowywać. No to już potem możemy się zastanowić, otworzyć puszkę czy otworzyć opakowanie, zobaczyć, czy ten produkt jeszcze sensoryczny nie jest zmieniony. Te, te zmiany. Jeżeli one nastąpią, to my je po prostu będziemy wyczuwać. Tak jak mówię, ta kawa już nie była smaczna, nie miała aromatu przede wszystkim tego, tego, czego oczekujemy w kawie, prawda? Zmiany w tłuszczach mogą nastąpić przy dłuższym przechowywaniu. Będziemy czuli, że jest to zjełczałe, no już nie. No już takiego nie należy produktu spożywać na pewno, bo te produkty degradacji tłuszczu także nie są bezpieczne dla zdrowia.

Magda Urbaniak
Właśnie zahaczamy o ten wątek, bo z jednej strony mówimy o tym, że jest wydłużony ten czas, kiedy możemy spożywać i że jesteśmy tutaj. Czasami nie boję się użyć tego słowa przewrażliwieni na tym punkcie, ale z drugiej strony są takie rzeczy, elementy, sygnały, że tego już nie powinniśmy tykać, mówiąc kolokwialnie, co by takiego było np. pleśń? Można czy nie można?

Danuta Kołożyn-Krajewska
Nie, nie, to już decydowanie nie.

Magda Urbaniak
Każdego typu i biała, i czarna.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Biała i czarna, i zielona. Jakakolwiek by ona nie była. Dlatego że nie wiemy, czy ta pleśń mogła wytworzyć, czy ona wytworzyła może tak powiedzieć, czyli czy wytworzyła toksyny. Pleśnie są toksynotwórcze, czyli wytwarzają substancje chemiczne, które są po prostu toksyczne. One na szczęście są w niewielkiej ilości w produktach i w związku z tym nie zabijają od razu, ale mimo wszystko są toksynami, odkładają się w organiźmie. Niestety my w ciągu życia spożywamy i tak te toksyny, bo one się niestety znajdują w różnych produktach, które do których nie wszystkich nie przepadamy i wielokrotnie możemy czegoś w procesie produkcyjnym o tym mówię. Można czegoś nie zauważyć np. duża część zbóż w Polsce jest zanieczyszczona, ochratoksyną to jest taka toksyna, jedna z tych toksyn, bo toksyny mają swoje nazwy i oczywiście jest ich, jest ich cały szereg. Więc ochratoksyną są, zboża zanieczyszczone, to to powstaje często niezauważenie, to znaczy zboże zebrane z pola przechowywane najczęściej się je suszy, ale może się nie do suszy.

Magda Urbaniak
Żeby tych toksyn się pozbyć trzeba to zboże suszyć. To jest metoda na pozbycie się tego?

Danuta Kołożyn-Krajewska
Nie, nie, nie to że pozbyć się toksyn, czyli tylko zapobiec rozwojowi pleśni. Tylko, że pleśnie są mikroorganizmami. To co my widzimy, to jest wtedy, kiedy ona już tak pięknie się rozrośnie i my ją widzimy wtedy na powierzchni. Ale pleśń jako mikroorganizm jest niewidoczna i ona ona tam gdzieś w środku, w tej pryzmę zboża może się rozwijać. Jej wcale nie widać. Nie. Nikt nie popełnia błędu żadnego, tylko po prostu jej nie widać. Nie badamy wszystkiego, bo przecież do końca, bo to by było zupełnie niemożliwe. Więc tak trzeba zapobiegać. Czyli oczywiście rolnicy wiedzą, że trzeba wysuszyć zboże, no ale może się zdarzyć, prawda? Pleśnie są wszędobylskie, są wszędzie, dosyć łatwo zanieczyszczają wszystko. W zasadzie one są wszędzie. Pleśnie same nie są dla nas szkodliwe jako pleśnie. Najczęściej natomiast szkodliwe są te metabolity, czyli właśnie toksyny. Nazywają się mykotoksyny, aczkolwiek tak jak mówię mają różne różne nazwy. I właśnie tutaj w zbożu często ochratoksyna, potem zboże zmielone, jest mąka, piekarnia itd. Czyli zjadamy w jakiejś ilości. Ja mam świadomość, że na pewno zjadam jakąś tam, jakieś tam niewielkie ilości tych toksyn w produktach zbożowych. Może w innych.

Magda Urbaniak
Jaka jest konsekwencja, bo my sobie tak kojarzymy często, że jeżeli coś nam zaszkodziło, to będziemy te skutki widzieć od razu może nas zemdleć, możemy poczuć się gorzej. No, konsekwencje są różne, ale raczej kojarzymy je z tą natychmiastowością. A jakie mogą być konsekwencje tego, jak wspomniała Pani tego, że to się odkłada w organizmie.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Toksyny odkładają w organizmie i w zasadzie we wszystkich organach. Tutaj i nerki, i wątroba są mogą w mózgu się nawet odkładać. Jeszcze, jeszcze, być może wszystkiego nie wiemy na ten temat. Musi być bardzo duża dawka toksyn, żeby spowodowała od razu zatrucie. I owszem, takie ostre zatrucia w historii są zapisane, ale to naprawdę historyczne, że tak powiem. Nie będę tego do tego wracać, bo to nieprzyjemne sprawy. Natomiast w ogóle wykryto po raz pierwszy te właśnie mykotoksyny, kiedy zaczęły się akurat wtedy kurczaki czy indyki, małe indyki. O ile pamiętam, w Anglii to były lata 50. Nie było wiadomo co się zdarzyło i okazało się, że właśnie było to takie ostre zatrucie powodowane to aflatoksyną, była pierwsza toksyna, którą wykryto i później, później dalsze były wykrywane. Już dużo na ten temat wiemy. Co więcej, jeszcze mykotoksyn, jak one się już pojawią, na przykład w tym zbożu albo w mleku, albo gdziekolwiek indziej, a my o tym nie wiemy. Oczywiście to no to one są. Natomiast jak byśmy nawet wiedzieli, to i tak nie mamy. Nie mamy możliwości, żeby usunąć. Więc w zasadzie technolodzy żywności nie opracowali jeszcze takiej metody, żeby je usunąć. Jeżeli wiemy po prostu po prostu taki surowiec jest odrzucany. Jeżeli wiemy, że jest toksyna, nie przerabiamy go. Nie nadaje się ani do spasania dla zwierząt, ani dla ludzi.

