Grzegorz Żółcik, sadownik z wieloletnim doświadczeniem, zdradza tajniki produkcji jabłek, nowoczesnych technologii przechowywania oraz wyzwań, z jakimi muszą mierzyć się sadownicy.
Polskie jabłka – owocowy ambasador naszego kraju
Polskie jabłko to nie tylko owoc – to symbol naszej tradycji i dumy narodowej. Mimo że często mijamy je na półkach sklepowych bez zastanowienia, w wielu zakątkach świata polskie jabłka są synonimem jakości i smaku.
Polska jest jednym z czołowych producentów jabłek w Europie i na świecie, a nasze owoce wędrują do odległych miejsc, takich jak Egipt, Indie czy Dubaj. Odmiany takie jak Idared, Gala czy Szampion wyróżniają się wyjątkowym smakiem i jakością, zdobywając uznanie zarówno wśród miłośników świeżych owoców, jak i w branży gastronomicznej.
Droga jabłka na twój stół
Zanim jabłka trafią do sklepów, sadownicy dbają o każdy etap ich produkcji. Od zimowego cięcia drzew, przez wiosenne nawożenie, aż po precyzyjny zbiór i natychmiastowe schłodzenie owoców w chłodniach. Dzięki temu jabłka zachowują swoją świeżość nawet przez 12 miesięcy.
Nowoczesne technologie, jak specjalne baseny wodne i maszyny sortujące, chronią owoce podczas transportu i gwarantują ich najwyższą jakość. Dlatego, sięgając po jabłka, możemy cieszyć się ich smakiem przez cały rok, jakby były prosto z sadu.
Grupy producenckie – siła współpracy
Grupy producenckie, jak Fruit Family, ułatwiają sadownikom sprzedaż ich plonów i wspólne działania na rynku. Dzięki temu łatwiej zdobywają nowe rynki, co przynosi korzyści zarówno producentom, jak i konsumentom.
Współpraca w ramach grup producenckich wspiera rozwój lokalnych społeczności i pomaga podnosić jakość polskich jabłek – wspólna praca przynosi sukces i umacnia pozycję Polski na rynku owoców.
Cześć, Witam Was bardzo serdecznie. Nazywam się Magda Urbaniak, a to jest Agromania. Moim gościem dzisiaj jest Grzegorz Żółcik, sadownik i przedstawiciel grupy producenckiej Fruit Family. Witam cię bardzo serdecznie. Dzień dobry. Dzisiaj będziemy rozmawiać o naszym Skarbie narodowym, ale też drogocennym produkcie eksportowym. I to takim skarbie, który rośnie właściwie na drzewach.
Tak, zdecydowanie. Dzisiaj będziemy mówić o jabłkach. Troszkę zapomniany u nas owoc taki zrobił się produktem standardowym, ale na świecie jest bardzo, bardzo ceniony.
I właśnie o tym porozmawiamy, bo zawiera witaminę C, witaminę A, witaminy z grupy B, potas, flawonoidy. Oczywiście jabłko. Gdybyś miał porównać jabłko do jakiegoś cennego kruszcu albo kamienia, to do czego byś to porównał?
Do złota bez wyjątków. Albo do diamentów.
O proszę, czyli nasze polskie, można powiedzieć diamenty. Tutaj do nas z tobą razem przyjechały. Znasz się na jabłkach? Jesteś sadownikiem. Dlaczego jesteś sadownikiem? Skąd taka ścieżka zawodowa?
Na pewno wzięło się to z tradycji rodzinnej, bo praktycznie nasza rodzina z jabłkiem jest związana od mojego pradziadka i później przez dziadka do taty aż do mnie. I była taka to bardzo prosta ścieżka, że ja będę to robił.
Ale zawsze chciałeś to robić. Czy to było tak, że już było powiedziane Grzesiu, ty już masz przyszłość zaplanowaną?
Nie, zdecydowanie nie było tak. Dopiero około 17 18 roku poczułem po prostu tą pasję, bo to mogę nazwać pasją. No i odtąd się wiąże moja przyszłość i przeszłość z jabłkami.
I dalej rozumiem, że będziesz. W planach jest rozwój zostanie w tej.
Tak. Tak, zdecydowanie. Zdecydowanie jestem nastawiony na rozwój i budowę i poszerzanie gospodarstwa.
Dzisiaj hodujesz jabłka i gruszki. Dzisiaj więcej będzie o jabłkach. Jakie odmiany masz u siebie w sadach?
Zdecydowanie zmieniałem. Zmieniałem właśnie tę podstawę odmianową u siebie w sadzie, bo wiadomo, za czasów dziadka czy za czasów pradziadka były to odmiany takie bardziej lokalne, A zdecydowanie ta zmiana odmianowa wiązała się z tym dlatego, że nasze jabłka pokonują dalszą drogę. Więc odpowiadając na pytanie głównie jest to gala, czyli taka dość podstawowa odmiana na całym świecie. Golden Prince i Pinova to są takie główne odmiany w moim sadzie.
