Strona główna Strzałka Odcinki Strzałka Jak i po co być miejskim rolniki...
15/08/2024

Jak i po co być miejskim rolnikiem? Odcinek 10

Czy wiedziałeś, że nawet w niewielkim mieszkaniu możesz uprawiać własne rośliny i stać się miejskim ogrodnikiem?

Czy wiedziałeś, że nawet w niewielkim mieszkaniu możesz uprawiać własne rośliny i stać się miejskim ogrodnikiem? Rozmawiam z Pawłem Beresiem, ekspertem w dziedzinie ochrony roślin

Miejski rolnik

Miejski rolnik, a może bardziej miejski ogrodnik, to osoba uprawiająca rośliny w miejskiej przestrzeni, wykorzystując do tego balkony, parapety czy małe ogródki. Jak wyjaśnia Paweł Bereś, wystarczy nawet parapet, aby poczuć się jak rolnik. Wzrastająca popularność miejskiego rolnictwa wynika z chęci otaczania się zielenią i uprawiania własnych warzyw oraz ziół.

Korzyści płynące z miejskiego rolnictwa są liczne. Przede wszystkim, własnoręcznie uprawiane warzywa i zioła są smaczniejsze i zdrowsze niż te kupowane w marketach. Miejskie rolnictwo pozwala na kontrolowanie jakości spożywanej żywności, unikanie pestycydów i cieszenie się świeżymi, naturalnymi produktami. Dodatkowo, praca z roślinami działa terapeutycznie, poprawia nastrój i zdrowie psychiczne, a także sprzyja aktywności fizycznej. Rośliny oczyszczają powietrze, dostarczając tlenu i poprawiając jego jakość, co czyni miejskie rolnictwo nie tylko modą, ale zdrowym stylem życia.

Jak zacząć swoją przygodę z miejskim rolnictwem?

Rozpoczęcie miejskiej uprawy roślin nie wymaga dużych nakładów finansowych ani przestrzeni.  Paweł Bereś radzi, że pierwszym krokiem jest wybór odpowiedniego miejsca. Nawet parapet okienny może stać się mini ogródkiem, a balkon czy taras otwierają jeszcze większe możliwości. Istotne jest, aby ocenić stan techniczny balkonu, zwłaszcza w starszych budynkach, aby upewnić się, że udźwignie ciężar doniczek. Doniczki muszą być dobrze przymocowane, aby nie stanowiły zagrożenia podczas wiatru.

Wybór odpowiedniej gleby to kolejny krok – uniwersalne podłoże dostępne w supermarketach zazwyczaj wystarczy. Wybór roślin zależy od naszych preferencji i warunków, jakie możemy im zapewnić. Na początek dr Bereś poleca uprawę ziół, takich jak bazylia czy rozmaryn, oraz warzyw o krótkim okresie wegetacji, jak rzodkiewka, sałata czy koperek. Bardziej zaawansowani mogą spróbować uprawy pomidorów, papryki czy ogórków. Ważne jest dostosowanie roślin do nasłonecznienia balkonu, ponieważ większość roślin wymaga dużo światła.

Doniczki nie muszą być drogie – można wykorzystać opakowania po jogurcie, śmietanie czy rolki po papierze toaletowym jako doniczki do pierwszych nasadzeń. Kreatywne podejście do recyklingu w ogrodnictwie miejskim pozwala na zaoszczędzenie pieniędzy i zmniejszenie ilości odpadów.

Transkrypcja
Paweł Bereś

Tylko wyobraźnia. Tak naprawdę, jeżeli dysponujemy zwykłym parapetem okiennym, już możemy się czuć, prawda? Rolnikami czy też ogrodnikami. Zaraz dorwą mnie odpowiednie służby. Dostanę mandat. Na balkonach, choćby północnych, niestety nie poszalejemy z roślinkami, które lubią światełko siać. Wcześnie. Wcześnie, wcześnie. Przykład pomidory papryki. Po co siać w styczniu? A jest wiele takich stron, takich ogrodników, celebrytów, nazwijmy ich, którzy właśnie pokazują, że im większa sadzonka, tym lepiej. Zaczęliśmy między sobą konkurować o wielkość sadzonki. Warto rozmawiać z roślinami, Warto dbać o rośliny. Warto otaczać się roślinami. Spokój psychiczny.

Magda Urbaniak

Cześć! Witam Was bardzo serdecznie. Nazywam się Magda Urbaniak, a to jest Agromania. Moim gościem dzisiaj jest dr hab. inż. Paweł Bereś. Witam Cię serdecznie. Naukowiec specjalizujący się w ochronie roślin, twórca portalu Działka i ogród naszą pasją. Autor książki Miejski ogród.

Paweł Bereś

Witam Cię, witam Państwa.

Magda Urbaniak

Będziemy dzisiaj rozmawiać o miejskich rolnikach. Z jednej strony kim są, a z drugiej strony jak się nim możemy stać? Nie masz takiego zgrzytu tutaj? Właściwie czy nie mamy takiego, wiesz, w nazewnictwie? No bo jednak rolnik to wieś, a miejski może tu nie pasować.

Paweł Bereś

Teoretycznie teoretycznie tak, ale z drugiej strony da się wszystko jakoś zaklasyfikować, że ten nawet prawda, osobnik, który gdzieś tam w mieście jest, nawet ma balkonik, może być rolnikiem, jeżeli tak się czuje.

Magda Urbaniak

No właśnie, to kim jest miejski rolnik.

Paweł Bereś

Miejski rolnik, bądź też takie drugie określenie jednak miejski ogrodnik, bo raczej chyba to pasuje bardziej. To jest taka osoba, która próbuje przede wszystkim mieszka w aglomeracji miejskiej, większej, mniejszej, no i która próbuje być rolnikiem, być ogrodnikiem, czyli próbuje na dysponującej przez siebie przestrzeni uprawiać określone rośliny i z tego czerpać jakieś korzyści. No wiadomo, nie jest to duża powierzchnia, ale jakiś tam plon jest ta osoba w stanie zebrać, no i na przykład wykorzystać go pod kątem kulinarnym. Także rośnie ogólnie popularność bycia takim miejskim rolnikiem.

Magda Urbaniak

No właśnie wiesz, te nasze mieszkania się zmniejszają. Też pewnie wynika to z ich cen aktualnie. Czy jest jakieś takie powierzchnia, od której zaczyna się możliwość prowadzenia tej swojej miejskiej, nazwijmy to farmy, Czy właściwie ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia bądź jej brak?

Paweł Bereś

Tylko wyobraźnia? Tak naprawdę, jeżeli dysponujemy zwykłym parapetem okiennym, już możemy się czuć, prawda? Rolnikami czy też ogrodnikami. Zresztą wielu z nas tak naprawdę ma tylko taką powierzchnię do swojej dyspozycji. No i przede wszystkim co nas ciągnie, nas ciągnie. Rośliny ciągną rośliny nas do tego. Lubimy otaczać się ogólnie roślinami. Nawet przecież, jeżeli mamy urlop, staramy się zwykle urlop spędzić gdzieś na łonie natury. Uwielbiamy ten kontakt z przyrodą, dlatego też próbujemy ją przenieść w miejsce, gdzie mieszkamy. Stąd taka duża popularność właśnie tworzenia tych aranżacji roślinnych. Ale dodajmy aranżacji roślinnych, z których my zbieramy plony. Tu nie chodzi już tylko stricte o rośliny ozdobne, ale o rośliny użytkowe.