Magda Urbaniak
Nie możemy tego usunąć, a jesteśmy w stanie sprawdzić u siebie w organizmie czy już je mamy?

Danuta Kołożyn-Krajewska
No też nie.

Magda Urbaniak
Czyli też nie możemy tego zweryfikować w jeden sposób.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Tylko musimy zapobiegać. W związku z tym, jeżeli pani zapytała się, czy można spożyć jakiś produkt, który jest spleśniały, który widzimy, że jest spleśniały, czyli jest odpowiednio dużo tej pleśni, bo już ją widzimy. Tak jak powiedziałam pleśń, pleśnie ogólnie są mikroorganizmami i ich nie widać.

Magda Urbaniak
Kiedy już je widzimy to znaczy, że tego już jest tam bardzo dużo.

Danuta Kołożyn-Krajewska
To już pleśń wyrosła. Jest tego bardzo dużo. Więc jeżeli widzimy to, to znaczy, że tego produktu nie możemy spożyć. Nie możemy.

Magda Urbaniak
Jeżeli pomidor ten pomidor jest taki duży i z jednej strony tylko jest ta pleśń to nie mogę go okroić.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Co innego jeżeli jest zgniły. To też trzeba rozróżniać.

Magda Urbaniak
A czy jeszcze mamy rozróżnienie?

Danuta Kołożyn-Krajewska
Oczywiście, że tak. Pleśń to pleśń to jest to co tak ładnie, takie futerko, które rośnie. Przepraszam, że tak to nazwę.

Magda Urbaniak
Ale jeżelu upadło i się zajęło się trochę.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Pleśń, może być widoczne te właśnie to też mogą być widoczne w postaci takiego na przykład właśnie takiego jakby jak to nazwać? Pani mówi, że upadło np. jabłko. Tam rzeczywiście wtedy może się patulina rozwinąć. Rzeczywiście może się tam rozwinąć, rozwinąć, pleść tak, że tak widoczna. Ale najczęściej widzimy po prostu taką rosnącą pleśń na dżemie czy na niech pani powiedziała pomidor czy cokolwiek. Jeżeli jest zaplesniałe, jest do wyrzucenia. Natomiast poza tym jeszcze takim objawem zepsucia jest gnicie, gnicie po prostu. Czyli rozkład produktu powodowany jest przez bakterie, czyli zupełnie inne mikroorganizmy, bakterie gnilne. I tu faktycznie możemy odkroić kawałek.

Magda Urbaniak
Jak to rozpoznać?

Danuta Kołożyn-Krajewska
Nie ma tej pleśni.

Magda Urbaniak
Będziemy rozpoznawać.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Możemy to rozpoznawać, ale aczkolwiek ja nie namawiam. No chyba, że już ktoś bardzo głodny i koniecznie chce zjeść, prawda? Więc jeżeli jeżeli jest nadgniła trochę marchewka, to można okroić te części i zjeść resztę, bo bakterie gnilne, nie są szkodliwe. No nawet jeżeli no to trochę nas przeczyścić, ale raczej tego nie przewiduje. Natomiast to zupełnie jest co innego, jeżeli są wytworzone pleśnie, czyli my mykotoksyny. Jeżeli coś.

Magda Urbaniak
Troszeczkę zasycha, to jednak wciąż.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Każdy jest w stanie rozróżnić według mnie gnicie od pleśni, która jest po prostu widoczna w postaci tej zielona, biała itd. Tak pięknie wyrośnięte, czasami bardzo ładna ta pleśń to jest pleśń. Natomiast gnicie to jest. To jest troszeczkę takie rozłożone przez te bakterie. No tak, jak możemy, no nie wiem, gdzie powiedzieć, no w zasadzie nieraz to widzimy kawałek jabłka właśnie, że może nadgnić.

Magda Urbaniak
To jest ciekawe, że pani używa określenia taka piękna pleśń.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Ona jest piękna.

Magda Urbaniak
Uśmiecham się do tego określenia, że rzeczywiście możemy doszukiwać się w takim miejscu, ponieważ nawet jak coś jest szkodliwe, to niekoniecznie musi być brzydkie.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Pleśnie też wykorzystujemy do różnych, mamy produkty z pleśnią. I teraz ktoś może zapytać no dobrze, to czy my możemy jeść te produkty z pleśnią? Czyli mamy ser np. z porostem pleśni, mamy kiełbasy różnego rodzaju z porostem pleśni. To jest pleśń przebadana i o niej wiemy, że ona nie produkuje mykotoksyn i ona jest wprowadzana jako szczepionka do tego produktu specjalnie.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Jeżeli jest to taki produkt, prawda? Ser camembert czy są też kiełbasy z takim pomostem pleśni? OK. To jest pleśń, która jest wprowadzona specjalnie przez technologów do tego produktu. Jest ona przebadana.