O tych odmianach jeszcze będę Cię tutaj przepytywać, ale rozmawiając o całym procesie, to jakie są najważniejsze etapy produkcji jabłek?
No na pewno, żeby całą produkcję opisać, to zajęłoby nam to bardzo długo. Ale takie główne etapy, które mogę podkreślić, to jest przede wszystkim na początku cięcie zimowe. Praktycznie już wtedy hodujemy plon, bo już wtedy panujemy nad ilością tego plonu i jakością.
Czyli przycinacie wszystkie drzewa?
Tak, tak.
U Ciebie to jest ile drzew, hektarów?
Tzn. Na każdy hektar jest to mniej więcej 3,5-4 tysiące drzew. Czyli trochę jest tej pracy zimowej. Czyli zaczynając od zimy właśnie jest to cięcie.
Czyli sadownik pracuje też zimą i to bardzo intensywnie.
Tak, absolutnie. Jeśli mógłbym podkreślić to dla mnie jest to jeden z najważniejszych etapów, bo praktycznie od tego wszystko się zaczyna. Od tego właśnie, co zrobimy zimą.
Ok, czyli tutaj właściwie już te nasze jabłka zaczynają swoją drogę, można powiedzieć na nasz stół, drzewa przycięte, kiedy i co dalej się dzieje?
Tak, no wczesną wiosną jest to nawożenie, no bo wiadomo, żeby ta roślina dobrze weszła w moment kwitnienia, żeby dobrze wystartowała. No i później wiadomo pielęgnacja, zabiegi.
Na czym polega pielęgnacja drzew?
No to nawożenie już takie dolistne panowanie nad tymi szkodnikami na plantacji. Wiadomo, to jest oczywiste, że że wraz z dalszą częścią sezonu tych szkodników będzie sporo i trzeba nad tym zapanować, żeby plantacja była w bardzo dobrym wigorze, żeby żeby po prostu ten plon od początku nie był przez nich przez nic uszkodzony.
No i później właśnie mówię o tym nawożeniu dolistnym, bo to też jest bardzo ważne, bo nie wszystkie składniki da się pobrać korzeniowo. To też jest bardzo ciekawe, że na przykład wapń, który jest bardzo potrzebny później do odpowiedniej jakości, bo on wpływa na na twardość jabłek, na brak chorób pobiera się przez owoce. Więc. Więc nie tylko nawożenie takie do korzeniowe. Niektóre składniki właśnie musimy podać dolistnie, czyli wtedy, kiedy już się pojawiają owoce.
Tak jak mówisz o szkodnikach. Jakie są poza tym największe wyzwania związane z produkcją jabłek?
No skłamał bym, gdybym nie powiedział o dostępności rąk do pracy, bo to jest nasza główna przeszkoda w tym momencie, ponieważ tak naprawdę w przeliczeniu na hektar potrzebujemy półtorej do dwóch osób na każdy hektar, żeby to zebrać, tak? Czyli jest to duży problem i wiadomo, gdy w sezonie te gospodarstwa wszystkie poszukują tych pracowników, jest to bardzo duży ból głowy dla sadowników. Skąd pozyskać tych pracowników?
A czy to się jakoś zmieniło na przestrzeni lat, że kiedyś tych rąk do pracy było więcej, a dzisiaj jest mniej?
Tak, zdecydowanie. Wcześniej było więcej chętnych pracowników z naszej sąsiedniej Ukrainy. Teraz już poszukują coraz to atrakcyjniejszych ofert pracy, często pod dachem, bo wiadomo, że praca na świeżym powietrzu nie należy do najłatwiejszych. Tak, bo wchodzi w grę zmiany pogodowe wiadomo. Jabłka zbieramy we wrześniu, kiedy jest ładna pogoda, ale jabłka też zrywamy. Zbieramy w listopadzie. Wtedy już są chłodne, temperatury, deszcz. Dlatego myślę, że to spowodowało, że pracownicy szukają tych lżejszych, wygodniejszych prac.
Czyli to jest właściwie te problemy, można powiedzieć, kadrowe, nazwijmy to w ten sposób, jest jednym z dużych wyzwań. Warunki pogodowe. W tym roku przymrozki trochę pozamiatały w sadach.
Zdecydowanie. To jest tak naprawdę biznes pod chmurą, więc na to nie mamy wpływu. Ale musimy sobie z tym radzić. Są już na to metody. Wiadomo, że są one kosztowne, ale w miejscach, w których mamy do czynienia z tymi przypadkami, właśnie tych mrozów czy gradu, warto zainwestować.
Ale właściwie jak Ty sobie z tym radziłeś? Czy te przymrozki też dotknęły twoich sadów?
