Były prezydent Lech Wałęsa zdecydował się promować polskie ciągniki w Etiopii, informuje radio ZET. Czy takie wsparcie na Czarnym Lądzie może wzmocnić sprzedaż?
Lech Wałęsa, zdecydował się wesprzeć markę Ursus w Etiopii. To rzadko spotykana sytuacja, gdy osoba, były polityk o wysokiej pozycji na arenie międzynarodowej opowiada się za jedną, konkretną marką. Swoją były prezydent decyzję argumentuje następująco:
To bardzo dobry sprzęt, który może podbić całą Afrykę.
Nie jest to pierwszy kontakt byłego polityka z polskim producentem ciągników. 12 maja Lech Wałęsa przecinał wstęgę na oficjalnym otwarciu linii montażowej, należącej do etiopskiej spółki METEC. Montownia to element realizacji głosnego kontraktu na dostawę przez Ursusa 3 000 ciągników, wyposażenie centrów serwisowych oraz dostawę części zamiennych. Obie strony zdają się być tym układem zadowolone. Ursus uzyskał nowy rynek zbytu, zaś strona etiopska już wcześniej wyrażała dużą chęć sprowadzenia polskich maszyn do siebie, którą teraz zaspokaja.
To dla nas to możliwość zaistnienia na bardzo perspektywicznym rynku.
Mówił w maju Karol Zarajczyk, prezes zarządu Ursusa.
Poszukiwanie nowych rynków zbytu jak widać jest nie mniej ważne, niż odpowiednie promowanie tych, na które marka dopiero wchodzi. Lech Wałęsa przekonuje jednak, że nie trzeba przekonywać go o wysokiej jakości polskich ciągników.
Znam te traktory od lat. Nieźle wyglądają i są po prostu dobre.
O ile cel zatrudnienienia do kampanii twarzy znanego aktora (wpis o kampani Steyr’a z udziałem Michałą Żebrowskiego znajdziecie tu) jest jasny, o tyle zaangażowanie w niego polityka i to takiej rangi jest dużo bardziej złożone. Tu kreowanie wizerunku mocniej związane jest z kreowaniem wspólnych interesów. Jednak jak wszyscy wiemy, dla rozwoju polskiej gospodarki poświęciłby się nie jeden.
Fot. Maciej Rukasz / Ursus