Magda Urbaniak
Czyli tutaj spokojnie.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Można je jeść. Oczywiście znów spokojnie. Dla ludzi zdrowych, dorosłych nie poleca się dzieciom, bo to z różnych innych względów nie poleca się kobietom w ciąży. Ale to już jest inna kwestia. Tylko nie z powodu mykotoksyn, bo ich tam nie jest.

Magda Urbaniak
Tych zmiennych j`est bardzo dużo. Rozmawiamy o tym, dlaczego nie jeść i czego unikać. Absolutnie nie odcinać, wyrzucać w całości, gdy pleśń się pojawi. Ale pomyślmy o tym, co zrobić, żeby w ogóle tej pleśni nie było, czyli jak przechowywać żywność. Też wspomniała Pani o tym, że przez to, że ta żywność jest relatywnie tania, kupujemy jej często dużo, wręcz za dużo. I chyba nie do końca myślimy o tym, jak strategicznie podejść do przechowywania tej żywności, co możemy zrobić z różnymi produktami, tak żeby one zostały z nami dłużej, ale jednak się nie psuły.

Danuta Kołożyn-Krajewska
No cóż, no to zależy jaki to jest produkt. Jeżeli są to produkty. Może zacznijmy od co najmniej. Może jest problemów, czyli sypkie, suche, prawda? Typu kasze, mąki, ryż, makaron coś tam mamy jeszcze przechowujemy normalnie w szafce, w spiżarni. Kontrolujemy tylko z punktu widzenia szkodników, bo niestety tam też mogą się pojawić szkodniki. One one też czasami są pasożytami i czasem mogą powodować jakieś zaburzenia zdrowotne, aczkolwiek raczej są raczej nieprzyjemne, bo rozwiną się w tym produkcie, bo ten produkt w takim razie taka opanowana kasza przez przez szkodniki no na pewno nie nadaje się do spożycia, na pewno jest szkodliwa, może nie jest trująca jakoś tak zupełnie, no ale na pewno nie nadaje się do spożycia, więc kontrolujemy to tutaj. Możemy, przechowujemy, patrzymy. Zaglądamy. Lepiej nie kupować zbyt dużo, bo to właśnie wtedy, jak się kupuje za dużo.

Magda Urbaniak
Zapasy zalegają.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Kwestia zapasów na pewno tutaj też nie jest najlepsza, Ale też czasy mamy takie, że czasem ludzie się wolą szykować na wojnę, więc więc kupują więcej. No ale to jest to, co mamy dalej. Mamy pewnie problematyczne dosyć przechowywanie pieczywa, prawda? Ja powiem, że tutaj aż mi trudno coś podpowiedzieć, bo sama mam z tym duże problemy. Jako że jestem jednoosobowym gospodarstwem, w związku z tym nigdy trudno jest mi wyważyć, ile mam tego pieczywa kupować ostatnio. Ostatnio opanowałam w zasadzie kupowanie niewielkiego chleba, które przechowuję po prostu w chlebaka, ale w torebce papierowej i w takiej skrzyneczce specjalnej do chleba I da radę. Daję go zjeść, daję radę go zjeść.

Magda Urbaniak
Dokupujemy mniej. Teraz właściwie w każdej chwili możemy kupić.

Danuta Kołożyn-Krajewska
No ale ja go jem już potem nieświeże po prostu, bo chcę kupić sobie odkrawać.

Danuta Kołożyn-Krajewska
A do zamrażalnika?

Danuta Kołożyn-Krajewska
Jeżeli chcemy przechować, można przechowywać w lodówce, także wtedy nie jest już ono tak smaczne. Oczywiście jest twardsze. No wiadomo, zachodzą tam takie zmiany retro gradację skrobi oczywiście tak jak to co? Cała nauka na ten temat. Nie lubię takiego pieczywa, ale jak muszę i wiem, że np. wyjeżdżam na dwa dni mnie nie będzie, a chcę po powrocie mieć pieczywo już nie z zamrażalnika, to wkładam go do lodówki na dłużej do zamrażalnika. Jak najbardziej.

Magda Urbaniak
To jest chleb jeden z najpopularniejszych wciąż dla nas składników bazowy.

Danuta Kołożyn-Krajewska
I potem mamy produkty mleczne. Przechowujemy je tak, jak jest to najczęściej zaznaczone na opakowaniu.

Magda Urbaniak
Wszystko, co mleczne możemy mrozić?

Danuta Kołożyn-Krajewska
Mrozić nie. Jogurtu nie możemy mrozić.

Magda Urbaniak
Czyli mlecznych rzeczy nie mrozimy.

Danuta Kołożyn-Krajewska
W zasadzie to niewiele możemy mrozić. Sery te tzw. dojrzewające można zamrozić. Czyli jeżeli jeżeli kupimy jakąś większą ilość, możemy sobie zamrozić jakieś porcje tych serów, twarogów nie, nie możemy mrozić, bo po prostu będą niesmaczne i niedobre. Wędliny możemy, ale nie w plasterkach. To trzeba już w kawałku. Możemy, aczkolwiek musimy. Musimy wiedzieć, bo one nie będą smaczne.