Mam miejsca. Nasze sady są usytuowane w miejscach nie w jednym miejscu, tylko w różnych miejscach. No i dwie plantacje z pięciu miały delikatny problem z przymrozkami, ale to nie była tak duża skala, żebym bardzo to odczuł.
Mówisz o tych mechanizmach radzenia sobie. To co masz na myśli?
Tak, właśnie na tej działce też mam problem z tymi przymrozkami, jest założona instalacja przeciw przymrozkowa. Taka instalacja polega na oblewaniu drzew i pąków kwiatowych, które są wodą przed przymrozkiem. Dzięki temu uzyskujemy otulinę lodową tego tego pąka tak naprawdę i dzięki temu chroni nam to taką barierę tworzy.
Coś takiego jak śnieg na polach, kiedy to jest taką naturalną barierą jakie są w Twoim w Twojej pracy sadownika, rozwiązania czy metody, czy sposoby, które najbardziej zmieniły się na przestrzeni lat? Bo mówisz o tym, że to tło masz ogromne, właściwie z dziada pradziada można powiedzieć te jabłka przychodzą. Jak to się zmieniło na przestrzeni lat? Jakie największe widzisz różnice, które widziałeś? Nie wiem, czy pamiętasz pradziadka, ale dziadka. Czy u Twojego taty.
Tak, Przede wszystkim zmieniło się to, że kiedyś tak naprawdę Sadownik był i producentem, i handlarzem, czyli głównie nawet poczynając od mojego taty. Hodowali jabłka, ale też jeździli na te rynki własnoręcznie, sprzedawali klatkę po klatce i myślę, że to jest główna zmiana. Tak że że już jest ten komfort sprzedaży w tych dużych skrzyniach do tych podmiotów pośredniczących. I to jest duża ulga ze względu na to, że już nie jest ten komfort psychiczny sprzedaży. Tak, i myślę, że to jest jedna z największych zmian.
A jeżeli chodzi właśnie o takie rozwiązania technologiczne, Wiesz, ja o to pytam, bo mnie ten wątek zawsze bardzo interesuje, jak nowoczesne rolnictwo, zrównoważone rolnictwo wkracza na polską wieś. Czy ty z tego zakresu coś tutaj wykorzystujesz? Zarówno jeżeli chodzi o maszyny, jak i technologie, jak i wiesz, po prostu całościowe takie podejście.
Oczywiście, bo począwszy od obiektów w których trzymamy swoje jabłka. Kiedyś myślę, że nie do pomyślenia było tym, żeby jabłka trzymać okrągły rok, czyli 12 miesięcy w tej chłodni bez utraty jakości.
Czyli da się? Jak to się robi?
To nie jest problem. Po prostu we wrześniu, poczynając też gdy jesteśmy nastawieni na tak długie przechowywanie, musimy też zacząć to w sadzie odpowiednimi zabiegami, ochroną chemiczną. No bo wiadomo, te jabłka muszą wytrzymać 12 miesięcy w niezmienionej kondycji. No i później wkładamy do, wstawiamy duże skrzynie do już chłodni z obniżoną temperaturą około stopień do dwóch. No i zmieniamy skład atmosfery powietrza w komorze, czyli obniżamy tlen i obniżamy, obniżamy no głównie to jest tlen. Dlatego żeby te reakcje wszystkie zachodzące w jabłku praktycznie spowolniały jak najbardziej się da.
Czyli przez cały rok jabłka można trzymać i one są wciąż tak samo wartościowe. Te wszystkie składniki, które wyczytałam na początku są zachowane. Brzmi to bardzo dobrze, ale jeżeli myślimy o początku sezonu, jaka odmiana zwiastuje to będzie. First kiss tak to nazywając. Czy jakaś inna mówi nam o tym, że zaczął się w tym roku sezon na jabłka?
Znaczy no zdecydowanie taki sezon jabłkowy, rozpoczynają nam te odmiany letnie, bo mamy też takie odmiany w naszych sadach i w tym roku one były naprawdę bardzo letnie, bo pojawiły się 20 lipca.
Przesunął się chyba ten czas, prawda? Zbiorów właściwie we wszystkich uprawach.
Zdecydowanie, Zdecydowanie. W tym roku mamy do czynienia z rokiem dwa tygodnie wcześniejszym, czyli jest to dosyć sporo. Patrząc, że ten sezon taki to jest 5-6 miesięcy uprawy na polu.
Czyli te uprawy odmiany letnie, to o jakich tutaj mowa. Jeżeli mielibyśmy wytłumaczyć laikowi.
To taka pierwsza, która wiadomo jeszcze były takie odmiany, te takie starsze właśnie, co hodował dziadek i pradziadek, ale o nich nie będę dużo mówił, bo nie chcę popłynąć, ale takie odmiany, które są teraz dostępne bez problemu, to przede wszystkim. Pierwsza to jest piros. To jest taka pierwsza odmiana, która zwiastuje, że są już jabłka, że już się pojawiły i że już mamy ten sezon jabłkowy. Paula Red. Czy nawet ta odmiana, którą mamy na stoliku Delikates.