Magda Urbaniak

Czyli to jest ta różnica? Jeżeli mamy rośliny, które możemy zjeść. W jakikolwiek sposób to to wtedy jest to nazwijmy.

Paweł Bereś

Rolnictwo miejskie jest to rolnictwo czy też ogrodnictwo miejskie, bo tutaj jednak trzeba jakiś tam ten podział, prawda wprowadzić. To jest przede wszystkim dążenie do tego, żeby różnymi metodami uprawowymi jakoś sobie wyprodukować rzodkiewkę, sałatkę, prawda, coś, co zjemy, że odczujemy, że powstało to na naszych, na naszych oczach za pomocą rąk własnych. I to jest też taki mechanizm napędzający ludzi do tego, żeby eksperymentować.

Magda Urbaniak

Powiedz mi, z czego wynika ta właściwie nawet nie jest rosnąca popularność bycia miejskim rolnikiem, tylko to jest wręcz taki wybuch, można powiedzieć, tych naszych miejskich ogrodów, czasami ogrodów biorę tutaj w cudzysłów, bo rzeczywiście czasami to jest kwestia tej doniczki czy dwóch. My zawsze chcieliśmy żyć, zawsze potrzebowaliśmy tak mówiąc tak genetycznie tej przyrody do tego, żeby żeby przeżyć, ale też powodowała ona, tak jak powiedziałeś, w nas komfort i uspokajała nas i uspokaja nas dzisiaj. To skąd dzisiaj, w ostatnich latach, tak duży wzrost popularności tego zjawiska?

Paweł Bereś

Przede wszystkim musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, co kieruje tymi osobami. No bo z jednej strony nieraz jest to tylko zwykła ciekawość, a spróbuję, czy mnie się to uda, bo ktoś tam, prawda, koleżanka, kolega uprawia jakieś warzywka na balkonie czy na parapecie, zachwala, że to jest wszystko ok. Ale jest też część taka część takich osób, które na przykład mówią, że chcą produkować własną żywność w przestrzeni miejskiej po to, żeby się częściowo odciąć od żywności, na przykład marketowej, bo mogą twierdzić na przykład, że ta żywność jest przede wszystkim mniej smaczna aniżeli taka prawda uprawiana przez nas. I poniekąd jest to racja, bo jeżeli byśmy na przykład popatrzyli na to, jaka żywność trafia do marketów, w wielu przypadkach jest to taka żywność, która jest jeszcze zbierana na etapie niepełnej dojrzałości, żeby przeleżała w magazynach.

Magda Urbaniak

Żeby dojrzeć sobie.

Paweł Bereś

Dokładnie i wobec tego później to trafia na sklepową półkę i my to kupujemy jako klienci. No i ten smak na przykład takiego pomidora marketowego, a pomidora z własnej. Własnoręczne uprawy może być nieraz to jest przepaść, przepaść. Dlaczego? Bo ten był zebrany, niedojrzały. Etylenem oczywiście był popękany, żeby szybciej dojrzał, ale etylen to jednak nie jest to. To to naturalne. Naturalny gaz, ale jednak na tego pomidora naszego gdzieś na balkonie, w ogródku działkowym jednak oddziałują. Obok etylenu naturalnego choćby promienie słoneczne, które na przykład dostarczają cukrów do owocu pomidora, prawda? Dlatego on jest smaczny. Poza tym my możemy sobie doprowadzić pomidorka na przykład do pełnej dojrzałości, a w markecie taki pomidor długo się nie utrzyma.

Magda Urbaniak

Tu już taka strategia sprzedaży się wkrada. Tutaj trzeba przede wszystkim smak.

Paweł Bereś

Smak, smak, smak też kieruje nami, że chcemy uprawiać takie warzywa pod własne potrzeby. Często jak się to mówi, żeby tylko otworzyć okno balkonowe, sięgnąć ręką po doniczkę, wyrwać jakieś tam ziółko, sałatka, rzodkiewka i na przykład zrobić sobie kanapeczkę czy sałatkę.

Magda Urbaniak

Satysfakcja na pewno jest niemała. Powiedziałeś pomidory. Wspomniałeś o rzodkiewkach. Co na początek? Jeżeli wiesz, dzisiaj myślę sobie o tym, że chciałabym mieć jakieś swoje warzywa. No bo przedstawiasz tutaj niezaprzeczalne walory, przede wszystkim smakowe. Od czego zacząć? Jakie rośliny na początek? Jeżeli doświadczenie mamy małe bądź średnie, a bardzo chcemy cieszyć się własnymi roślinami?

Paweł Bereś

Przede wszystkim zawsze sobie. Jeżeli zaczynamy przygodę z ogrodnictwem czy też Rolnictwem miejskim. Zawsze sobie załużmy ten pewien margines, że może się coś nie udać. I przede wszystkim nie poddawajmy się, bo w ogrodnictwie ogólnie jest to piękne, że osoby, które złapią bakcyla pomimo wielu porażek ciągle próbują dalej. I to jest taka maszyna samonakręcająca się. Na początek zacząłbym np. Od prostych roślin zioła, zioła, nie wiem, bazylię sobie posadzimy, Zresztą sadzimy, prawda? Bazylia, rozmaryn, co tam jeszcze możemy. Nawet kiełki, nawet kiełki, które jemy. Prawda? To już jest forma ogrodnictwa. Gdzieś tam prawda? Na parapecie okiennym czy na blacie kuchennym to też już jest później. Przejdźmy na przykład do prostych roślinek, które mają krótki okres wegetacji. Rzodkiewka. Sałata, Koperek. Następnym etapem będą już rośliny troszeczkę trudniejsze. Pomidorek. Papryka. Bakłażan. Ogórki. Cuda można tak naprawdę uprawiać w przestrzeni miejskiej, tylko też to musimy podzielić, bo część osób ma tylko parapety. Nie są szczęśliwymi posiadaczami balkonu, więc troszeczkę współczuć, bo ich możliwości uprawowe.

Magda Urbaniak

Są zdecydowanie.

Paweł Bereś

Zdecydowanie mniejsze. Ale na własnym przykładzie mogę powiedzieć, że pomidory, zwłaszcza tak zwane pomidory miniaturki, z powodzeniem możemy uprawiać na parapecie okiennym. One się bardzo często same zapylą. Ba, często wystarczy potrząsnąć kwiatuszkami, żeby pyłek się osypał i sami sobie zawiążemy owoce. I nie trzeba do tego balkonu. Kto ma balkon, kto ma taras? Albo jeszcze większe gdzieś tam ogrody na dachach, no to tam to już jest tak naprawdę mała działka w rodzinnym ogrodzie działkowym. Duże donice, jeżeli damy, to możemy marchewki uprawiać, Buraki ćwikłowe. Dynie możemy uprawiać.

Magda Urbaniak

I to wszystko na takim tarasie w mieście.

Paweł Bereś

Ładnie. Kwestia jest tego, że musimy dobrać odpowiednią donice, bo siłą rzeczy tak naprawdę jest to uprawa pojemnikowa. No bo nie mamy gruntu, prawda? Więc wszystko uprawiamy w pojemnikach, więc musi być żyzna gleba. Musimy dopilnować z nawożeniem. Zwykle jest to nawożenie organiczne, no i także musimy dopilnować z wodą, więc są tego różne jakieś tam kombinacje, jak podlewać te rośliny na balkonach, prawda? Żeby tej wody nigdy roślinom nie zabrakło. Więc są różne kroplowniki i rozwiązań jest mnóstwo i to nam pozwala na poprawną uprawę roślin. Ale to też do końca tak łatwo nie jest, bo jak mamy balkon taras zwróćmy uwagę od której to jest strony. Szczęśliwi są ci, którzy posiadają balkony, gdzie jest od wschodu przez południe po zachód. słoneczko. Tam można bardzo dużo roślin uprawiać, zwłaszcza roślin światłolubnych.