Magda Urbaniak
To jest kwestia smaku, a nie bezpieczeństwa.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Nie, nie, to nie jest kwestia bezpieczeństwa. Ja tylko patrzę też tak z punktu widzenia konsumenta w kawałkach jak najbardziej, takich najlepiej tylko tu znów, jeżeli zamierzamy, to pamiętajmy o tym, że po rozmrożeniu ten produkt jest bezpieczny. OK, wszystko w porządku, ale następuje pewien wypływ wypływ tych soków, wody w zasadzie. Ale to nie jest sama woda, prawda? Czyli wypływ. Tej części, powiedzmy wodnej, jakby z tego produktu. Ale poza tym on jest wtedy bardziej podatny na rozwój drobnoustrojów. Czyli jakby po rozmrożeniu takiej szynki czy kiełbasy ona się szybciej zepsuje. Zdecydowanie prawda? Tu musimy. Dlatego mówię o niewielkich porcjach, żebyśmy potem mogli szybko zjeść. Łatwiej zjeść, prawda? Przechowywać. Jeżeli mamy oryginalne opakowanie, to przechowujemy w oryginalnym opakowaniu. Po rozmrożeniu to musimy uważać na to. Jeszcze jedna uwaga to już w kwestii bezpieczeństwa produkty rozmrożone nie mogą być zamrożone powtórnie. Czyli jeżeli coś już rozmroziliśmy to już tego nie zamrażamy. Chyba, że. Bo ostatnio miałam też takie pytanie, chyba, że to gotujemy, czyli poddamy obróbce cieplnej jakieś jeszcze raz.

Magda Urbaniak
Czyli powtórnie zamrożone wtedy musi być ugotowane.

Danuta Kołożyn-Krajewska
W zasadzie w zasadzie najlepiej. Jeżeli produkt rozmrożony to albo jest od razu gotowany, albo albo go spożywamy jak najszybciej.

Magda Urbaniak
To już ostatnie pytanie odnośnie do mrożenia czy warzywa, być może też owoce jeżeli ktoś mrozi tracą wartości swoje po zamrożeniu, czy jest to bez straty?

Danuta Kołożyn-Krajewska
Ogólnie rzecz biorąc mrożenie jest jedną z najlepszych metod utrwalenia warzyw, owoców także także te zmiany są bardzo niewielkie. Zawsze troszeczkę. Oczywiście, że tak, ale wszelkie inne przetwórstwo, no bo co możemy z warzywami zrobić? Możemy je jeszcze w jakiś sposób poddać obróbce cieplnej, pasteryzować, wysterylizować, zrobić dżem, zrobić, zrobić i coś tam zamknąć. No tak, no oczywiście zamknąć słoiku. No ale, ale miałam na myśli, jeżeli tak trzeba to z pasteryzować. No wtedy są straty duże. Tego co najważniejszego, czyli witamin, to na pewno. Innych mniej, może tych innych substancji radioaktywnych. One się tam w miarę dobrze utrzymują. No ale. Ale rzeczywiście mrożenie jest najlepszą metodą. Też jeżeli chcemy to przechować, to na pewno ta metoda jest bardzo dobra. Na pewno mrożenie jest dobrą metodą. W takiej porcji, żeby potem można było spożyć. To zresztą odnosi się też do tych warzyw, owoców. No też je, prawda? Przyjmijmy potem tyle, ile nam potrzeba.

Magda Urbaniak
Było siekierą i potem rozdzierać, jak mi się niemalże zdarzało. Jak Polacy wypadają na tle innych krajów? Wiemy, że my marnujemy bardzo dużo, ale gdybyśmy mieli tak siedzieć na tej skali, chociażby europejskiej.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Piąte miejsce w Europie mamy, czyli dosyć wysokie, bym powiedział.

Magda Urbaniak
Chlubne, wysokie.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Wysokie. Niestety, jesteśmy wysoko. Tak, jesteśmy dużym krajem też. I jakoś tak to widocznie idzie. Nie wiem, trudno jest mi powiedzieć dlaczego, ale tak faktycznie faktycznie jesteśmy, można powiedzieć, w czołówce. Także także nie jest to dobre, chociaż z naszych badań liczba tych 5 milionów ton żywności wynika z badań, które były przeprowadzone. Niestety one były przeprowadzone w latach 2019, 2020, czyli jakiś czas temu. Nie wiem jak jest w tej chwili, bo to trzeba by powtórzyć badania. To były badania ogólnopolskie, takie pierwsze, które były przeprowadzone, odczarować zupełnie inną liczbę, było dziewięć milionów ton żywności, więc ja się ucieszyłam mniej jednak nie 9, tylko 5. No ale. No ale mimo wszystko jest dużo.

Magda Urbaniak
Kto marnuje najmniej?

Danuta Kołożyn-Krajewska
Najmniej. O dziwo chyba ja już nie pamiętam. W tej chwili trudno mi powiedzieć, czy Malta, czy Cypr, czy te mniejsze kraje. Jakoś tak to właśnie te południowe. Tam jakoś mniej tej żywności marnuje. Ale aczkolwiek, aczkolwiek sporo, wiele krajów dosyć dosyć podjęło taką walkę dużą. Holendrzy dość dużo marnowali i oni podjęli taką walkę, uświadamiając ją przede wszystkim edukacja tutaj jest bardzo istotna. Mają jakieś sukcesy, tam coś drgnęło, prawda? Także jakieś sukcesy mieli w tym. Tylko że te dane, dane nie są tak korygowane z roku na rok. Chociaż też jest pomysł, żeby raportować i Polska także musi raportować. No ale to może po jakimś czasie zobaczymy te wyniki. Dlatego że to nie jest takie proste, to w ogóle to jest bardzo trudne, żeby zbadać, ile się, ile się marnuje tej żywności. Ja myślę, że nasze badania dotyczące konsumentów były bardzo dokładne, bo to były badania, gdzie konsumenci sami ważyli to, co wyrzucali, czyli były to gospodarstwa domowe wytypowane. Ludzie dostali wagę, dostali notatki, specjalnie dostali tam formularze, w których zapisywali i oni to po prostu robili. Sami zapisywali. To nie było na zasadzie, co mi się wydaje, tylko oni sami potem sami byli przestraszeni, że aż tyle jest marnowane.