Mamy też odmiany, mówiłeś letnie. Tak, Oprócz letnich mamy jesienne, jesienne i do nich należą które?
Najbardziej popularne takie właśnie Gala, Golden, Idared, Prince, Champion.
Je najlepiej kupować jesienią, bo wtedy są dostępne. Też prawda? I najlepiej wtedy na nie polować. Mamy te wiosenne, mamy jesienne, ale też mamy marki, nazwijmy to odmiany premium. Czym one się różnią od tych nie premium?
Znaczy tak naprawdę to są takie te odmiany klubowe. Klubowe, czyli? Czyli jest to odmiana, której licencję jest to licencjowana odmiana, czyli nie może każdy jej posadzić, zazwyczaj skumulowana koło jednej grupy. Czy może być to grupa producencka lub inna zawiązana grupa pod tą odmianą I tylko ci sadownicy mogą ją hodować, sprzedawać i wprowadzać do obrotu. Takim przykładem jest np. Pink Lady na zachodzie bardzo popularna odmiana we wszystkich sklepach, chociażby u naszych sąsiadów w Niemczech. Bardzo popularna odmiana, czy też taka bardzo popularna Ewelina.
Powiedziałeś, że nie wszyscy mogą je sadzić. Dlaczego?
No jest to zdecydowanie spowodowane tym, by zachować taką. Takie wąskie grono, żeby powierzyć tą odmianę w dobre ręce. O tak można to nazwać.
I to są potem takie odmiany przeznaczone na jakieś specjalne cele? Czy to są po prostu droższe odmiany, inne w smaku.
Czy w smaku też na pewno mają swoją charakterystykę, ale myślę, że pomysłem na te odmiany klubowe było zdecydowanie to, żeby to jabłko było niezmiennej jakości, niezmiennie bardzo dobrej jakości.
A jeżeli mówimy o jakości, to jak z pozycji takiego konsumenta robiącego codziennie czy parę razy w tygodniu zakupy? Jak możemy rozpoznać, że jabłko jest świeże? Czy ten ogonek nam coś mówi?
Tak, tak, zdecydowanie możemy spojrzeć na ogonek. Jeśli ogonek jest zielony, to znaczy, że to jabłko jest rzeczywiście świeże. Nic się z nim nie dzieje. Wiadomo, że najlepiej wziąć. Chociaż nie polecam, żeby tam każde jabłko po kolei przebierać. Ale takie jedno z wielu wziąć i zobaczyć, czy to jabłko jest twarde, czy nic się z nim nie dzieje, czy nie ma żadnej choroby. I to jest najprostszy sposób do zbadania tej jakości w sklepie.
Czasami na jabłkach widzimy takie plamki. Wygląda jakby trochę jakby taka kora się na tych jabłkach pojawiała. Czy to są nadal dobre jabłka, czy raczej.
Znaczy nic się nie stanie, żeby je zjeść, bo to jest po prostu choroba, która nie wpływa na jakość owocu.
To jest choroba, tak?
Tak, jest to parch jabłoni. Zdecydowanie tak. Najbardziej popularna choroba i taka, z którą sadownicy walczą najczęściej najdłużej.
Ale mówisz, że jest dla nas nieszkodliwa?
Nieszkodliwa.
A jakie są jeszcze inne elementy jabłka, czyli takie, można powiedzieć, rzeczy, które te jabłka widzimy, które nie są, które powodują, że ono nie wygląda idealnie, ale nadal można to jabłko zjeść i ono będzie nadal pyszne.
Przede wszystkim z tym, co mamy teraz najczęściej do czynienia, to są grady. I właśnie po wystąpieniu tych gradów często widzimy na jabłkach delikatne dołki przecięcia. One nie są dla nas szkodliwe. No a jabłko wizualnie wizualnie straciło, ale konstrukcyjnie jak najbardziej. Nic się z nim nie zadziało i myślę, że to jest częsty widok, który w sklepach możemy zobaczyć.
Więc tutaj mój mały apel do Was. Jeżeli widzicie nieidealne, nie do końca kształtne jabłka, ale te, które jednak są na straganie czy w sklepie, to pamiętajcie o tym, że one nadal są dobrymi jabłkami pod względem zawartości składników odżywczych i witamin, więc nie ma się czego bać. Spokojnie można je zabierać, ponieważ takie jabłka jeżeli nie zostaną kupione, to po prostu się zmarnują. Się zmarnują i tych jabłek, tych jabłek szkoda, na które zostało tyle pracy przecież przeznaczonych. Jakie czynniki decydują o smaku jabłek? Mamy odmiany, które w jakiś sposób kategoryzują ten smak. Mamy odmiany bardziej słodkie, mamy odmiany bardziej kwaskowe. Ale w jakim stopniu pogoda czy zmieniający się klimat wpływa na to, jak smakują jabłka? Jak smakował 30 lat temu, a jak smakują dzisiaj?