Magda Urbaniak

Czyli właściwie powierzchnia nie jest tak ważna jak nasłonecznienie.

Paweł Bereś

Jak nasłonecznienie, bo słońce jest kluczowe dla rozwoju większości roślin. I dlatego też na balkonach, choćby północnych, niestety nie poszalejemy z roślinkami, które lubią światełko. Światło jest potrzebne do fotosyntezy, więc w takich zacienionych miejscach rośliny będą za bardzo wybujałe, będą słabo kwitły, słabo zawiązywały owoce, te owoce będą słabiej wybarwione i mogą być w gorsze smaku, bo pod wpływem fotosyntezy nie wytwarzają się cukry, które nadają choćby smaku. Dlatego też na północnych balkonach z reguły się uprawia takie warzywa, których plonem jadalnym są liście. Na przykład choćby sałaty. Ogórek się na przykład może udać, bo on niby potrzebuje światła, ale jednak sobie jakoś tam poradzi w takim powiedzmy, półcieniu. Bo w całkowitym cieniu to nie zawsze tak jest, ale z drugiej strony kto ma balkon od strony południowej, a mamy lata bardzo upalne, słońce aż piecze, też może dochodzić na przykład do uszkodzeń słonecznych roślin. W drugą.

Magda Urbaniak

Stronę też w.

Paweł Bereś

Drugą stronę tak. I wtedy trzeba ewentualnie jakieś siatki cieniujące, żeby troszeczkę rozpraszać to słońce. Dlatego tak bardzo ważne jest przede wszystkim sprawdzenie, jakimi dysponujemy warunkami lokalowymi. Sprawdzić, które rośliny lubią duże nasłonecznienie, półcień lub cień i pod to dobrać sobie rośliny do własnej uprawy. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby eksperymentować, bo ja zawsze wychodzę z założenia jeżeli ktoś mi mówi pomidor nie uda się na stronie północnej, a się nie uda za bardzo, to i tak bym spróbował. Tak przekornie.

Magda Urbaniak

Może akurat tu się uda.

Paweł Bereś

Że może się uda. Tak. Mamy wiele porad różnego rodzaju ogrodniczych, ale zawsze najlepiej Człowiek uczy się na własnych błędach, prawda? To jest chyba najlepsza szkoła ogrodnicza.

Magda Urbaniak

Właśnie dużo jest tych porad, które nie tyle może się wykluczają, bo one idą w jakimś jednym głównym nurcie, ale jest właśnie to rozróżnienie kiedy podlewać, czym nawozić, kiedy nawozić, jakie grunty stosować, to właściwie jak się w tym odnaleźć?

Paweł Bereś

Można? Można zwariować. I naprawdę mówię to szczerze można zwariować od tego, bo żyjemy w czasach social media. Bardzo mocno. Moda na ogrodnictwo rozwinęła się w czasie pandemii, kiedy byliśmy pozamykani w domach. Ludzie pragnęli tej zieleni, pragnęli otaczać się tymi roślinami. I wtedy nastąpił ten boom na takie ogrodnictwo miejskie. Nagle zaczęliśmy wykupywać działki w rodzinnych ogrodach działkowych. Wtedy największy był popyt na to, bo każdy chciał mieć tą przestrzeń zieloną.

Magda Urbaniak

Aż tak bardzo nie zmalał. Mam wrażenie, że te działki jak wybiły się w czasie pandemii, to one są do teraz bardzo popularne.

Paweł Bereś

Kto złapał bakcyla, bardzo często już go ciągnie i wiele osób właśnie w czasie pandemii odkryło tą pasję do uprawy roślin. Czy Ty masz.

Magda Urbaniak

Taką obserwację ze swojej strony, że rzeczywiście osoby, które zaczęły to to już dla nich było bez drogi powrotnej w takim dobrym tego słowa znaczeniu. To znaczy jak zaczęły, to już się absolutnie wkręciły. Nawet takie osoby, które zaczynały gdzieś tam od tego szczypiorku, być może od jakiejś delikatnej bazylii i wkręcały się coraz bardziej.

Paweł Bereś

Tak, ale są też i druga strona medalu, że jeżeli ktoś faktycznie spróbował, to już mówię nie, ja już mam dość. Po prostu za dużo roboty, tak naprawdę za dużo problemów. I machnął ręką i odszedł od ogrodnictwa. To przede wszystkim takie ogrodnictwo. Rolnictwo miejskie uczy nas i to jest doskonała szkoła. Czym tak naprawdę jest uprawa roślin. I to może nam wszystkim pomóc. Żeby zrozumieć dużych rolników, ogrodników. Pomyślmy sobie jeżeli my na przykład nie jesteśmy w stanie zapanować nad kilkoma roślinkami gdzieś tam w doniczce na grządce. Co ma zrobić człowiek, który ma kilkadziesiąt lub kilkaset hektarów obsianych tą rośliną? Bo nieraz się mówi ci rolnicy dlaczego stosują chemiczne odchwaszczanie? Przecież to ręcznie można. Ja zawsze mówię bardzo proszę, odchwaście ręcznie kilkaset hektarów, bo takie przecież też mamy pola, kilkadziesiąt hektarów, nieraz takie odchwaszczanie w ogródku działkowym to zajmuje naprawdę parę godzin. Co ma zrobić biedak na polu wielkim?

Magda Urbaniak

Myślę, że dopóki ktoś się z tym nie zmierzył sam, nawet w mikroskali, o której mówisz.

Paweł Bereś

Ale właśnie dzięki temu, że odkrywamy to zaczynamy widzieć. Sadzimy warzywka, wszyscy chcemy uprawiać całkowicie bez chemii. I to jest akurat duży plus tego ogrodnictwa hobbystycznego, że staramy się jak najmniej stosować chemii, jak najmniej nawozów sztucznych, bo to jest, jak się to mówi dla mnie. Ale z drugiej strony to też jest doskonała szkoła, bo widzimy, że te roślinki nagle zaczynają chorować, nagle zaczynają jakieś szkodniki atakować, zarastają chwastami i nas to zmusza do działania, że trzeba jakoś te rośliny ratować. No bo jest podstawowy cel po co my sadzimy rośliny? No nie po to, żeby rosły, prawda? Chcemy jakiś mieć korzyść, żeby na przykład posmakować, jak to smakuje, jak to smakuje, prawda? Żeby zobaczyć jak to rośnie. Więc to też nas uczy tego, że w tej mikroskali, skoro my mamy takie problemy, co ma ten duży, prawda? I to jest bardzo dobre też dla naszych rolników, ogrodników, tych dużych, którzy niekiedy mówią, że społeczeństwo ich nie rozumie, no bo nie zaznali tej uprawy roślin.

Paweł Bereś

A takie rolnictwo miejskie już poniekąd daje nam takie podstawy, Z czym się mierzyć, że to nie jest tak prosto?

Magda Urbaniak

Możemy powiedzieć, że rolnictwo miejskie czy ogrodnictwo, jak tutaj zamiennie nazywasz, jest taką trochę szkołą życia w małym ujęciu.

