Model C-360 znamy go wszyscy. Wielu uwielbia. Pytanie, za co? WYWIAD
Ten model nie jest młody, szczególnie silny, nie powala designem jak nowoczesne (zbliżone czasem do statków kosmicznych) maszyny. Co takiego jest w tej słynnej 60-tce, że zdobyła tak wielką sympatię rolników? Na moje pytania odpowiada w Paweł Rychter, prezes Klubu RetroTRAKTOR.
Na początek…
Trochę historii
Zanim przejdę do pytania, skąd wzięła się fala uwielbienia dla Ursusa C-360, zajrzę krótko w jego biografię. Ten model po raz pierwszy zjechał z taśmy produkcyjnej w połowie 1976 roku. Produkcja seryjna w Zakładach Mechanicznych Ursus (obecnie już nieistniejący) trwała 16 lat, w trakcie których na rynek wyjechało ponad 280 tysięcy maszyn. I tak, z napędem 4×2, mocą 52 KM i maksymalną prędkością 25 km/h ruszył na podbój wsi.
Dostępne były modele zarówno bez jak i z kabinami różnego typu. Do dziś pracuje wiele ciągników z tamtych czasów. Nowy właściciel marki Ursus wypuścił na rynek odnowiony model C-360. Z pierwowzorem najbardziej łączy go nazwa.
Paweł Rychter: Sądzę, że składa się na to wiele czynników. Po pierwsze ciągniki te są stosunkowo trwałe i niezawodne, a przy tym proste w naprawie i obsłudze. Gdy dodamy do tego świetną dostępność części i ich korzystną cenę – okazuje się wówczas, że bardzo łatwo utrzymać ten ciągnik w stanie gotowości do pracy. To ma ogromny wpływ na jego przydatność w gospodarstwie.
Nie bez znaczenia jest również sentyment do sprzętu, który w wielu gospodarstwach był pierwszym ciągnikiem, kupionym w czasach, gdy nie wystarczyło iść do salonu i po prostu zapłacić. Zakup ciągnika wymagał oprócz zdolności finansowych również odrobinę sprytu, szczęścia, a nierzadko także znajomości. Na sukces sześćdziesiątki pracowały także poprzednie generacje – Ursus C4011 i C355, których wiele jeździ jeszcze zmodernizowanych do nowszej wersji.
Paweł: Uważam, że najlepszym rozwiązaniem jest po prostu konstrukcja pozbawiona wszelkich możliwych udziwnień. Z dzisiejszego punktu widzenia na pewno wiele jej brakuje – na przykład przedniego napędu czy komfortowej kabiny. Ale nawet dziś da się tym ciągnikiem bez problemu wykonać większość koniecznych prac polowych i transportowych czy zainstalować w nim ładowacz. Pamiętajmy, że na przestrzeni lat zmieniła się nieco definicja ciągnika lekkiego i ciężkiego. Dziś ciągniki o mocy około 50-60 KM to raczej konstrukcje np. sadownicze. W czasach narodzin C 360 traktowano ją jako ciągnik dużej mocy.
Paweł: Uważam, że produkowane niemal jednocześnie Ursusy C 360 i C 330 idealnie się uzupełniały. Czy są najlepsze to ciężko określić, gdyż posiadały również wady, jak każda konstrukcja. Z pewnością jednak idealnie wpasowały się w potrzeby rodzimego rolnictwa.
Paweł: Ciężko mi jest w ogóle porównać te dwa ciągniki. Moim zdaniem oprócz marki i nazwy modelu te ciągniki nie mają nic wspólnego. Z pewnością polscy rolnicy potrzebują nadal prostych ciągników, opartych przede wszystkim na rozwiązaniach mechanicznych, a nie elektronicznych. W mojej opinii to czas pokaże czy ciągnik ma szansę odnieść sukces, a na pewno nie wystarczy do tego użycie legendarnej nazwy, bo prawdziwa „sześćdziesiątka” jest tylko jedna.
Paweł Rychter jest znawcą i pasjonatem zabytkowych maszyn rolniczych. Jego działalność i osiągnięcia możecie śledzić tu:
Klub Miłośników Starej Techniki Retro TRAKTOR i Zetor 25 i nie tylko.
Chcecie więcej wywiadów na temat retro maszyn? Piszcie w komentarzach, mailach na Facebooku! 🙂