No tak, zdecydowanie jednym z najważniejszych czynników jest słońce. Im więcej tego słońca i im więcej to jabłko, tak naprawdę też sadownik może delikatnie modulować smak, zmieniać ten smak na drzewie, ponieważ na przykład może trochę przeciągnąć termin zbioru. Wiadomo, że jabłko do przechowywania długiego nie będzie się nadawało, ale ten smak będzie właśnie bardziej słodszy, bo po prostu będzie dłużej wisiało na drzewie. Więcej tego słońca złapie.
Czyli jeżeli chce zjeść jabłko słodkie, to które odmiany?
Champion, Jonagored.
A bardziej kwaskowe?
Idared. Czy te wczesne, też letnie odmiany one są bardzo kwaskowe.
Do szarlotki czy do tarty będę wybierać?
Antonówkę, szarą rene. Te na ryneczkach dostępne bardzo często.
A do konsumpcji te słodkie, rozumiem wszystkie inne.
Ale zdecydowanie najlepiej. Ja uważam, żeby każdy. Bo już teraz w tych sklepach mamy podpisane te odmiany i po prostu trzeba ich popróbować i znaleźć taką odmianę przede wszystkim dla siebie. To będzie takie najłatwiejsze i najbardziej wtedy się zakochamy w tych jabłkach.
U mnie w domu jabłka przechowywało się na blacie w kuchni. Zawsze była gdzieś tam jakaś taka misa i takie misy czy stojaki z warzywami i owocami widzę w wielu domach. A spotkałam się z taką opinią, że jabłka po kupnie warto chować do lodówki?
Tak, zdecydowanie. Jeśli zależy nam, żeby to jabłko pozostało jak najdłużej takie twardawe, kruche, soczyste, to trzeba przechowywać je w lodówce. Jeśli bardziej chcemy, żeby ono się zrobiło delikatnie miękkie, takie wiadomo już jak to nasze babcie lubiły nożykiem zjeść, to wtedy trzymamy w miseczce.
Słuchaj, skąd się wzięło to, że Polska jest takim, można powiedzieć, gigantem? Bo tego określenia się nie boję, jeżeli chodzi o produkcję, ale też eksport jabłek.
Znaczy jeśli chodzi o produkcję, no to mamy naprawdę sprzyjające warunki klimatyczne. Nie ma co się oszukiwać, mamy już teraz sporo tego ciepła, ale też nie same ciepło, bo bardzo ważne jest w uprawie jabłek różnica temperatur. Czyli musi być w dzień, ciepło, w nocy zimno, żeby te jabłka uzyskiwały tą jakość, ten kolor i żeby wszystko nam się udało. Więc myślę, że to jest to jest zdecydowanie najważniejszy punkt, że że po prostu mamy warunki do hodowli tych jabłek, a jeśli udało nam się ta produkcja, no to wiadomo, staliśmy się bardzo dużym eksporterem.
Polska w Europie jest największym producentem na świecie. Jesteśmy w zależności od roku top 3, Top 5. Jakie są najważniejsze rynki zbytu, jeżeli chodzi o polskie jabłka?
Jeśli nasza rozmowa by odbyła się przed 2013 rokiem, bym powiedział, że to jest Rosja. Wiadomo, że teraz już ten rynek dla nas zanikł i już nie możemy tam wysyłać.
Jak sobie z tym radzimy?
Właśnie znaleźliśmy nowe rynki zbytu i zdecydowanie teraz naszym największym rynkiem zbytu jest Egipt. To jest taki główny nasz rynek zbytu. Ale są też kraje bardzo dalekie, typu Indie, Dubaj. Typu kraje Ameryki Południowej są. Wiem, że może to brzmieć, brzmieć abstrakcyjnie, ale to są nasze główne rynki zbytu w tym momencie.
Czyli właściwie na całym świecie je się polskie jabłka.
Zdecydowanie Klienci kupują i się nimi zachwycają.
Czy myślisz, że ta skala eksportu ona będzie rosnąć, czy jednak lokalne rynki będą te potrzeby na jabłka zaspokajać? To znaczy mam na myśli, czy Polska będzie rosnąć jeszcze bardziej w tym obszarze, czy będą jednak rynki próbowały stawiać na samowystarczalność?
Ja myślę, że że utrzyma się to na podobnym poziomie, że raczej nie wzrośnie. Raczej nie zmaleje. Już widzimy generalnie w sadownictwie etap podziału takiego na sadowników, którzy chcą jak najbardziej walczyć z tym jabłkiem deserowym i sprostać tym oczekiwaniom na dalekie rynki i sadownikom, którzy zdecydowali się na produkcję jabłek do przemysłu, do produkcji. Bo to też jest bardzo ważne, bo z tego, z tego mamy wszystkie te soki, przeciery i koncentraty.