Paweł Bereś

Jest bardzo dobrą szkołą życia. Ja mogę, to znaczy mogę się przyznać jestem rocznik 80. W mojej szkole podstawowej miałem jedną wspaniałą rzecz. Mieliśmy przyszkolny ogródek, w którym klasy uprawiały swoje warzywa. To było cudowne i mam żal, że tego w chwili obecnej jako w programach nie ma. Na technice chodziliśmy do własnego ogródka. Każdy miał nasionka, uprawiał sobie własne warzywka i później obserwowaliśmy ich wzrost i zbieraliśmy też plony pod koniec okresu szkolnego. To było cudowne, bo z jednej strony pracowaliśmy, uczyliśmy się tego, jak się uprawia rośliny, głównie warzywa, bo to było to. Ale z drugiej strony popatrzmy sobie na jedno. Jaka to jest cudowna szkoła życia? Siejemy roślinkę, czyli co to jest na rodzinę? Roślinka rośnie, prawda? Czyli ten małolat dorasta.

Magda Urbaniak

Dojrzałość.

Paweł Bereś

A później roślinka umiera. Przepiękny cykl rozwojowy, który możemy wspaniale odnieść do naszego życia. Przecież my też rodzimy się, dojrzewamy, umieramy. Wspaniałe zaznajomienie się. Jak to wygląda w przyrodzie? I dlatego też mam nadzieję, że z upływem czasu pojawią się takie programy w szkołach, żeby z powrotem nas nauczyć. Młodzież przede wszystkim dzieciaczki. Skąd się bierze jedzenie? A takie ogrodnictwo, Rolnictwo miejskie doskonale to pokazuje, że ta rzodkieweczka ze sklepu to ona tak naprawdę to jest ta, którą my uprawiamy w doniczce, którą mamy gdzieś tam na działeczce ROD owskiej.

Magda Urbaniak

To jest taką dużą empatią. Mówisz o tych roślinach I tak się zastanawiam, jakie masz podejście do tego twierdzenia, które niektórzy propagują, że do roślin trzeba mówić, a wręcz trzeba im śpiewać. Niektórzy to praktykują.

Paweł Bereś

Przede wszystkim zwróćmy uwagę na to. Postęp nauk jest niesamowity. Rośliny są organizmami żywymi. Rośliny udowodniono to w badaniach. Badania komunikują się ze sobą. Rośliny de facto reagują na bodźce, nazwijmy to ból. Czyli na przykład jak jakiś szkodnik zaczyna uszkadzać tkanki, czy grzyb zaczyna pasożytować, wysysać substancje odżywcze z takiej rośliny, to roślina poniekąd tak to nazwijmy cierpi, czyli wysyła bodźce, że coś jej się złego dzieje i też próbuje ostrzegać sąsiadki wokół, że jest zagrożenie. My naprawdę te badania, które teraz zaczynamy je rozwijać, jak zachowują się rośliny, jak reagują? No pokazują nam coś całkowicie innego. Może oglądałaś Avatara?

Magda Urbaniak

Bardzo dawno temu oglądałam.

Paweł Bereś

Gdzie było to wszystko połączone, prawda? I tak dalej. Rośliny połączone ze zwierzętami, łączące się wzajemnymi powiązaniami. De facto my teraz na bazie nauki potwierdzamy to, co ktoś wymyślił w tym filmie, że każdy jest ze sobą połączony. Grzybki z roślinkami, roślinki z określonymi gatunkami choćby zwierzaków. Wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni w różnych cyklach, więc to uczy.

Magda Urbaniak

Warto rozmawiać z roślinami.

Paweł Bereś

Warto rozmawiać z roślinami. Warto dbać o rośliny. Warto otaczać się roślinami. Spokój psychiczny.

Magda Urbaniak

Jest też takie pojęcie jak horriterapia, czyli potwierdzenie naukowe tego, że obcowanie z roślinami nas uspokaja.

Paweł Bereś

Dokładnie, dokładnie. Hortiterapia, czyli tak zwane leczenie. To się bardzo często nazywa leczenie ogrodami. Leczenie roślinami. No wspaniała metoda. To nie tylko jest psychiczny odpoczynek, że korzystamy z dobrodziejstwa roślin i ich obecności, ale to także praca fizyczna I zapominamy bardzo często, że te nasze ogródki, one poniekąd nas zmuszają do aktywności fizycznej. Tu trzeba się schylić, tu trzeba przenieść. Cały czas trzeba też Myśleć o tym. To jest doskonałe, taka odskocznia od codzienności, Bo świat wariuje, świat wariuje. Pędzimy wszyscy do przodu. A ten ogród, ten balkon, taras, parapet, odskocznia.

Magda Urbaniak

Można chyba powiedzieć, nawet pokusić się o takie stwierdzenie, że ten pomidor, o którym wspomniałaś, ten dojrzały, ten taki pełen witamin, ale przede wszystkim smaku, to taka wisienka na torcie. Bo w kontekście tego, o czym się coraz więcej mówi, że mamy epidemię wręcz stanów lękowych i depresji, to to może być dla nas oczywiście obok, jeżeli ktoś potrzebuje farmakologii. Jednak sposób na to, żeby poczuć się lepiej po prostu na co dzień. A jeżeli mówimy o czuciu się lepiej, to jakie jeszcze korzyści mogą przynieść nam rośliny? Mam też na myśli takie bardzo praktyczne to to, że są rośliny, które odganiają komary. Na przykład. Nie wszyscy o tym wiedzą. Są oczywiście rośliny, tak jak wspomniałeś, które dają nam po prostu warzywa i owoce bądź też przyprawy. Czy Ty widzisz jeszcze inne takie korzyści, które są bardzo namacalne w roślinach, które możemy wykorzystać dla siebie?

Paweł Bereś

No, przede wszystkim to rośliny dostarczają nam tlenu, nie ukrywajmy tego, a wiążą dwutlenek węgla, więc na etapie procesu fotosyntezy No bez nich, jak tu człowiek miałby żyć? Czym oddychać, prawda? Więc nawet pod tym kątem, że jak wchodzimy w okolice drzew, to aż się chce odetchnąć piersią, bo czujemy ten tlen, który wytwarzają, dają nam cień. Przecież mamy teraz tak upalne lata. Ale człowiek wejdzie w jakiś tam zagajnik. Cudowna atmosfera cienia, szum liści, prawda? To już też są te bodźce dźwiękowe, które do nas docierają. No i co jest kluczowe? Rośliny są miejscem rozwoju różnego rodzaju gatunków, czyli tak zwanej szerokiej bioróżnorodności, więc są miejscem ich bytowania, miejscem ich rozwoju, schronienia. Więc to wszystko tak się ładnie splata. Więc warto się otaczać roślinami. Oczywiście ozdobne. Koniecznie muszą być. Koniecznie. Bo ja to tak jestem zwolennikiem. Co prawda roślin użytkowych, czyli warzywka, ziółka i tak dalej. Sady, ale rośliny ozdobne są kluczowe. Bo nie dość, że pięknie pachną, Cieszą nas wzrokiem, to jeszcze dodatkowo jak kwitnie.

Paweł Bereś

To przyciąga owady zapylające. Więc sadząc obok siebie rośliny ozdobne i użytkowe, z których mamy plon. Razem to ładnie łączymy i zapylacze mają korzyść, a my mamy korzyść zapylaczy, bo mamy piękne plony, smaczne plony.