Magda Urbaniak
Dokładnie sami ważyli, waga już nie mogła tutaj skłamać.

Danuta Kołożyn-Krajewska
No i oni to zapisywali. Raczej nikt się nie lubi chwalić, że coś robi niedobrze. No raczej większość osób ma świadomość, że wyrzucanie żywności nie jest czymś pożądanym i godnym pochwały. W związku z tym myślę, że mogą wyrzucać więcej. No ale tak, tam były te były, notowali zarówno te dane dotyczące żywności faktycznie tych części jadalnych, jak i nie jadalnych. No jak byśmy brali pod uwagę nie jadalnych, to by było ich jeszcze więcej.

Magda Urbaniak
Także to tutaj jeszcze to rozróżnienie jest istotne. Myśląc o tych zwyczajach konsumentów, o tym, że wyrzucają, ale też robią, jak się domyślam, my konsumenci, bo mówimy o konsumentach, to wszystko jest o nas. Jakim konsumentem? Gdybyśmy mieli jednak przyjąć jakiś ogólnie nie jest Polak, Polka. Czy my jesteśmy coraz bardziej świadomi i idąc z duchem czasu i też tą wiedzą z jednej strony taką etyczną, powiedzmy dźwignią nakierowaną na to, że tego jedzenia wyrzucać nie można. Czym my możemy dzisiaj poszczycić się mimo tego 5 miejsca w rankingu krajów, które jedzenie marnują tym, że rzeczywiście robimy coś dobrze? Jak to tutaj z Pani perspektywy wygląda?

Danuta Kołożyn-Krajewska
Myślę, że na pewno świadomość wzrasta. Trudno może tak odpowiedzieć znów jednoznacznie. To są potrzebne badania socjologiczne, żeby żeby na to pytanie odpowiedzieć, ale raczej raczej tak. Świadomość jest coraz większa. I to też obserwuję i wśród studentów są takie niewielkie badania robione. No, one są wyrywkowe, bo badania ogólnopolskie wymagają dużej, dużej próby badawczej, natomiast. Natomiast takie niewielkie jakieś badania raczej wskazują na to, że młodzi ludzie mają coraz większą świadomość, że już to widzą. Zresztą starsze osoby to już tak tradycyjnie nie za bardzo wyrzucały żywność, więc też było tak też było ciekawe, że raczej to ten środek jakby populacyjnej czyli osoby, które pracują, mają dochody i często są zajęte, może też to właśnie brak czasu często może wpływać na to, że coś się marnuje, bo coś się kupi takie ready to eat i coś może nie smakować, coś nie tak. Więc tutaj są różne na pewno tego przyczyny. Jesteśmy na pewno coraz bardziej świadomi i myślę, że ta świadomość będzie też wzrastała. To zależy gdzie.

Danuta Kołożyn-Krajewska
No i inne jest trochę podejście osób mieszkających w miastach młodych, dobrze wykształconych i inne osób mieszkających na wsi. Zresztą nawet jeżeli miałoby się coś zmarnować, to często jakiś tam sposób się zagospodarowuje.

Magda Urbaniak
Dla zwierząt albo przetwarza się to w jakiś inny sposób.

Danuta Kołożyn-Krajewska
W najgorszym przypadku te wszystkie się kompensuje, czyli te wszystkie roślinne np. części, które o których nie wiemy, bo ich nie jemy. One są, one są kompostowanie. Może nie zawsze.

Magda Urbaniak
Kompostowanie trochę wraca, jako chyba taki trend, tak to nazwijmy, ale chyba jest to coś, co rzeczywiście pojawia się coraz częściej.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Wiele osób wyprowadziło się z miasta i w tej chwili mają ogródki, gdzie można właśnie taką część kompostową obie zorganizować i co więcej mniej płacić za wywóz śmieci, czyli po prostu tam, bo jeszcze w ogrodzie powstaje dużo też takich odpadów, które można spokojnie z kompostować. I naprawdę sama to robię i uzyskuję bardzo, bardzo przyjemny kompost, który potem dostają moje roślinki. Więc to jest to jest takie, wartość pozostaje, myślę, że pożytecznej zupełnie się nie obawiam. Jak coś okrajam to już to już nie mam z tym problemu, bo wiem, że to idzie na kompost i dzięki temu ten kompost będzie bogatszy, że ja tam nie dostanie tylko trawy. No bo co to byłoby za kompost, gdyby to tylko było z trawnika?

Magda Urbaniak
Nawet chyba widziałam takie kompostownik na balkon, tak żeby osoby mieszkające w bloku mogły.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Oczywiście, że są te różne sposoby. Więc sposobów jest na pewno mnóstwo i myślę, że wiele osób do tego będzie nawiązywać. A jeszcze apropo mi się skojarzyła ta Holandia. No Holendrzy chociażby wyprodukowali jakieś takie naklejki, żeby w lodówce zaznaczać produkty takie, którymi się data już zbliża, żeby to jeszcze często po prostu ten produkt gdzieś tam się schował w tej lodówce, prawda?

