Magda: W końcu zaczynamy! Nawet całkiem sprawnie nam poszło. Mam na myśli zgranie się naszego małego, silnego zespołu. Z tego miejsca chcę podziękować Ci za Twoje chęci i wyrozumiałość. Trzeba powiedzieć, że to nasze rozmawianie, a właściwie Twoje nauczanie mnie rolnictwa trwa już kilka tygodni. Pomyślałam, że taki pakiet wiedzy przyda się nie tylko mi więc podzielimy się przemyśleniami z czytelnikami Tractormanii. Niech to będzie most pomiędzy miastowymi a rolnikami. Niech Ci pierwsi dowiedzą się więcej, co dzieje się na polskiej wsi. Ale zacznijmy od początku. Jak znalazłeś Tractormanię, bo znalazłeś dosłownie chwilę po jej starcie w styczniu.
Sławek: Na początku był chaos a z niego wyłoniła się światłość. Ze światłości utworzył się ład i tak powstała TRACTORMANIA! 😉 Trafiłem na Twoją stronę poprzez profil na Facebooku. Strona którą subskrybujemy oboje, AgroFoto, polubił Twój profil. Tak trafiłem do Ciebie. To były początki. Później było już tylko z górki. Zobaczyłem adres Twojego bloga, zwiedziłem go i postanowiłem wykonać pierwszy krok.
Magda: Piękne i obrazowe przedstawienie powstania mojego bloga! O mnie trochę już wiesz, przedstawiłam się na stronie. Teraz Twoja kolej. Powiedz mi coś o swoim gospodarstwie, jak ono wygląda?
Sławek: Mieszkam na wsi w miejscowości która jest moim domem, życiem, światem o dumnie brzmiącej nazwie Mierzyn. Jest ona położona w malowniczym woj. Warmińsko-Mazurskim.
Moje gospodarstwo zajmuje powierzchnię 42 ha. Uprawiam na nim zboża: pszenicę ozimą, pszenżyto ozime, żyto, jęczmień jary, mieszankę zbożową jarą (pszenica jara i jęczmień jary), a od tego roku po długich latach przerwy wracam do uprawy łubinu żółtego. Zaraz padnie pytanie a dlaczego nie uprawiam rzepaku. Otóż odpowiadam, iż jest to uwarunkowane kompleksem glebowym pszennym-przenośnym.*
Hoduję trzodę chlewną w skali 350-450 sztuk odstawianych do uboju w skali roku. Prowadzona jest ona w cyklu zamkniętym co oznacza, że posiadam stado loch produkujących prosięta na własny użytek. Nie sprzedaję prosiąt poza moje gospodarstwo tylko je odchowuję i sprzedaję w pełni odchowane i gotowe do uboju (masa 120-135kg żywej wagi).
*W zależności z jakiego kierunku wieje wiatr np. jeśli z zachodniego to ja mam glebę sąsiada a jak wieje z przeciwnego kierunku on posiada moją.
Magda: Chcesz powiedzieć, że skład Twojej gleby może się zmieniać w zależności do tego jak, dosłownie, powieje wiatr ?!
Sławek: Skład gleby pozostaje niezmienny. Bardziej chodzi o to, iż są to gleby lekkie z przeważającą frakcją pylistą. Gdy powieje mocniejszy wiatr pył unosi się w powietrze i zmierza przed siebie w bliżej nieokreśloną odległość. Kolejnym fenomenem jest fakt mozaikowatości gleby. Przykładowo z jednej strony górki jest glina, że ciągnik staje w miejscu podczas orki, na samym szczycie jest biały lotny piasek a po drugiej stronie albo gruby żwir, albo znów ciężka glina. A na sam deser pozostaje fakt niesamowitej ilości kamieni niezwykle utrudniających prace i wydłużającą ją nieraz dwukrotnie.
Magda: Do tej pory mozaika kojarzyła mi się z dekoracjami. A tu proszę, gleba też może być mozaikowata. Wiem już, że masz niemałe pole. Ale na pewno posiadasz kilka dobrych maszyn, które potrafią się nim odpowiednio zająć.
Sławek: Owszem, nie jest to wbrew pozorom błyszcząca flota nowiuśkich maszyn jakie się widuje w telewizji. Są to sprawdzone w boju ciągniki które mając swoje lata potrafią sprawić, że pojawia się uśmiech na twarzy. A są to Ursus C-360, Mtz 82 Ursus 1204 i 4-letniego Belarusa 952.
Do tego posiadam całe mnóstwo innych maszyn typu pług obracany 3-skibowy, polski zagonowy 4-skibowy, agregat uprawowy, uprawowo-siewny, podorywkowy, rozsiewacz do nawozów, opryskiwacz zawieszany, prasę kostkującą i jeszcze całą masę innych maszyn.
Do tego jestem dumnym posiadaczem króla Polskich pól: Bizon Z0-56 !
Magda: Bizon, no właśnie! Powiedz mi, o co chodzi z fenomenem tej maszyny. Wiem, że to prawdziwy hit wśród rolników. Ale tak właściwie… to dlaczego?
Sławek: Bizon sam w sobie jest legendą. Każdy polski gospodarz od niego właśnie zaczynał przygodę z kombajnem czy to pod postacią Z0-56, Z0-58 czy też BS Z-110. Według mnie, jego głównymi atutami są:
Można zrobić prosty test. Wystarczy zrobić zdjęcie przedniego koła i wstawić na jakiekolwiek forum. Nie zdążysz się obejrzeć a już pojawi się całe mnóstwo komentarzy, polubień itp. Miałem jednego roku takiego pecha, że zepsuł mi się silnik w moim Z0-56. Na pomoc zjawił się Massey Ferguson. Nie dał rady w moim terenie. Lekkie wzniesienie i już grzązł pod górką. Po nim zjawił się bardzo leciwy John Deere, który także stawał co chwilę. Zespół młócący nie był przystosowany do pochyłości i wzniesień i nie domłócił mi zboża. Bizon wjeżdżał zawsze i wszędzie. Nie potrzebował specjalnego wyposażenia w zestaw górski, blokady mechanizmu różnicowego etc.
Magda: Dzięki, już zrozumiałam, skąd jego legenda. Rozumiem, że Ursus to nasza duma, polska myśl technologiczna, a skąd pomysł na Belarusa? Jestem neutralna względem wszystkich marek (albo staram się ), ale zawsze ciekawi mnie skąd taki, a nie inny wybór marki ciągnika.
Sławek: Posiadam w swoim gospodarstwie Mtz 82. Jest to bardzo prosta konstrukcja zarówno w obsłudze jak i eksploatacji. Nie ma żadnych problemów z dostępnością części zamiennych. W codziennej pracy potrzebuje tylko pełnego zbiornika paliwa i już sam się rwie do pracy. Pomimo swojego wieku daje radę z maszynami znacznie większymi, niż wynika to z ich zapotrzebowania na moc. Owszem zawsze coś się zepsuje albo pęknie, ale nie ma z tym żadnych problemów, gdyż przy użyciu podstawowych narzędzi (podstawowe klucze, szlifierka kątowa, spawarka) da się radę naprawić wszystko samemu. Belarusa kupiłem z tego względu, iż jest to prawie to samo co stary Mtz. Różnice są w znacznym zwiększeniu ilości elektroniki, mocy i siłowników hydraulicznych wspomagających załączanie mechanizmów. Można zadać pytanie, dlaczego nie kupiłem czegoś o wyższym komforcie jazdy. Wielu tego nie zrozumie, lecz jest to coś na zasadzie magii Bizona. Albo się go kocha albo nienawidzi. W moim przypadku występuje to pierwsze. 🙂