Magda Urbaniak

To też jest ważny wątek, który myślę, że będziecie mogli obejrzeć i posłuchać w odcinku z Pszczelarzem Andrzejem Kulmą, który właśnie będzie mówił o pszczołach i o tym, jak my wszyscy możemy o nie dbać lepiej. Mówisz o wielu korzyściach. Są jakieś minusy bycia miejskim rolnikiem, ogrodnikiem?

Paweł Bereś

No raczej minusów. Ja tak naprawdę minusów nie dostrzegam. No chyba, że ktoś to robi na siłę, ale raczej wątpię, że nikt nie będzie się przymuszał. Niekiedy panuje taki pogląd, który warto już tutaj obalić, że ogrodnictwo prowadzone w przestrzeni miejskiej to jest ogrodnictwo, rolnictwo obarczone zanieczyszczeniem środowiska. No bo wiadomo, miasta to są samochody, spaliny, gdzieś tam fabryki i tak dalej. Ale pamiętajmy o tym, że żywność produkowana w miastach tak naprawdę jest tak samo bezpieczna jak żywność produkowana gdzieś w terenach wiejskich. Zawsze jednak jest jedna zasada, którą musimy przestrzegać, czyli uprawiajmy rośliny w takich miejscach, gdzie na przykład nie będą narażone bezpośrednio na różnego rodzaju toksyny, które pochodzą na przykład z przemysłu, ze środków transportu drogowego. Czyli nie sadźmy roślin, które będziemy jeść, na przykład gdzieś w pobliżu pasa drogowego jadą samochody, prawda? Zawsze gdzieś tam wycieki oleju, bo to zawsze będzie pył z klocków hamulcowych, będzie się osadzał na tych roślinach. Czyli uprawiajmy rośliny tam, gdzie jednak jest ta izolacja od miejsc, na przykład mocnych ciągów komunikacyjnych.

Magda Urbaniak

Właśnie powiedziałeś o tej o wskazówkach. Rozwińmy to, ale tak od podstaw. Jeżeli ja dzisiaj dysponuję balkonem, załóżmy jest to 5 metrów, takie mniej więcej średnie 5 metrów, jakie możemy mieć w blokach. Czasami mniej, czasami więcej. Od czego powinnam zacząć? Mam tutaj na myśli zarówno narzędzia, w które powinnam się uzbroić, ale też rośliny. Trochę już o nich wspomniałeś, ale gdybyśmy mieli utworzyć taki poradnik w kilku w kilku punktach, co byś w nim zawarł?

Paweł Bereś

Przede wszystkim sprawdźmy stan techniczny balkonu. Wiadomo, starsze balkony mogą mieć słabszą wytrzymałość, nowsze wiadomo, nowe technologie są wytrzymalsze. Stan balkonu jest bardzo ważny, bo dzięki temu pozwoli nam oszacować jakie ewentualnie ciężkie donice musimy tam umieścić. To jest ważne, jeżeli będziemy chcieli uprawiać na balkonie rośliny głęboko korzeniące się. Mam tu na myśli przede wszystkim rośliny korzeniowe, marchewki, pietruszki, buraki. To musimy odpowiednio przewidzieć tak zwaną miąższość gleby i ile tej gleby trzeba nam będzie prawda wsypać do doniczek, żeby ta roślina poprawnie się rozwijała, Żeby nam nie.

Magda Urbaniak

Schła po prostu.

Paweł Bereś

Żeby nie schła i żeby też nie blokowało nic. Bo na przykład jeżeli użyjemy do posadzenia marchewki takiej wysokości doniczki, korzeń jak dotknie spodu doniczki, zacznie się uciekać na bok. Więc musimy przewidzieć, jaka roślina będzie w jakiej doniczce. Stąd mamy doniczki mniejsze, nieraz takie wielgachne skrzynie. I właśnie te wielgachne skrzynie są bardzo fajne, bo faktycznie jest tam sporo gleby. No i rośliny na pewno będą mniej przesychać niż w małych doniczkach. I tu jest ważne, żebyśmy wiedzieli, czy ten balkon nam się nie załamie, jeżeli postawimy wielkie skrzynie. Nie jest taka.

Magda Urbaniak

Oczywista rzecz, to.

Paweł Bereś

Nie jest takie oczywiste. Dlatego zawsze lepiej to sprawdzić, żeby później nie było problemów. Mamy zresztą też takie takie sytuacje, coraz częściej są jakieś wichury i tak dalej. To wszystko musi być też bardzo dobrze przymocowane do balkonu, żeby nie daj Boże w trakcie jakiejś wichury nie porwało nam doniczek. Spadną na chodnik i mogą komuś zrobić krzywdę. Czyli to też trzeba zawsze BHP wziąć pod uwagę? Czyli odpowiednio dobrane doniczki do wytrzymałości balkonu i do miejsca, jakie mamy. Bo przede wszystkim musimy mieć możliwość przemieszczania się na tym balkonie, żeby dotrzeć do tych roślin. Gdy już mamy to wszystko oszacowane, to wtedy dostarczamy glebę. Z reguły kupujemy gotowe podłoże, które można gdzieś tam.

Magda Urbaniak

Nabyć z supermarketu.

Paweł Bereś

Może też być przede wszystkim uniwersalne, jeżeli uprawiamy większość roślin. No chyba, że chcemy gdzieś tam jeszcze jakieś roślinki kwaśno lubne uprawiać, no to wiadomo, wtedy musimy kupić.

Magda Urbaniak

Podłoże kwaśno lubne.

Paweł Bereś

Na przykład. Część ludzi uprawia borówkę amerykańską na balkonie. Jako roślinę oczywiście wieloletnią także jak najbardziej można. Tylko tak inna ziemia. I dodatkowo jeszcze trzeba mieć taką specjalną doniczkę, która jest na przykład odizolowana styropianem, żeby w trakcie zimy nie przemarzły korzenie takiej roślinki. Ale generalnie.

Magda Urbaniak

Ziemia uniwersalna nam wystarczy.

Paweł Bereś

To jest wystarczająca. No i oczywiście później sobie dobieramy, jaką roślinę będziemy tutaj uprawiać, czy też jakie rośliny przynajmniej wymagające.

Magda Urbaniak

A najfajniejsze Twoim zdaniem najciekawsze do uprawy?

Paweł Bereś

Bez dwóch zdań wszyscy, którzy z którymi mam kontakt, no to uprawiają rzodkiewkę, uprawiają sałatę jako takie bezpośrednie warzywka do zbierania zioła stanowią taką odrębną grupę i zioła zawsze muszą być na balkonie. No i do tego są pomidory i papryka. Bardzo dużo ludzi to lubi. No i oczywiście ogórek i ogórek. Albo są specjalne odmiany miniaturkowe, ewentualnie ogórek rosnący jako tak zwana roślina pnąca, którą możemy sobie na barierkach podwiesić i wtedy ogórki tak nam ładnie.

Magda Urbaniak

Gdzie najlepiej? Czy jeszcze efekt wizualny? Gdzie najlepiej się w takie rośliny? Gdzie je kupić? To znaczy, czy to może być jakiś zwykły supermarket? Czasami w budowlanych supermarketach też są takie rośliny.