Magda Urbaniak
Często tak jest, że w tej lodówce mamy tyle rzeczy, że znajdujemy z terminem na ubiegły rok.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Czyli o właśnie, Czyli jeszcze jedna rada trzeba przeglądać lodówkę i zobaczyć co w niej jest. No zamrożone produkty, że to jest bardzo dobre. No ale. No ale to też nie bez końca. Musimy i tą zamrażarkę też przejrzeć od czasu do czasu, bo potem ta wędlina, jeżeli my tam wędlinę będziemy trzymali przez rok zamrożoną, to ona naprawdę nie będzie już smaczna. No i wartości

Magda Urbaniak
Dla swojego własnej korzyści, żeby mieć więcej miejsca dla siebie. Myślę, że też taką alternatywą oprócz zamrażania są jadłodajnie, które funkcjonują w niektórych miejscach i mają się świetnie.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Jadłodzielnie. Dużo się możemy dzielić te lodówki pojawia się.

Magda Urbaniak
A drugą rzeczą, o której myślę, być może to młodsi użytkownicy, konsumenci korzystają z aplikacji, które znowu powodują, że zabieramy jedzenie z restauracji, które jest dużo lepszych, dużo lepszych cenach i możemy sobie pod koniec dnia bądź w innej porze. Too good to go to jest jedno. Druga to foodsi z tego co kojarzę. Więc jeżeli chcecie słuchajcie, to koniecznie instaluję, ponieważ bardzo dużo różnych lokali gastronomicznych, szczególnie w większych miastach, miałam okazję korzystać z tego zarówno w Polsce jak i za granicą. Genialna opcja do tego, żeby właśnie dosyć tanio jedzenie zdobyć, a restauracje też dzięki temu tego jedzenia nie wyrzucają.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Jeszcze jedna sprawa tak, że zabierać. Jeżeli jesteśmy w restauracji nie zjedliśmy wszystkiego, to po prostu zabrać ze sobą to co zostaje na talerzu, bo to są tak zwane resztki talerzowe i to już bardzo dużo się marnuje. To co zostawiamy na talerzu, to co już jest na stole, prawda? To co podają w restauracji to już jest do wyrzucenia, jeżeli my tego nie zabierzemy. Czasami jest przyjęcie mamy, gości zostawiamy gdzieś w restauracji też są półmiski. Zostaje mnóstwo tego jedzenia. Jeżeli ktoś jest gospodarzem takiego przyjęcia, to należy to zabrać, Rozdać gościom, to chętnie wezmą. Ostatnio byłam na takiej imprezie rodzinnej, gdzie to były chrzciny i gdzie młody człowiek był przygotowany, miał pojemniki, każdy gość. On był organizatorem, to było jego dziecko, było chrzczone. Ale to był catering, który serwował te wszystkie posiłki. Ale on przygotował się, kupił pojemniki plastikowe, większe i mniejsze i każdemu gościowi dał ten pojemnik Bierz, bierz co chcesz po prostu.

Magda Urbaniak
To chyba coraz popularniejsze rozwiązanie. Widzę, że i restauracje są do tego coraz lepiej przygotowane. Czyli rzeczywiście pod koniec imprezy czy spotkania same podają takie opakowania. To jest rzecz, która właściwie na weselach działa się od lat, czyli to ciasto wydawane na koniec, a teraz przenosi się to na wszystkie inne potrawy. Jedną ciekawostką podzieliła się ze mną jedna pani kelnerka, która powiedziała, że nawet jeżeli nie korzystam z cukru do kawy, który ona musi mi podać, to żeby ten cukier wzięła i wykorzystała go w innej sytuacji. Ponieważ oni nawet mimo że to jest cukier zamknięty, oni i tak muszą go wyrzucić, jeżeli dotkną stolika, gościa czy klienta. Na czym polegają te jadło dzielnie, o których tutaj Pani wspomniała?

Danuta Kołożyn-Krajewska
To są dosyć problematyczne, bo z jednej strony oczywiście jest to bardzo dobra idea. Polega ona na tym, że jest tak zwana lodówka społeczna, szafka, nie tylko lodówka, do której każdy może przynieść to, co mu zbywa, domu, czyli musi być to produkt, może być to produkt wytworzony w domu, potrawa. Najczęściej są to potrawy, ale może być to też produkt oryginalnie zapakowany, bo ktoś kupił majonez, a mąż też kupił majonez. No i nagle okazuje się, że przecież tylu nie zjemy, więc można się tym podzielić. Rzeczywiście służą temu, żeby się podzielić. Tylko zawsze to jest ten problem, czy ten produkt jest bezpieczny, bo nie wiemy, jak ktoś go przygotował, w jakich warunkach. No, oczywiście są pewne uwarunkowania, ale znów nikt przecież tego nie sprawdza, Czyli to, co ktoś zapakuje w ten słoik, w torebkę czy w cokolwiek innego, opiszę, bo to jeszcze chodzi o to, żeby to opisać któregoś dnia, że jest to, nie wiem, pierogi z tego i tego dnia, żeby opisać, wstawić do lodówki, no i oczywiście potem byłoby dobrze, żeby jak najszybciej ktoś wziął z tej lodówki, prawda?