Czy powiedziałeś, walczyć z jabłkiem deserowym.
Tak, może to zabrzmiało dość tak ciężko, nieciekawie.
No właśnie. Wytłumacz, co to znaczy?
No po prostu, żeby wyhodować to jabłko deserowe jest dużo, dużo ciężej. Dużo ciężej. Zdecydowanie. Między tym jabłkiem do produkcji takiej na te właśnie soki. Po prostu te jabłka, które kierujemy na te soki na koncentraty. Muszą być smaczne, ale niekoniecznie muszą być tak pięknie wyglądowo. Tak, A jabłka deserowe muszą być dociągnięte w każdym detalu.
Żebyśmy widząc je na półkach chcieli po nie po nie sięgnąć. Tak, zdecydowanie. Słuchajcie, wpadajcie w zachwyt też nad tymi idealnymi jabłkami. One naprawdę też są w pełni w pełni zdrowe i na pewno wszystkich witamin nam dostarczą. My jemy w Polsce od 12 do 15 kilogramów jabłek rocznie. To jest dużo czy mało?
Bardzo mało. Bardzo, bardzo mało.
Czyli my nie doceniamy swojego jabłka?
Zdecydowanie musimy więcej tych jabłek. Co najmniej dwa razy więcej.
Czy myślisz, że jabłko jest za mało promowane w Polsce?
Myślę, że tak. Myślę, że nie doceniamy tego naszego lokalnego produktu. Stał się takim bardzo podstawowym takim produktem basic, bo jest dostępny i relatywnie tani. Tak i jest od nas u nas od lat.
Z tym być może taniej się to zmieni, bo z tego co podaje World Apple Association to prognoza zbiorów będzie o jakieś 11 ponad 11% mniejsza, co oznacza, że ceny wzrosną. I to jest chyba zła informacja dla konsumentów, prawda?
No wiadomo, każda podwyżka jest dla kogoś dobra, a dla kogoś zła informacja. Ale myślę, że trzeba tak trochę zrozumieć. No po prostu tych jabłek jest mniej na drzewach. To się nie wzięło z niczego innego. Sadownicy po prostu sadowników dotknęły te przymrozki i dlatego to spowodowane. Dlatego myślę, że ta podwyżka nie będzie aż tak wysoka, żeby się na nią bardzo denerwować.
Myślę, że to wszystko, co dzisiaj mówimy o jabłkach trochę może zachęcić do ich konsumpcji, ale czy jest coś takiego Twoim zdaniem, czego my o jabłkach nie wiemy, a powinniśmy wiedzieć jako konsumenci, jako ludzie, którzy te jabłka jedzą i powinni jeść ich więcej? Jakoś taką może masz ciekawostkę na temat jabłek, na temat wykorzystania. Bo wiesz, standardowo jemy jabłko po prostu surowe. Często właśnie dodajemy do ciast, czasami wyciskamy z nich soki. Czy jest jakieś takie wiesz zastosowanie, które Ty byś polecał, a które nie jest wcale takie oczywiste?
Nie zaskoczę, bo właśnie dla mnie jabłko najpiękniejsze jest takie po prostu do schrupania, bo jest to bardzo wygodny produkt. Można go wziąć ze sobą wszędzie. Naprawdę. Dla takich osób, które są ciągłe w trasie, no to dla mnie to jest idealny produkt. Po prostu biorę jabłko i zjadam je. Kiedy? Kiedy tylko zechcę.
Jesz jabłko codziennie?
Z racji tego, że to jabłko jest cały czas koło mnie, to tak zjadam.
Nie przejadły Ci się nigdy jabłka?
Jakoś nie zauważyłem, żeby mi się przejadły.
Czyli ty zawyżasz tą normę? Te 12 15 to u Ciebie to jest podejrzewam w pierwszym kwartale.
Myślę, że tak.
Należysz do grupy producenckiej fruitfamily i wiesz, myślę, że wiele osób, które nas słucha i ogląda, nie wie, czym są grupy producenckie. Więc gdybyś mógł tak krótko opisać, czym się takie grupy zajmują i właściwie po co one powstają?
To znaczy tak grupy producenckie zdecydowanie powstały dlatego, żeby bardziej złączyć, złączyć tych sadowników, którzy chcą działać według wspólnego planu, obrać jakiś tam wspólny cel i go realizować.
A jaka jest Twoja rola w FruitFamily?
Znaczy ja też w FruitFamily pracuje, powiedzmy zawodowo i tam odpowiadam za za towar, który przyjeżdża, za szukanie tego towaru i sprawdzanie go.
A jakie są korzyści dla członków takich grup producenckich?
Znaczy tak sadownicy, którzy zdecydowali się na wstąpienie do grupy producenckiej, mogli skorzystać z pomocy kiedy ona została zakładana. Ale takie korzyści teraźniejsze to po prostu nie ma strachu o swój plon, ponieważ grupa gwarantuje wykorzystanie go w stu procentach, czyli po prostu sprzedaż.