Paweł Bereś

Ja osobiście bym radził samemu uprawiać, ale wiem, że nie każdy ma warunki. Ale tak, jeżeli mamy nawet zwykłe mieszkanie w bloku, jesteśmy w stanie sobie kupić nasionka ciekawych odmian pomidorów, papryczek i tak dalej i samodzielnie stworzyć sadzonki. To jest o tyle fajne, że możemy niesamowite odmiany sobie kupić z Polski, jak również z choćby z różnych krajów Unii Europejskiej. Niektóre są fascynujące Pomidory w ciapki, w paski, papryka o nietypowym kształcie takich roślin w większości przypadków przede wszystkim nie znajdziemy na sklepowych półkach, bo to są tak zwane rośliny niszowe, odmiany niszowe, ale też przede wszystkim nie kupimy w centrach ogrodniczych, gdzie są gotowe sadzonki. No, jeżeli nam się nie chce tak bawić, nie mamy takich warunków, zwłaszcza świetlnych, dobrych, to jednak nic nie stoi na przeszkodzie i jedziemy do centrum ogrodniczego i tam z reguły kupimy sadzonkę. Zresztą teraz jest taki boom na ogrodnictwo, że nawet nie będę wymieniał z nazwy tych marketów, zwykłych sklepach, też takich spożywczo przemysłowych. Już jest jakaś tam półka z gotowymi sadzonkami, W każdym.

Magda Urbaniak

Są ok, to też.

Paweł Bereś

Są ok, jak najbardziej. I jedna rzecz co wreszcie zaczyna się dziać. Mówi się papryka, ogórek, papryka, ogórek. Ja zawsze mówię tak no dobra, papryka, ogórek. Ogólne nazewnictwo. Jaka odmiana? Odmiana ma kluczowe znaczenie. I teraz widzę, jak wiele ludzi zaczyna się interesować odmianami i ma to przełożenie na to, co jest w marketach. Czyli każda odmiana papryczki pomidora jest opisana, odmiana taka i taka. I ludzie zaczynają się bawić odmianami. I to jest piękne. To jest piękne, bo taka.

Magda Urbaniak

Zabawa, takie szaleństwo jak się patrzy.

Paweł Bereś

Ale przede wszystkim życia nam braknie, jeżeli byśmy mieli wszystkie odmiany przerobić. Takie bogactwo jest niesamowite.

Magda Urbaniak

Wiesz, tutaj zagaję o jeden właśnie wątek, taki też społeczny, czyli zatrzymajmy się na chwilę przy tych odmianach. Czy z Twojego punktu widzenia czy dostrzegasz coś takiego, że ci miejscy rolnicy tutaj też ukośnik, ogrodnicy zaczynają ze sobą też się bardziej intensywnie kontaktować, zawiązują jakieś społeczności, grupy zaczynają się ze sobą spotykać. Czy to też ma aspekt społeczny?

Paweł Bereś

Oczywiście tak. To integruje ludzi niesamowicie. Przede wszystkim spotykamy się w mediach społecznościowych, na różnego rodzaju stronach, gdzie na przykład oczywiście wymieniamy się wiedzą, ale przede wszystkim to, co jest piękne. Chwalimy się i to jest cudowne, bo zaczynamy pokazywać to, co nam wyrosło. I każdy to jest mechanizm samonapędzający się. I patrzcie, ja mam takiego ogórka, A popatrzcie tu, ja mam takiego pomidora. Odmiana taka i taka. I naprawdę to ten kontakt z drugim człowiekiem powoduje, że nas to jeszcze bardziej wciąga, motywuje do działania. Ja bym jeszcze. Jeszcze jedno. Jednej rzeczy mi też brakuje, bo w mediach społecznościowych ogrodnictwo się niesamowicie rozwinęło. Prawie każdy teraz jest ogrodnikiem, specjalistą. Tu poniekąd też jest błąd. Poniekąd błąd. Z tego względu, że jeżeli nawet uprawiam rośliny, nawet te kilkadziesiąt lat, to nie zawsze jestem specjalistą z branży ogrodniczej posiadającym odpowiednie wykształcenie. Wobec tego porady, które komuś udzielam, jeżeli nie są do końca dobre, mogą temu komuś zaszkodzić.

Magda Urbaniak

Czyli też ostrożnym.

Paweł Bereś

Trzeba być ostrożnym.

Magda Urbaniak

Mimo dobrej woli.

Paweł Bereś

Prześcigujemy się coraz bardziej w mediach społecznościowych, bo każdy gdzieś tam walczy o zasięgi, lajki i tak dalej. I niekiedy troszeczkę przekraczamy tą granicę, żeby zabłysnąć, że to ja wymyśliłem. Ja tu mam jeden taki podstawowy taki przykład wczesne śpiewy. Mój Boże, ile ludzi potraciło rośliny przez to, że byli poniekąd zachęcani do tego, żeby siać wcześnie, wcześnie, wcześnie. Przykład pomidory papryki po co siać w styczniu? A jest wiele takich stron, takich ogrodników, celebrytów, nazwijmy ich, którzy właśnie pokazują, że im większa sadzonka, tym lepiej. I zaczęliśmy między sobą konkurować o wielkość sadzonki. A ja zawsze mówię nie wielkość się liczy, ale jakość sadzonki. I my akurat na mojej stronie przecież też jesteśmy praktykami. Właśnie pokazujemy. Nie śpiesz się, jak nie masz dobrych warunków lokalowych, czyli nie masz dobrego ogrzewania, nie masz dobrego oświetlenia, to co Ci da ten się w styczniu lutym, skoro de facto taki sam się w tych samych roślin możesz zrobić. W późniejszym momencie uzyskasz może mniejszą roślinę, ale ładną krępą, dobrze rozbudowaną.

Paweł Bereś

A najśmieszniejsze w tym wszystkim jest jedno. W większości przypadków te późno siane, te później tworzone sadzonki prześcigają w rozwoju te, które są robione bardzo dużo wcześniej, ponieważ te rośliny przechodzą stres, a ten stres związany z wczesnymi siewami i kiepskimi warunkami ich uprawy powoduje, że wolniej później rosną. Wsadzone do doniczki, wsadzone do gruntu i te z późniejszych krzewów je przerastają.

Magda Urbaniak

To niesamowite, że te rośliny mają słuchajcie i emocje i stres i potrafią się ze sobą komunikować. Właściwie są dużo bardziej złożonymi organizmami, niż moglibyśmy przypuszczać.

Paweł Bereś

Warto je obserwować, warto je obserwować I naprawdę to jest wspaniała szkoła życia. Gdy widzimy, jak z takiej małej roślinki w przeciągu tygodnia, dwóch tygodni się tworzy już naprawdę konkretna roślina. Obserwujemy, czy nie pojawiają się jakieś tam plamki na liściach, kiedy pojawiają się owoce. To wszystko nas uczy I tutaj też jest ważne, że zdobywamy doświadczenie dzięki temu, bo to też mamy jakąś roślinkę, z którą do tej pory nie mieliśmy do czynienia. Czyli co, szukamy informacji na jej temat jak uprawiać, czy przycinać, czy trzeba jakoś zapylać i tak dalej. To nas zmusza do szukania informacji i do myślenia. To jest piękna sprawa. Ja myślę.

Magda Urbaniak

Że wiesz, to co mówisz jest bardzo przydatne, ale też myślę, że to jak mówisz o roślinach, ta ekspresja, którą masz w sobie, mówiąc o roślinach, jest fantastyczna, bardzo motywująca.