Danuta Kołożyn-Krajewska
Ten produkt póki co nieświeży. One chyba spełniały swoją rolę dosyć dobrze. Jakoś tak przed świętami to pamiętam, że kiedyś, kiedyś to była Wigilia czy pierwszy dzień świąt. To pojawiały się nawet w mediach społecznych informacje w lodówce ja włożyłem tam kilogram pierogów, bo przecież ich nie zjemy. Proszę, idźcie, weźcie te pierogi, jeżeli ktoś chce, to wtedy to zadziała, prawda? Ci, co potrzebują, pewnie pewnie zaglądają do tych lodówek. Jak sądzę. Są kraje, w których troszkę zabroniono, a może całkowicie zabroniono tych jadło dzielni, No bo pewnie się zdarzyły, może, może jakieś zachorowania.

Magda Urbaniak
No i dobra egzekucja problematyczna.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Nikt nie bierze za to odpowiedzialności, bo są. Nawet jeżeli są opiekunowie, to oni odpowiadają za porządek. No a ten kto zostawia, nie bierze odpowiedzialności za to co zostawia i czy to jest, czy to jest na pewno bezpieczne, to trudno, trudno powiedzieć. Sanepid w Polsce nie zamyka tych jadło dzielni, więc póki co jakoś funkcjonują. Wszystko dobrze, tylko ja mam pewne wątpliwości. Jako osoba zajmująca się od lat bezpieczeństwem żywności no tu widzę tu problem.

Magda Urbaniak
Warto mieć w tyle głowy taką myśl, że rzeczywiście może to być idea jedzenia, ale.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Na pewno czasem lepiej jest podarować sąsiadowi czy rodzinie. Także też to robię. Jeśli organizuję jakieś przyjęcie, to wszyscy wyjeżdżają z torbami pełnymi, bo ja się staram, żeby wszystko rozdysponować, bo nie jestem w stanie tego sama spożyć. No i oczywiście wszyscy potem chętnie biorą każdy to, co chce.

Magda Urbaniak
Jedzenie za darmo? Chyba jeszcze nikt tym nie wzgardził. Na koniec zastanawiam się taką kwestią. Chciałabym taką kontrowersję wyjaśnić, która dzieli małżonków, rodziców, dzieci i krewnych. Czy myć kurczaka przed przygotowaniem, czy nie.

Danuta Kołożyn-Krajewska
A już tak miałam nadzieję, że może nie będzie, proszę panią. Ta sprawa dzieli także naukowców.

Magda Urbaniak
A czy to nie jest jedno jasne stanowisko wobec tego?

Danuta Kołożyn-Krajewska
Wielokrotnie o to byłam pytana i wielokrotnie mam wątpliwość. Ja mogę powiedzieć, jak ja bym zaleciła, aczkolwiek oczywiście są za i przeciw. No to znów to jest tak jak z tą Jadło dzielną. Mięso ogólnie rzecz biorąc przed przygotowaniem najlepiej byłoby dobrze umyć, bo ono czasem gdzieś tam było, leżało. W różny sposób go pozyskaliśmy. Różnie jest. To zależy co jakie mięso, bo to już trudno powiedzieć, jak żeśmy kupili. Jeżeli osobno zapakowane, np. próżniowo i w ogóle jest zapakowane. Kupujemy kawałek mięsa surowego, jest zapakowane, to w zasadzie jest ono czystym. Może nie musimy tego robić. Natomiast jak kupujemy kurczaka właśnie takiego, którego nam wyciągnięto ze skrzynki, włożono do torebki jakieś, to często wręcz widać na nim zanieczyszczenia. No więc ja myję tak, ja myję, uważając bardzo, żeby nie rozkładać tej wody wszędzie i żeby potem także umyć ten zlew, w którym umyłam.

Magda Urbaniak
Zanieczyszczenia są wszędzie.

Danuta Kołożyn-Krajewska
To ten problem właśnie, że trzeba to zrobić ostrożnie, nie spryskiwać tej wody, czyli tak delikatnie i tak staram się to zrobić. W przepisach wielokrotnie jest, żeby umyć właśnie wręcz przepisie, jak to się często znajduje, więc mogę tak odpowiedzieć. Naprawdę trudno powiedzieć, to wydaje mi się, że aż tak bardzo nie zaszkodzi, bo to już nie wiem, co by trzeba było robić, żeby spryskać to, bo ta salmonella była wszędzie, Bo my się tej salmonelli oczywiście boimy. Z tego kurczaka głównie. Pewnie może się to zdarzyć na pewno, ale chyba większym problemem będzie, jeżeli właśnie nie umyjemy. Na pewno dużym problemem będzie nie umiemy tego zlewu i dłoni oczywiście po czymkolwiek co robimy z kurczakiem. Czyli nie to tylko, że myć, tylko my jeszcze często. No przecież musimy włożyć, gdzieś, przyprawić, pokroić, No różne różne czynności wykonujemy, wykonujemy je rękoma i potem tak ręce trzeba wtedy umyć. Nóż umyć trzeba najlepiej zalecam, żeby mieć deskę taką przeznaczoną do mięsa surowego.

Magda Urbaniak
Osobną deskę.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Oczywiście my ją potem myjemy np. zmywarce albo bardzo porządnie myjemy. To już wszystko jedno. Może być w zmywarce, to jest wyposażone, więc to już nic nie jest. Ale mimo to naprawdę możemy jedną deskę odłożyć i wszystkim powiedzieć, że ta czerwona deska jest do mięsa i używa jej tylko do tego mięsa, a nie do niczego innego. Przecież to jest takie proste. To zawsze też jest takie bezpieczniejsze.