Czy jest jakiś taki element, który powoduje, że grupy producenckie mają też pozytywny wpływ na lokalną społeczność? Czy to jest po prostu kwestia tego, że sadownicy razem, mówiąc kolokwialnie, się skrzykują, działają razem i rzeczywiście tak zabezpieczają się nawzajem, dzięki czemu czują się lepiej i pewniej, A wpływa to jakoś na na ludzi. Być może zabezpiecza miejsca pracy albo ma jakiś inny?
Tak, zdecydowanie każdy taki obiekt to jest około 100 miejsc pracy, bo wiadomo, żeby finalnie to jabłko trafiło na półkę, musi się zadziać wiele rzeczy. To jak ktoś musi przesortować to jabłko, ktoś musi spakować do tych kartonów to jabłko, ktoś musi zawieźć na to jabłko, ktoś musi wystawić dokumenty. Także tak. Zdecydowanie są to te miejsca pracy.
Wiesz, bo pytałam Ciebie wcześniej o ten proces produkcyjny. No to teraz opiszmy jak wygląda droga jabłka od drzewa do stołu. Czyli tak w zimie przycinamy drzewa w całym sadzie, na wiosnę wszystkie zabiegi pielęgnacyjne. Potem jabłka zbieram w zależności od tego, kiedy zaczyna się plon w danym roku. Ale to tak jak powiedziałaś, to nie jest koniec. Czyli całe zadbanie o drzewa, potem o owoce, to jest właściwie tylko część tego procesu. Co jest pomiędzy tym, jak ty zbierzesz jabłka z drzewa, a tym, jak one trafiają na stół?
Tak, najpierw zbieramy. Jak już zebraliśmy te jabłka, one zdecydowanie u każdego sadowników trafiają do komór chłodniczych. Bo bardzo ważne jest, aby jabłko zostało szybko schłodzone, żeby nie traciło tych parametrów. Później przebywają drogę do obiektu sortowniczego. Jeśli gospodarz takiego nie posiada, bo jest część gospodarzy, którzy posiadają i tak i tam trafia do basenu. Do basenu, czyli z wodą jest ono myte. Ale też woda ta jest najlepsza metoda transportu, ponieważ jabłko nie jest w ogóle w niej uszkadzane i jest bezpieczne.
Czyli jabłka są transportowane w basenach?
Tak, W basenach z wodą do maszyny sortującej, która sortuje na każde kalibry. Generalnie teraz się przyjęło, że praktycznie jabłka sortowane co pół centymetra, czyli to jest tak naprawdę bardzo niewiele. Czyli te maszyny naprawdę są sprawne i muszą być bardzo dokładne. No to część z tych maszyn również, co też jest bardzo ciekawe, zagląda wewnątrz jabłka. Czyli to nie jest tylko takie sortowanie. No, technologia poszła do przodu. Zdecydowanie, Zdecydowanie jest to bardzo ważne, może nie na nasze wysyłki lokalne, bo wiadomo, nasze wysyłki lokalne to jabłko przebywa drogę od trzech do czterech dni i praktycznie trafia do konsumenta.
Ale właśnie w tych dalekich Podróżach morskich. To jest bardzo ważne, żeby właśnie wiedzieć, co z tym jajkiem się dzieje też w środku.
No tak, bo nie jesteśmy w stanie tego sprawdzić, a konsument będzie potem to weryfikował. Czyli właściwie mamy sortownie z sortowni trafia w zależności od tego, czy to jest.
Osoby pakujące pakują w karton i trafia na ciężarówki. Zazwyczaj tak. Jeśli to jest lokalnie, jeśli nie jest to lokalnie, to trafia do kontenera, który trafia później na statek.
Czyli jeszcze jest weryfikacja, zbieranie, jak sam powiedziałeś, jeszcze sporo dokumentacji, ponieważ jak każdy produkt spożywczy musi przejść wszelkie kontrole, normy. Tak, tak, tak. I tutaj myślę, że też warto zwrócić uwagę na taką rzecz, o której powiedziałeś jaką drogę przebywa to jabłko. Bo mówi się o tym, żeby niwelować ślad węglowy. Ja myślę, że chodzi generalnie o to, żeby jeść to, co mamy dostępne, blisko i świeżo. Więc takie jabłko, tak jak tutaj Grzegorz powiedział, 3 4 dni od sortowni do sklepu.
Zdecydowanie tak.
Więc właściwie mamy pod ręką dosłownie bardzo świeże i w pełni wartościowe owoce. Takie małe bombki, można powiedzieć witamin, które mamy dosłownie na wyciągnięcie ręki, więc tym bardziej warto na takie jabłka stawiać. Szczególnie, że jak powiedziałeś Egipt, Ameryka Południowa, Dubaj, Indie tak długo czekają na takie dostawy, a my mamy właściwie to można powiedzieć, że pod nosem, pod ręką. Jakie są Twoje plany na rozwój sadów? Czy będziesz realizował to, co robisz teraz i dbał po prostu o swoje drzewa, o owoce? Czy myślisz o wprowadzaniu jakichś zmian?