Paweł Bereś

Ale mogę jeszcze jedną rzecz, bo chciałbym też jedną rzecz poruszyć, bo oczywiście przedstawiliśmy to wszystko w superlatywach że ogrodnictwo, takie miejskie rolnictwo miejskie, jest super, ale tutaj też są pewnego rodzaju zagrożenia. Zwróćmy uwagę choroby, szkodniki, chwasty, czyli musimy chronić.

Magda Urbaniak

Mówiliśmy o tych odmianach. To, o czym teraz mówisz? Powiedzieliśmy Odmiany. Donice. Ziemia. Teraz ochrona. No i co z tymi zagrożeniami?

Paweł Bereś

No i się zaczynamy mierzyć. Tak naprawdę zaczynamy odczuwać na własnej skórze, że ta matka natura potrafi nam troszeczkę popsuć nerwów. Oczywiście nikomu nie życzymy prawda sytuacji, że jakieś tam patogeny, szkodniki zniszczą rośliny. Są takie sytuacje, że mimo wdrożonych metod tracimy wszystko, co wdrożyliśmy. Ale przede wszystkim mój apel jest też taki, że te rośliny uprawiamy dla siebie, dla siebie, dla rodziny, dla bliskich, przyjaciół, więc musimy tak je prowadzić, żeby to były rośliny dla nas bezpieczne. Więc w tym ogrodnictwie, takim hobbystycznym, tak to nazwijmy, jest, pokutuje taki jeden problem dawkowanie na przykład nadal jest problem, jak sypnę więcej nawozu, nieważne, czy to jest nawóz organiczny, a dam więcej, szybciej urośnie.

Magda Urbaniak

Kusi szybszy efekt.

Paweł Bereś

Dokładnie próbujemy pędzić rośliny gnojówkami, gnojówkami. Pomimo, że to jest naturalne to pamiętajmy dawka. Jeżeli przesadzimy z ilością azotu to później te rośliny są zbyt wybujałe. Nie są przede wszystkim smaczne, są bardziej podatne na choroby i szkodniki. Ale jeszcze pamiętajmy o jednym azotany i azotyny. Czyli też możemy sobie sami nabroić nadmiernie stosując nawozy, w tym organiczne. Więcej problemów jest oczywiście z nawozami syntetycznymi, bo tam jest bardzo łatwo przeszarżować zawyżoną dawką i zniszczyć sobie jeszcze dodatkowo glebę, ale musi to być robione racjonalnie.

Magda Urbaniak

Czyli właściwie grozi nam to samo, co czasami zarzucamy rolnikom, którzy przesadzają, nazwijmy to z środkami ochrony roślin i czasami robimy dokładnie to samo.

Paweł Bereś

Robimy dokładnie to samo. Tu wspomniałem kwestie nawozów, ale przecież też kwestia jest, jak radzić sobie z chorobami, szkodnikami, chwastami. Chwasty z reguły w takim ogrodnictwie wyrywamy ręcznie. Super sprawa, bo akurat te areały są niewielkie, ale są choroby i szkodniki. I akurat w ogrodnictwie hobbystycznym bardzo ładnie się rozwinął rynek nie chemicznych metod, czyli różnego rodzaju preparaty domowej roboty. Stosujemy jakieś wyciągi z czosnku, cebuli, wrotycz i tak dalej. Skuteczność ich jest różna, ale też czasami niektórzy sięgają po ochronę chemiczną. I tu mój apel. Oczywiście nikt nikomu nie zabrania, ale jeden warunek muszą to być środki ochrony roślin dostosowane do nieprofesjonalnych użytkowników, czyli dla tak zwanych działkowców czy też ogrodników hobbystów. Nie wolno nam kupować środków dla profesjonalistów. Nie wolno, ale zdarzają się sytuacje, że sprzedawcy biznes widzą. Trafi się taki człowiek, sprzedają mu środek, który nie jest dla działkowca, tylko na przykład dla rolnika lub dużego ogrodnika. No i takiemu sprzedają. To zupełnie może inaczej oddziaływać na rośliny pod kątem tego, że z reguły są to duże opakowania.

Paweł Bereś

Bardzo często nie są to rośliny, nie są to środki dostosowane pod jakieś tam warzywka, które ten dany działkowiec ma w swoim ogródku i to może powodować więcej zagrożeń niż to jest warte tak naprawdę. Więc na to zwracajmy, zwracajmy uwagę, stosujmy tylko te środki, które są dla hobbystów i takie tylko kupujmy. Mój apel jeszcze jeden jest jeden. To jest bardzo ważne, bo chcemy unikać chemii, prawda? Dążymy do tego. Nie zawsze się to uda, nie zawsze się to uda. I pamiętajmy o tym, że każdy środek chemiczny, który kupujemy do naszego ogródka, musi być na daną roślinę, czyli na przykład na pomidora i w etykiecie Musi być jeszcze konkretny problem, czyli na przykład zaraza ziemniaka na pomidorze, mszyce na pomidorze, czy nie wiem, stonka ziemniaczana na pomidorze. Nie możemy stosować środków niezarejestrowanych dla danej uprawy, bo my wtedy nie wiemy jak się ten środek zachowa w roślinie, na którą nie był przeznaczony, jakie będą pozostałości. Przecież my w ten sposób sami będziemy się w cudzysłowiu podtruwać.

Magda Urbaniak

Czyli musimy bardzo mocno zwracać uwagę na wszystko, co lejemy do roślin, żeby móc się nimi cieszyć. Moje znajome bardzo się zastanawiają nad taką kwestią. Sypać kawę do roślin czy to nie ma żadnego znaczenia? Dla nich.

Paweł Bereś

Jak najbardziej. Oczywiście tutaj chodzi o kofeinę, która ma różne właściwości, w tym ma na przykład właściwości odstraszające niektóre szkodniki ograniczające rozwój, na przykład pleśni. Jak najbardziej tak. Przy czym też pamiętajmy to są domowe sposoby. Ja ostatnio znaczy tak. Czego mi brakuje w ogrodnictwie hobbystycznym? Bardzo często szczerości i prawdy. Bo jak byśmy nie popatrzyli na różnego rodzaju portale, które doradzają jak sobie radzić z różnymi problemami, wszyscy gdzieś tam stosuj gnojówkę taką siatką, wyciąg taki siaki i się okazuje, że to wszystko są cudowne receptury, które pozbędą wszystkie problemy nam wyeliminują i mało kto jest na tyle odważny, żeby później napisać prawdę. Słuchajcie, nie zadziałało, bo każdy nie chce się przyznać do tego, że ta metoda ekologiczna domowa nie zadziałała. Bo wtedy jak wyjdziemy na tym, bo teraz jest moda na ekologię, prawda? Głupio się przyznać, że te domowe sposoby nie zadziałały. I na to też zwracajmy uwagę. Nieraz tam przeprowadzam jakieś tam ankiety wśród naszych ogrodników na przykład zadałem pytanie, jak sobie poradziła. Na przykład drożdże piekarskie, czyli zwykłe drożdże, które stosujemy w kuchni na zarazę ziemniaka, na pomidorze, najgroźniejszą chorobę pomidora.

Paweł Bereś

No i 60 respondentów w takiej ankiecie powiedziało no nie działało w ogóle, Ale jakbyśmy weszli w internet, to jest wszędzie pisane. Najlepsza metoda domowa na zarazę ziemniaka. Wszystko zależy od tego też jaki jest rok w jednym roku. Zarazy ziemniaka na pomidorze prawie nie ma, więc takie drożdże to działają prawie że w stu procentach. No bo nie ma patogeny w takim nasileniu. Ale jak jest rok zarazy zarazowy, choćby sto razy pryskali tymi drożdżami nic nie da. Patogen po prostu zniszczy nam.