Magda Urbaniak
Pani profesor, bo przyszła pani właściwie sama naturalnie do mojej ostatniej prośby właściwie, czyli o trzy wskazówki dotyczące tego, jak bezpiecznie przechowywać żywność albo właściwie jak podchodzić do tego, żeby marnować jej mniej. Jedno to już wiemy deska osobna do mięsa, osobna do innych produktów. Co jeszcze?

Danuta Kołożyn-Krajewska
Higieniczne, higieniczne zalecenia? No co jeszcze? No, przynajmniej od czasu do czasu umyć lodówkę.

Magda Urbaniak
A co to znaczy od czasu do czasu?

Danuta Kołożyn-Krajewska
No tak, ja zalecała kiedyś co dwa tygodnie trzy tygodnie, ale sama wiem, że chyba może to nie być realne. To jest dosyć często. Dlaczego w ogóle na to zwracam uwagę? Dlatego, że kiedyś mieliśmy lodówki, które trzeba było mniej więcej raz na miesiąc rozmrozić, bo to był taki system. Jak się je rozmnażały, to się myła lodówkę, czyli lodówki były czyste. Natomiast w tej chwili często po prostu mamy lodówkę, który się nie rozmnaża, czyli w zasadzie można latami jej nie myć. No może ja wiem raz w miesiącu. Ja też zalecam taki sposób, który zresztą sama stosuję, żeby je po kawałku tym lodówkę, żeby już tak nie całkowicie, bo tak to trzeba wszystko wyjąć i dobrze mieć taki płyn specjalny do mycia lodówki na jedną półkę. No to zależy jakie półki najczęściej teraz półki mamy pełne, bo kiedyś były te druciane. W tej chwili są pełne półki. No powiedzmy szklana, ładna, prawda czy plastikowe, czy umyć tę jedną półkę, spryskać, wytrzeć, wytrzeć ręcznikiem, jest umyta, a następnego dnia następną i tak już.

Magda Urbaniak
Nie jest tak skomplikowane, jakby się mogło wydawać.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Wtedy to nie jest skomplikowane. Sama też szukam takich rozwiązań, które nie są skomplikowane, natomiast naprawdę zwracać na to uwagę, bo to jest jednak istotne, to jeśli nam się coś wyleje, w lodówce, coś kapie Właśnie, mięso właśnie. Jeszcze jedna rzecz bezwzględnie jeżeli przechowujemy surowe mięso, drób, ryby muszą być przykryte, Muszą być w jakimś pojemniku, misce czy w czym tam. Możemy najpewniej w jakimś pojemniku plastikowym i przykryte, jeżeli miska przykryć tę miskę. Tak samo wszystkie potrawy, które chcemy przechowywać, musimy je przykryć. To nie musimy, bo znów byśmy zaraz przejdziemy do ochrony środowiska, prawda? Folia No to wiadomo, prawda Najlepsza oczywiście jest. Folia cieniutka, którą przykryje. No ale już dobrze nie będę, przykryjmczymkolwiek.

Magda Urbaniak
Czyli architektura w lodówce to też jest osobny, dosyć obszerny temat. Gdzie warzywa, gdzie owoce, gdzie mięso, gdzie nabiał?

Danuta Kołożyn-Krajewska
Warzywa też należy przechowywać na odpowiedniej półce.

Magda Urbaniak
Nawet na niektórych lodówkach są takie symbole.

Danuta Kołożyn-Krajewska
Coraz więcej tego.

Magda Urbaniak
Lodówka jest jak widać bardzo pojemnym tematem. Nomen omen trzecia rzecz, którą uznamy za taką, którą warto wziąć pod uwagę?

Danuta Kołożyn-Krajewska
Dla mnie planowanie zakupów prosta potrzebna rzecz, bo nasze badania na to wskazały właśnie, że często nie planujemy zakupów, czyli robimy je okazjonalnie, no bo może pojadę i coś kupię. I wchodzimy do sklepu i czy mam ten jogurt, czy nie mam? A może mi to nie, nie to wezmę albo dwa w cenie jednego to wezmę, prawda? Czyli kupujemy. No tak, bo nam się wydaje i potem mamy za dużo jakichś produktów, a nie mamy tych, co powinniśmy, A mamy, mamy właśnie ten majonez. Czyli nie ma sprawdzania lodówki przed pójściem na zakupy, nie ma robienia listy. To nam wyszło z naszych badań zdecydowanie. Czyli lista zakupów. Przynajmniej w głowie. Ta lista. No jeżeli komuś się nie chce pisać, aczkolwiek to jest bardzo dobre. Też Holendrzy właśnie dostarczali karteczki na zrobienie listy zakupów. Zrób sobie listę, żeby nie marnować.

Magda Urbaniak
To pokazuje, że właściwie te rzeczy, które trzeba by było robić, żeby kupować mniej, mniej wyrzucać, czyli właściwie mniej też wydawać. One są bardzo proste do wdrożenia. To znaczy, że to jest kwestia bardzo łatwej do wdrożenia strategii, tak żebyśmy my zyskali, nasi bliscy jedli zdrowsze jedzenie i też na koniec dnia planeta na tym zyskała. Bardzo Pani dziękuję za te wszystkie wskazówki, Informacje myślę, że przydatne dla nas wszystkich, czyli dla nas konsumentów. Moją gościnną dzisiaj była Pani prof. Danuta Krajewska ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie i Uniwersytetu Jana Długosza w Częstochowie. Bardzo Pani dziękuję za obecności porcję ogromną wiedzy. To była Agromania, a ja nazywam się Magda Urbaniak.ha[