Po tym, że do miasta zawitała wiosna, można poznać po rozsianych narcyzach i rozpędzonych rowerzystach. Bo w pracy to akurat wszystko po staremu. A jak jest u rolników?
Magda: We Wrocławiu wiosna. Widać to wszędzie, bo drzewa i trawniki nam się zazieleniły, ptaki już od piątej rano dają koncerty. A po czym poznać, że wiosna zawitała na wieś?
Sławek: Trudne pytanie chociażby ze względu na to, na jak wiele sposobów można odpowiedzieć na to pytanie. Według mnie wiosnę można rozpoznać po charakterystycznym zapachu gleby. To po prostu się ją czuje całym sobą 🙂
Magda: To teraz pięknie powiedziałeś! A schodząc na ziemię, tak dosłownie… Co się u Ciebie dzieje na przełomie maja i czerwca?
Sławek: Na przełomie maja i czerwca na zbożach jarych wykonuję zabiegi herbicydowe, fungicydowe, odżywiam przez liść zboże roztworem mocznika, siarczanu miedzi i odżywki mikroelementowej. Wykonuję przegląd przedsezonowy maszyn i ciągników przed żniwami. W razie potrzeby dokonuję wszelkich koniecznych napraw. Czyszczę i dezynfekuję magazyny zbożowe, do przechowywania słomy. Do tego dochodzą zwyczajne, codzienne obowiązki.
Poprzedzają je nawożenie pogłówne zbóż ozimych, zabiegi herbicydowe, fungicydowe i odżywiam je jak powyżej. Do tego dochodzi zbiór kamieni z pól obsianych na wiosnę.
Magda: Myślę, że większość ludzi spoza rolnictwa zatrzymało się na pierwszym zdaniu. Zabiegi herbicydowe i fungicydowe – co to dokładnie jest? Domyślam się, że zabiegi ochronne, ale to na pewno nie jest takie proste.
Sławek: Mówiąc najprościej, zabiegi herbicydowe są to zabiegi wykonywane przy pomocy opryskiwacza polowego. Ich celem jest zniszczenie herbicydów (chwastów) przy użyciu ŚOR (Środki Ochrony Roślin). Wykonuje się je po przekroczeniu progu szkodliwości przez dany chwast, na przykład owies głuchy.
A zabiegi fungicydowe są analogicznee do zabiegów herbicydowych z tą różnicą, że te pierwsze dotyczą chorób grzybowych wywołanych przez dany patogen, np. przez grzyby z rodzaju fusarium. Wykonuje się je prewencyjnie i leczniczo. Gdyby nie te dwa niezwykle ważne zabiegi, plon uległby częściowemu jak nie całkowitemu zniszczeniu w zależności od stopnia porażenia grzybami jak i liczebnością szkodliwych chwastów na metrze kwadratowym.
Magda: Brzmi bardzo… naukowo. Jak często trzeba wykonywać takie zabiegi, żeby plony były odpowiednio chronione? No i powiedz mi też co tam u trzody słychać, bo na polu to wiadomo – ryk silnika 🙂
Sławek: Trzeba tak często wykonywać zabiegi fungicydowe, jak to jest konieczne. Nie ma żadnej reguły która by to dokładnie określała. Zasadniczo chodzi o to, aby nie dopuścić do rozwoju choroby grzybowej. Jeśli choroba jednak wystąpi, w wyniku działania sprzyjających jej warunków, nie można dopuścić, aby przeniosła się z liści położonych tuż na powierzchnią gleby na wyższe partie. Jeśli porażony zostanie liść flagowy, wtedy możemy zapomnieć o plonie. Czyli jakby nie patrzeć, najważniejsza jest prewencja.
Jeśli mówimy o herbicydach to prawidłowo wykonany zabieg wystarczy wykonać jeden raz, bez konieczności powtarzania go. Warunkiem jest szerokie spektrum działania herbicydu na wiele gatunków chwastów.
U trzody sytuacja wygląda tak: przed niedzielą byłem na kolejnym szkoleniu z tego zakresu. Ogólnie rzecz ujmując słychać kwik trzody i płacz hodowców na widok cen w punktach skupu.
Na polu ryk już był. Legenda Polskich pól przebudziła się po śnie zimowym. Po poprzednim sezonie wykryło się kilka usterek i nadszedł czas by je wyeliminować. Lepiej zrobić to teraz niż w trakcie żniw gdy jest sprzyjająca pogoda. Równie legendarny silnik ANDORIA Leyland SW-400 odpalił od pierwszego kopa bez zbędnego kręcenia w nieskończoność 🙂 Zupełnie tak, jakbym zjechał z pola i za pięć minut wrócił go odpalić. To się nazywa niezawodność.
https://www.youtube.com/watch?v=sdlpVB7slYA
Źródło: zdjęcie/nowoczesnauprawa.pl film/youtube.com