Magda Urbaniak

Takimi wskazówkami też się dzielisz. Rozumiem, że dzielę się.

Paweł Bereś

Staram się dzielić. Staram się przede wszystkim sprawdzać też takie domowe metody. Ja jeszcze.

Magda Urbaniak

To gdzie można Ciebie gdzieś wiesz, znaleźć, Czy prowadzisz taką swoją społeczność?

Paweł Bereś

Tak, mamy swoją społeczność skupioną wokół naszego portalu, działkę i ogród naszą pasją, gdzie jak ktoś ma zawsze jakiś tam problem, prawda? To wystarczy wrzucić zdjęcie.

Magda Urbaniak

Zawsze doradzimy. Czyli jesteś taką grupą wsparcia?

Paweł Bereś

Staramy się tak. Przy czym ja też mam takie. To jest dla mnie troszkę taka kula u nogi. Jestem pracownikiem naukowym, jestem znany z ochrony roślin, posiadam odpowiednie kwalifikacje do doradzania, bo ja przecież musiałem przejść kurs, prawda? Szkolenie? Mam certyfikat, który mówi, że ja mogę doradzać w ochronie roślin. Wobec tego to jest takie brzemię, że jak źle komuś doradzę na przykład nie zarejestrowany środek ochrony roślin, proszę uwierzyć, zaraz dorwą mnie odpowiednie służby, dostanę mandat. I to jest trochę takie niesprawiedliwe, bo na przykład zwykły amator, który kompletnie nie ma pojęcia ochrony roślin, gdzieś tam w internecie napisze a stosuj taki środek, taki, pomimo że na przykład może być zarejestrowany do danej uprawy, to jemu nic nie grozi, jego nikt nie dorwie, a się uczepią akurat człowieka, który ma taki papier. Więc ja też wychodzę z założenia. Dobrze by było, żeby w kwestiach w ogóle chemicznej ochrony roślin porady mogli udzielać tylko ci, którzy mają odpowiednie przeszkolenie. Przecież jak idziemy do lekarza, lekarz daje nam receptę na antybiotyki, na różnego rodzaju preparaty chemiczne, które przyjmujemy, żeby pozbyć się choroby, prawda?

Paweł Bereś

Idziemy do weterynarza, zwierzaczek chory daje nam receptę na leki weterynaryjne. I popatrzmy sobie tu, że ochrona roślin to jest medycyna. Ratujemy rośliny też preparatami chemicznymi, więc jeżeli ktoś nam doradza nie będący specjalistą od ochrony roślin, jaki środek stosować. To ja tak patrzę z przerażeniem na to. Nie ma nad tym kontroli.

Magda Urbaniak

Ale myślę, że też właśnie dlatego prowadzimy takie rozmowy w ramach Agromanii z ekspertami takimi jak Ty, utytułowanymi, żeby zwracać uwagę na to, że nie tylko te wskazówki dajemy, ale też zwracamy uwagę odbiorców na to, od kogo te wskazówki brać.

Paweł Bereś

Zwracajmy na to uwagę. To jest dla naszego dobra tak naprawdę.

Magda Urbaniak

Myślę, że to jest taka rzecz, która dla naszych roślin jest kluczowa też nawet dla naszego zdrowia, bo te rośliny jednak najczęściej konsumujemy, jeżeli mamy do czynienia z warzywami, owocami i przyprawami. Myślę, że po tym takim krótkim, krótkim bądź co bądź poradniku właściwie, ale też przekazanie zalet ogrodnictwa czy rolnictwa miejskiego myślę, że dzisiaj już nie ma chyba nad czym się zastanawiać. Powiedz mi tylko, czy to jest kosztowne, czy trzeba dużo zainwestować, żeby zacząć?

Paweł Bereś

A to zależy. To zależy. Naprawdę. Wieloma metodami, takimi domowymi, można sobie wspaniale urządzić balkon, ogród, wykorzystać bardzo często takie rzeczy, które normalnie wylądowałyby choćby na śmietniku, jakieś rolki papierowe, z nich zrobić sobie doniczki, kubki po śmietanie, Wspaniałe doniczki, prawda? Wiele rzeczy możemy recyklingować we własnym ogrodzie, a dzięki temu jest to wszystko tańsze. Oczywiście, jeżeli mamy budżet, to budżet możemy również jest nieograniczony.

Magda Urbaniak

Jeżeli chodzi o narzędzia. Sky is the limit. Zdecydowanie.

Paweł Bereś

Bardzo też zachęcam do tego. Bawmy się odmianami i polecam tą wizytę na naszej stronie. Wejść w zakładkę Warzywa, zobaczyć jakie mamy cudowne warzywa na europejskim rynku. Niektóre to aż oczy bolą od kolorów. A to są wszystko naturalne rośliny, naturalne warzywa, żadne GMO, bo tego nie wolno uprawiać. Ale to też pokazuje jaka jest bioróżnorodność i ważny apel w ogóle, żeby iść w kierunku ogrodnictwa hobbystycznego, bo w dużym ogrodnictwie, rolnictwie uprawiamy rośliny na dużą skalę. Z reguły są to często rośliny jednego gatunku, jednej odmiany. A w ogrodnictwie hobbystycznym ja je nazywam tak zwanymi ogrodami botanicznymi. Każdy ma coś innego. W ogródku bardzo często wiele odmian, wiele gatunków rośnie obok siebie. Mało tego. Hobbyści mają wspaniałą sprawę, wspaniałą rzecz do odegrania. Bardzo często zachowują odmiany jeszcze sprzed kilkudziesięciu lat, których już na rynku nie kupi, ale gdzieś tam z dziada pradziada zbierali, nasionka, zatrzymali i do tej pory mają. To jest tak naprawdę bank cennych roślin, cennych odmian, których już nie znajdziemy. Teraz w tym współczesnym rynku nasiennym czy też sadzą karskim.

Magda Urbaniak

Tyle rzeczy jest do docenienia. Twój portal nazywa się Działka i ogród naszą pasją. Ja myślę, że sposób w jaki Ty o tym rozmawiasz jest najlepszą reklamą tej nazwy, bo rzeczywiście tą pasję w Tobie widać bardzo. Słuchajcie, trochę sprytu, jak się okazuje wcale nie Niedużo pieniędzy, wcale niedużo kosztów, ale trochę czasu. A zyski mogą być zarówno dla waszego zdrowia psychicznego, jak i dla waszego żołądka, ale też dla relacji międzyludzkich, jak się okazuje, bo możemy się w tym wszystkim pięknie wspierać. Czyli same plusy z bycia rolnikiem, ogrodnikiem miejskim. Moim gościem był dr hab. inż. Paweł Bereś. Dziękuję Ci bardzo za rozmowę, A ja Was serdecznie zapraszam do podzielenia się zdjęciami, być może opisami Waszych miejskich ogrodów. Te, które macie na parapecie, balkonie albo tarasie, zdjęcia albo też opisy Waszych roślin mniejszych i tych większych. Dzielcie się tym. Bardzo chętnie dowiemy się co tam u Was rośnie, szczególnie, że sezon jest w pełni. Ja serdecznie zapraszam Was do subskrypcji tego kanału. Nazywam się Magda Urbaniak, a to była Agromania.