Znaczy na pewno zmiany będą musiały być wprowadzane. To będzie nieodzowne. Na pewno. Jeszcze nie wiem, za jak długo to się wydarzy, ale na pewno już będą traktory, które same po prostu jeżdżą. Bez operatora, bo wiadomo. Właśnie jest problem z tą siłą roboczą. Siłą roboczą, z tymi pracownikami. Więc myślę, że takie zmiany na pewno się przydarzą i na pewno będą one na plus. Na pewno następną zmianą, którą będę chciał wprowadzić to właśnie ochrona przed tymi wszystkimi anomaliami, czyli na 100% swojej plantacji będę chciał mieć ochronę przeciw przymrozkową. Wiadomo, no klimat się zmienia i będziemy mieli z tym do czynienia. No i też ochronę przeciwgradową.
Czy praca sadownika jest pracą bardzo stresującą?
Jest to praca stresująca, wiadomo, ponieważ jest dużo rzeczy, które nie są, które mogą się wydarzyć, a nie mamy generalnie wpływu na nie. Więc myślę, że ten stres się, stąd ten stres się bierze najbardziej. Ale jest to przyjemna praca i w momencie, kiedy we wrześniu wejdziemy do tego sadu, widzimy efekt naszej pracy. Myślę, że wielu z nas jest zadowolonych.
Sam powiedziałeś, że jest to Twoja pasja, więc nie bierze się to z niczego. Jeżeli kochasz to co robisz, bo tak rozumiem to, że nazywasz swoją pracę pasją, to jest chyba trochę lżej, prawda?
Zdecydowanie. Myślę, że dla każdego takiego sadownika, który już podchodzi do tego z sercem, to musi być pasja, bo inaczej wpadnie w taką rutynę.
I chyba też te zmienności i nieprzewidywalność, która występuje właściwie w całym sektorze rolnym, jest dosyć duża, wiąże się z dużą presją. Ile w takim razie, jeżeli mielibyśmy tutaj zachęcić naszych widzów i naszych słuchaczy do jedzenia jabłek? Ile Twoim zdaniem powinniśmy jeść jabłek dziennie albo tygodniowo?
Wspaniale by było jeść codziennie to jedno jabłuszko. To by naprawdę było sporo.
Jeżeli mówi się o tym, że tych jabłek będzie mniej w kolejnym sezonie. To świadczy o tym, że tych jabłek w kolejnych i kolejnych latach może nam zabraknąć.
Nie, raczej jest to związane rok do roku. Właśnie w tym roku były te przymrozki, więc jabłek mamy mniej. Za rok może być nadmiar jabłek. Na to nie mamy wpływu.
Oby tak było. Ja Tobie i sadownikom i nam jako konsumentom bardzo serdecznie życzę. Bardzo Ci dziękuję za tę rozmowę i przybliżenie tego, jak produkuje się i jaką wartością dla nas są polskie jabłka. Wielkie dzięki. Dzięki bardzo. A ja Was słuchajcie, bardzo zachęcam do tego, żebyście powiedzieli, jak wy konsumujecie, jak wy często i w jakiej postaci jecie jabłka. Bo my tu wspomnieliśmy o tym, że można jeść je po prostu tak, jak się je przyniesie ze sklepu.
Można z nich oczywiście robić ciasta, może jakieś desery. Ja jestem bardzo ciekawa, jak Wy wykorzystujecie jabłka. Może macie jeszcze jakieś inne zastosowanie, o którym dzisiaj tutaj nie powiedzieliśmy? Bo pamiętajmy o tym, że to, że coś jest ogólnodostępne i w całkiem jeszcze dobrej cenie. To wcale nie znaczy, że jest mniej wartościowe. Wręcz przeciwnie, jest to ogromna, ogromna wartość zarówno dla nas i naszych bliskich. Ale pamiętajmy też o tym, że jednocześnie też wspieramy naszych polskich sadowników, czyli tą gałąź, która działa wyjątkowo dzisiaj prężnie. Jeszcze raz wielkie dzięki. Moim gościem był Grzegorz Żółcik sadownik, przedstawiciel grupy producenckiej Fruit Family. Jeszcze raz wielkie dzięki.
Dziękuję bardzo i życzę, żeby każdy z nas od dzisiaj już to jedno jabłko codziennie zjadł.
Słuchajcie, mam nadzieję, że inaczej spojrzycie od dzisiaj na jabłka w sklepie czy na straganie, gdziekolwiek je zobaczycie. To pamiętajcie, że te jabłko kosztowało kogoś mnóstwo pracy, a dla Was to czysta wartość. Nazywam się Magda Urbaniak, a to była Agromania.